Skandynawska magia. Czyli jak spędziłam święta z dala od domu
Boże Narodzenie to dla wielu najpiękniejszy czas w roku. My Polacy w szczególny sposób celebrujemy te wyjątkowe dni, a jak świętują chłodni z natury Skandynawowie? Będziecie zaskoczeni.
Z powodu pandemii koronawirusa i związanych z nią ograniczeń w podróżowaniu, zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia spędziłam niespodziewanie z dala od domu - w Szwecji.
Jakie właściwie są te skandynawskie święta? Wyjątkowe i pełne blasku, idealne jak w reklamie szwedzkiego salonu IKEA czy wręcz przeciwnie - pozbawione ważnych dla nas Polaków symboli i tradycji? Moim zdaniem mają w sobie coś niezwykłego i opowiem wam o tym.
Grudzień to najbardziej magiczny miesiąc w całym roku
Grudzień to wyjątkowy czas dla mieszkańców Skandynawii. Celebrowanie rozpoczyna się wraz z pierwszą niedzielą adwentu, która przypada zazwyczaj między 27 listopada a 3 grudnia. Wtedy to w szwedzkich domach pojawiają się pierwsze dekoracje świąteczne.
Okna rozświetlają gwiazdy adwentowe i tu muszę przyznać, że Szwedzi są bardzo przywiązani do tradycji. Spacerując ulicami trudno bowiem dostrzec okno, w którym by takiej gwiazdy zabrakło. Gwiazdy adwentowe są dostępne w różnych kolorach, chociaż dominują przede wszystkim kolor biały, czerwony oraz złoty. W oknach pojawiają się także charakterystyczne świeczniki adwentowe.
A czym pachną przygotowania do świąt w Szwecji? Dla mnie to przede wszystkim zapach szafranu, kardamonu i grzanego wina. Każdą kolejną niedzielę adwentu Szwedzi spędzają na spotkaniach z przyjaciółmi, podczas których największą atrakcją są gry planszowe, grzane wino czyli glögg oraz bułeczki szafranowe z rodzynkami – lussekatter. Czwarta niedziela adwentu to już powolne przygotowania do zbliżających się świąt, zakupy ostatnich prezentów i ubieranie choinki.
13 grudnia to w Szwecji obchody dnia św. Łucji z Syrakuz
Zdecydowanie nie ma świąt Bożego Narodzenia w Skandynawii bez obchodów dnia św. Łucji.
Kult św. Łucji z Syrakuz wywodzi się z Włoch, skąd następnie przywędrował aż na Półwysep Skandynawski. Jej dzień przypada na 13 grudnia, który według kalendarza juliańskiego jest najkrótszym dniem w roku.
To, co zrobiło na mnie duże wrażenie tego dnia w ubiegłym czy tym roku to pochody dzieci ubranych w białe stroje, z przewodzącą orszakowi dziewczynką, niosącą wianek z płonącymi świecami. Święto, poza upamiętnieniem patronki, symbolizuje też oczekiwanie na wiosnę, świece rozpraszają zimowe ciemności, niosą światło i nadzieję na coraz dłuższe dni. Obchody dnia św. Łucji to poza uroczystym orszakiem także śpiewanie pieśni i kolęd, jak również pieczenie szafranowych bułeczek z rodzynkami.
Warto zaznaczyć, że niegdyś, gdy święta nie były jeszcze tak skomercjalizowane, to właśnie obchody dnia św. Łucji oficjalnie rozpoczynały przygotowania do Bożego Narodzenia.
Szwedzkie klopsiki i przygody Kaczora Donalda, czyli Wigilia po skandynawsku
Dzień poprzedzający Wigilię to w większości polskich domów gorący okres zakupów, przygotowań i lepienia ostatnich pierogów. Zupełnie inaczej wygląda to w Szwecji. 23 grudnia, a więc dokładnie dzień przed Wigilią, nikt nie myśli już o gotowaniu. Zamiast tego, całe rodziny zasiadają wieczorem przed telewizorem, aby wziąć udział w corocznej loterii świątecznej – Bingo Lotto, w której można wygrać bardzo atrakcyjne nagrody. Jednak nie walka o nagrody jest tutaj najważniejsza. Świąteczna loteria to dla Szwedów kolejna okazja, aby spotkać się i miło spędzić czas. Co prawda rok temu niczego nie wygrałam, ale zabawa była naprawdę przednia.
Wigilia to w tradycji katolickiej najbardziej rodzinny dzień w całym roku. Nie inaczej jest też w Szwecji, gdzie Julafton, czyli właśnie Wigilia, jest okazją do spotkań w rodzinnym gronie.
Zanim jednak cała rodzina zasiądzie do wigilijnego stołu, na wszystkich czeka kolejna świąteczna atrakcja. Trzeba przyznać, że jest dość oryginalna, bo to wspólne oglądanie kompiliacji bajek Disneya, tradycyjnie już emitowanych przez główny kanał szwedzkiej telewizji.
Możecie sobie wyobrazić moje zdziwienie, gdy okazało się, że przygody Kalle Anki, znanego jako Kaczor Donald, oglądają wszyscy członkowie rodziny bez wyjątku. Mało tego, to ponoć jeden z najchętniej i najliczniej oglądanych programów w szwedzkiej telewizji w ciągu całego roku.
Następnie przychodzi czas na prezenty i tutaj niespodziewanie okazało się, że Szwedzi są nieco bardziej niecierpliwi niż Polacy, bo wręczają je sobie jeszcze przed kolacją. Sama kolacja wigilijna ma postać julbord, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza świąteczny stół, w Polsce znany bardziej jako szwedzki stół.
Jakie potrawy się tam pojawiają? Tradycyjne szwedzkie klopsiki oraz kiełbaski o nazwie prinskorv. Szwedzi przyrządzają też śledzia w kilku postaciach. Na stole pojawiają się też inne ryby, np. łosoś. Mój osobisty faworyt to Västerbottenpaj czyli przepyszna tarta z najpopularniejszego szwedzkiego sera Västerbotten. Ser ten jest produkowany jedynie w niewielkiej miejscowości Burträsk, na północy Szwecji, zaś jego receptura do dziś pozostaje tajemnicą. Na deser z kolei serwowany jest ris à la Malta czyli pudding ryżowy na mleku z dodatkiem bitej śmietany i pomarańczy.
Czy dania ze szwedzkiego julbord mi smakowały? Tak, aczkolwiek uprzedzam, że amatorzy pierogów i barszczu z uszkami na pewno poczują się nieco rozczarowani.
Czytaj też: Astronomiczna zima. Kiedy się zaczyna?
Bożonarodzeniowa tradycja w skandynawskim wydaniu
Na pytanie, dlaczego obchodzą święta Bożego Narodzenia, Szwedzi odpowiadają, że to dla nich ważna tradycja i wyjątkowy czas spędzony w rodzinnym gronie. Wszystko to, przekazywane z pokolenia na pokolenie, z wiekiem nabiera dla nich znaczenia.
Nie ma tutaj kontekstu religijnego, a więc dzielenia się opłatkiem, czytania fragmentów Biblii, śpiewania tradycyjnych kolęd czy pasterki, ale jest gościnność, życzliwość oraz rodzinna atmosfera i tak właśnie zapamiętam te skandynawskie święta.