Najstarsze i największe polskie muzeum narodowe. Te dzieła warto zobaczyć na żywo
Muzeum Narodowe w Krakowie to najstarsze i największe polskie muzeum z przymiotnikiem "narodowe" w nazwie. Początki jego istnienia sięgają 1879 r. Pierwsze zbiory prezentowano w Sukiennicach. Dziś muzealna kolekcja liczy ponad 900 tysięcy eksponatów, które rocznie przyciągają nawet milion zwiedzających.
W 1897 r. do użytku oddano odrestaurowane i gruntownie przebudowane krakowskie Sukiennice. Oficjalne otwarcie miało miejsce 5 października. Zbiegło się w czasie z obchodzonym jubileuszem pięćdziesięciolecia pracy twórczej Józefa Ignacego Kraszewskiego. Zorganizowane z rozmachem uroczystości zyskały niemal charakter ogólnopolskiej manifestacji patriotycznej i zgromadziły rodaków ze wszystkich zaborów. W odnowionych Sukiennicach odbył się bal, w którym uczestniczyło około dwóch tysięcy osób. W nastroju świętowania zrodził się pomysł utworzenia muzeum narodowego. Mówiono, że choć nie ma państwa, to jest naród, a Kraków – o bogatej przeszłości naznaczonej polskimi dziejami, ze wszystkimi swoimi pamiątkami, przez samego Kraszewskiego nazywany "relikwiarzem na piersiach Polski" – wydawał się najlepszym miejscem do zbudowania instytucji kulturalnej, która pomagałaby w utrzymaniu iskry patriotycznego ducha.
Jeszcze podczas jubileuszowych uroczystości malarz Henryk Siemiradzki podarował mającemu powstać muzeum swój monumentalny obraz Pochodnie Nerona. Ten gest zyskał symboliczny wymiar i dał początek zbiorom Muzeum Narodowego. W kolejnych dniach inni wybitni artyści, zauważywszy dar Siemiradzkiego, również postanowili przekazać swoje dzieła. Pierwszymi ofiarodawcami byli między innymi Juliusz Kossak i Tadeusz Ajdukiewicz.
W takich podniosłych i symbolicznych okolicznościach 7 października 1897 r. uchwałą Rady Miasta Krakowa zostało powołane Muzeum Narodowe. Pierwszą siedzibą instytucji były Sukiennice, gdzie do dziś możemy oglądać Galerię Sztuki Polskiej XIX w. Od czasów powstania muzeum doczekało się aż dwunastu oddziałów. Obecnie główną siedzibą jest Gmach Główny, zlokalizowany przy alei 3 Maja 1. Muzealne kolekcje kryją w sobie wiele perełek, które oglądane na żywo wywierają ogromne wrażenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bilety lotnicze kosztują krocie. Na miejscu jak w raju
Pochodnie Nerona, Henryk Siemiradzki, 1876
To numer 1. w księdze inwentarzowej Muzeum Narodowego w Krakowie. Od tego obrazu zaczęła się historia muzealnych zbiorów. Ogromne dzieło o wymiarach 385 × 704 cm przedstawia okrutne prześladowania pierwszych chrześcijan za czasów Nerona. W 64 roku cesarz oskarżył chrześcijan o wybuch wielkiego pożaru, który strawił znaczną część Rzymu. Zgodnie z przekazem Tacyta oskarżeni zostali schwytani i "okryci skórami dzikich zwierząt ginęli rozszarpywani przez psy albo przybici do krzyżów, albo przeznaczeni na pastwę płomieni i gdy zabrakło dnia, palili się, służąc za nocne pochodnie".
Scena namalowana przez Siemiradzkiego ukazuje moment oczekiwania Nerona na rozpalenie pochodni, do których przywiązano męczenników. Uderza kontrast między bezsilnymi, skrytymi w półmroku pojmanymi a bogato ubranymi arystokratami, rozłożonymi na marmurowej posadzce. Jednocześnie teatralna kompozycja zachwyca szczegółami i wielością elementów.
