Samolot musiał lądować awaryjnie. Na pokładzie pojawił się dym

Pasażerowie lotu United Airlines UA1158 doświadczyli ostatnio niezapomnianej podróży. Ich samolot musiał zawrócić po wykryciu dymu w kabinie. Maszyna Boeing 777-200 leciała z Los Angeles na Hawaje, ale bardzo szybko podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu.

Samolot wyruszył z międzynarodowego lotniska w Los Angeles 21 czerwca ok. godz. 9. Pasażerowie oczekiwali normalnej podróży nad Pacyfikiem, mając nadzieję dotrzeć na miejsce ok. godz. 11 Jednak zaledwie 30 minut po starcie załoga zgłosiła zadymienie zarówno w kokpicie, jak i w kabinie pasażerskiej.

Czytaj też: Europejska wyspa chce zakazać używania telefonów

Dym w samolocie to zawsze sytuacja poważna, wymagająca natychmiastowej reakcji. Kapitan podjął błyskawiczną decyzję o powrocie na lotnisko w Los Angeles. Po 45 minutach od startu maszyna bezpiecznie wylądowała, a na płycie czekała już straż pożarna, gotowa do działania w razie potrzeby.

Na pokładzie samolotu znajdowało się 360 pasażerów oraz 10 członków załogi. Linie lotnicze podjęły szybkie działania w celu zapewnienia bezpieczeństwa pasażerom i ostatecznie nikt nie odniósł obrażeń. Zorganizowano przesiadkę na inną maszynę, która kontynuowała podróż na Hawaje.

Ten incydent nie jest pierwszym tego rodzaju z udziałem linii United Airlines. We wrześniu 2022 roku samolot tej samej linii lecący z Amsterdamu do Newark Liberty również musiał przerwać lot z powodu zadymienia w kabinie. W tamtym przypadku wyjaśniono, że było to spowodowane niewielkim zwarciem elektrycznym.

Czytaj też: Zamieszanie na pokładzie. Lot z Grecji wstrzymany na sześć godzin

Awaryjne lądowania samolotów są stosunkowo rzadkie, ale są nieodłącznym elementem bezpieczeństwa lotniczego. Linie lotnicze i personel pokładowy są szkolone, aby radzić sobie w sytuacjach awaryjnych i zapewnić bezpieczeństwo pasażerom. Pomimo niewątpliwego stresu, ważne jest, aby zapewnić bezpieczny powrót samolotu na ziemię.

Źródło: simpleflying.com