Pochodnie Nerona nagrodzono złotym medalem na Wystawie Powszechnej w Paryżu w 1878 roku, co przyczyniło się do rozsławienia nazwiska malarza. Obraz pokazywano w wielu europejskich miastach. Najnowsze badania wykazały, że początkowo Siemiradzki chciał sprzedać płótno carowi Aleksandrowi II za 50 tysięcy rubli, jednak jego oferta została odrzucona.
Hołd pruski, Jan Matejko, 1879–1882
Jana Matejki nikomu przedstawiać nie trzeba. Malarz przez całe życie był związany z Krakowem. Mimo że studiował na zagranicznych akademiach, zawsze wracał do rodzinnego miasta, w którym czuł się najlepiej. Zasłynął jako twórca obrazów historycznych, monumentalnych. Ogromną uwagę przykładał do szczegółów i dbałości o fakty. Można odnieść wrażenie, że analizowanie źródeł i pogłębianie wiedzy sprawiało mu tyle samo radości, co malowanie.
W Muzeum Narodowym w Krakowie eksponowany jest między innymi Matejkowski Hołd pruski. Malarz rozpoczął pracę nad obrazem w Wigilię 1879 roku, dzieło ukończył trzy lata później. Wielkie płótno ukazuje hołd lenny złożony polskiemu królowi Zygmuntowi Staremu przez wielkiego mistrza Zakonu Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna. Wydarzenie miało miejsce 10 kwietnia 1525 roku. Samo malowidło wpisuje się w historiozoficzną wizję Matejki o dziejach narodu polskiego.
Gdy patrzymy na obraz, potrzebujemy chwili, aby z zatłoczonej kompozycji wyodrębnić poszczególne postacie. Uwagę zwraca przede wszystkim centrum sceny. Umieszczono tam Zygmunta I Starego, odzianego w złotą szatę. Przed królem klęka Albrecht Hohenzollern w zbroi. Matejko przedstawił na płótnie około trzydziestu historycznych postaci, w tym Mikołaja Firleja, Bonę Sforzę czy Jadwigę Jagiellonkę. Szczególnie ważnym bohaterem jest Stańczyk o rysach samego Matejki. Sprawia wrażenie zamyślonego, a może zrezygnowanego, jakby przeczuwał nadejście okrutnej dla narodu polskiego przyszłości. Mimo tej subtelnej symboliki Hołd pruski miał przede wszystkim przypominać największe chwile świetności Rzeczypospolitej.
Dziewczynka z chryzantemami, Olga Boznańska, 1894
Po monumentalnych historycznych kompozycjach Siemiradzkiego i Matejki pozwólmy sobie na chwilę wytchnienia przy nostalgicznym obrazie Olgi Boznańskiej. Dziewczynka z chryzantemami to dzieło już ikoniczne polskiej malarki. Bez względu na to, jak długo na nie patrzymy, niezmiennie hipnotyzują nas czarne, przenikliwe oczy młodziutkiej bohaterki. To one w pierwszej kolejności przyciągają uwagę widza, a nie tytułowe chryzantemy, które dostrzega się dopiero po chwili. Białe kwiaty rozjaśniają spowity w szarościach obraz i podkreślają dziecięcą niewinność. Cała kompozycja ma jednak melancholijny nastrój, podszyty niepokojem i tajemnicą, którą zna tylko dziewczynka.
Boznańska zasłynęła dzięki swoim portretom, wyróżniającym się mocną psychologizacją uwiecznianych postaci i silnym ładunkiem emocjonalnym. Dziewczynkę z chryzantemami namalowała w wieku 29 lat, podczas pobytu w Monachium, gdzie kontynuowała swoją artystyczną edukację. Choć jako kobieta nie miała wstępu do Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, to mogła kształcić się w prywatnych pracowniach. W pracach Boznańskiej dostrzega się wpływy impresjonizmu, co widać szczególnie w sposobie kładzenia farby czy ruchach pędzla. Artystka jednak rozwinęła własny charakterystyczny styl, w którym nie brakuje ciemnej kolorystyki, określanej przez wielu mianem przygnębiającej. Niemal z każdego portretu Boznańskiej wyłania się nieokreślony smutek, tęsknota, czasami znużenie. I to właśnie ta szczególna melancholia tak nas przyciąga do dzieł malarki.
Czytaj też: Najciekawsze muzea PRL-u w Polsce