Słaby złoty. Gdzie na wakacje w tym roku?
Kryzys walutowy spowodował, że Polska znalazła się w gronie najtańszych krajów na świecie. Adzie w obliczu tak niekorzystnych relacji waluta/złoty warto się wybrać?
|
| --- |
| (fot. Jupiterimages) | Kryzys walutowy spowodował, że Polska znalazła się w gronie najtańszych krajów na świecie. Dla zagranicznych turystów przybywających do naszego kraju zza oceanu, czy z Azji ceny dóbr i usług spadły nawet o połowę.
Co więcej, nawet turyści z naszego regionu Europy odczują ulgę w portfelu, bo wartość złotego obniżyła się nie tylko wobec euro czy franka szwajcarskiego, ale również w relacji do czeskiej korony, czy węgierskiego forinta. Przez pryzmat deprecjacji złotego jesteśmy zatem postrzegani jako atrakcyjny turystycznie i inwestycyjnie kraj.
Z drugiej strony to wszystko oznacza, że rodacy lubujący się w zagranicznych wojażach będą musieli w tym roku przygotować znacznie więcej gotówki. Ceny zagranicznych wakacji w przeliczeniu na waluty obce wzrosły od kilku do nawet 100 proc. Wyjeżdżając do Japonii, czy do USA musimy przygotować o ok. 80 – 100 proc. więcej złotówek, bo o tyle spadły notowania naszej waluty wobec USD czy JPY. A gdzie w obliczu tak niekorzystnych relacji waluta/złoty warto się wybrać?
Rodacy wybierający się na wakacje za granicę powinny pojechać tam, gdzie kurs złotego spadł najmniej. Z finansowego punktu widzenia powinni unikać krajów gdzie nasza waluta zdewaluowała się w znaczącym stopniu.
Najkorzystniejsze relacje walutowe złotego występują w porównaniu z ukraińską hrywną. Złoty stracił wobec UAH tylko 6 proc. W zasadzie przez wysoką zmienność rynkową można potraktować tę zmianę jako niewielką. Z tego punktu widzenia atrakcyjne wydają się wakacje na Krymie lub w innej części Ukraińskiego Państwa. Jeśli ktoś uważa, że wakacje na Ukrainie ze względu na olbrzymi kryzys gospodarczy i ryzyko polityczne są mało atrakcyjne powinien zastanowić się nad Balatonem.
W relacji do węgierskiego forinta złoty stracił tylko niewiele ponad 15 proc. Deprecjacja złotego wobec HUF to dość interesujące zjawisko z finansowego punktu widzenia, bo obie waluty zaliczane są do tego samego koszyka walut CEE3. Pomimo gorszych fundamentów i niższych ratingów forint jest silniejszą walutą. Jest to efektem wyższych nominalnie stóp proc i mniejszej skali operacji rynkowych przeprowadzanych przez zagranicznych inwestorów.
Podobna skala osłabienia złotego wystąpiła również w ujęciu do tureckiej liry. Ponad 16 proc droższa turecka waluta może sprawić, że wakacje w Turcji będą droższe niż w zeszłym roku. Możliwe jednak, ze wakacje w basenie Morza Śródziemnego będą najtańsze właśnie w Turcji. Jeśli bowiem będziemy chcieli odpoczywać nad Morzem Śródziemnym i wybierzemy się do krajów strefy euro, to zapłacimy w przeliczeniu na złotówki prawie 50 proc. drożej. Popularny do tej pory Egipt będzie droższy o 80 proc. gdyż o tyle wzrósł kurs amerykańskiego dolara uważanego w tym kraju za ważną walutę płatniczą. Możliwe jednak, ze w obliczu globalnego kryzysu i osłabienia waluty lokalnej, ceny pobytu w egipskich hotelach obniżyły się, co w rezultacie oznacza, że koszty wakacyjnego pobytu w tym kraju będą nieco niższe.
Równie drogo jak w krajach Unii Europejskiej będzie w tym roku w Chorwacji czy w Bułgarii. Zarówno bułgarska lewa jak i chorwacka kuna zyskały wobec złotego ponad 40 proc. To efekt polityki kursowej prowadzonej przez oba kraje. Waluta bułgarska jest ściśle powiązana z euro. Brak płynnego kursu i prawdopodobnie brak centralnej dewaluacji lewa doprowadziły do sytuacji, że bułgarska waluta stała się znacząco silniejsza w porównaniu ze złotym. Z kolei aktywne działania chorwackich władz monetarnych – interwencje walutowe, doprowadziły do sytuacji, w której przecena kuny jest o 43 proc. niższa niż złotego. Wakacje w Chorwacji mogą być zatem tak samo drogie jak i w krajach Eurozony.
Wzrosły także ceny wypoczynku w krajach skandynawskich, choć nieco mniej niż w strefie euro. Drożej zapłacimy za wycieczkę na fiordy norweskie czy wizytę w Sztokholmie. Kursy korony szwedzkiej oraz norweskiej od września zyskały względem złotego odpowiednio: 20% i 32%. Waluty te, umacniając się w stosunku do złotego, jednocześnie traciły względem EUR, co nieco ograniczyło skalę deprecjacji powiązanego z euro złotego. Biorąc jednak pod uwagę ceny usług i żywności w Szwecji czy Norwegii, które już wcześniej często odstraszały polskich turystów, wypoczynek w tych krajach i tak może okazać się droższy niż w Eurolandzie. Co ciekawe, złoty osłabił się także względem korony islandzkiej. Spowodowane jest to jednak usztywnieniem kilka miesięcy temu kursu ISK w stosunku do euro i jednoczesnym osłabieniem złotego względem wspólnej waluty.
W ostatnich miesiącach podrożał również urlop na innych kontynentach. W porównaniu z sierpniem zeszłego roku złoty osłabił się o 37% względem brazylijskiego reala oraz o 20% w stosunku do meksykańskiego peso. Do afrykańskiego randa polska waluta straciła natomiast 24%. Ucieczka kapitałów zagranicznych z krajów latynoamerykańskich była bowiem mniejsza niż w przypadku Europy Środkowo – Wschodniej ze względu na obawy związane z wypłacalnością wielu krajów naszego regionu. Gospodarki Ameryki Południowej natomiast, przez wzgląd na kryzysy walutowe, jakich doświadczyły w swojej historii, są w przekonaniu inwestorów bardziej zachowawcze, a tym samym mniej narażone na kryzys zadłużenia obecnie. Ponadto kraje te silnie powiązane są z gospodarką Stanów Zjednoczonych i straciły mniej względem dolara niż złoty. Gospodarka RPA natomiast związana jest z wydobyciem drogocennych surowców takich jak złoto czy diamenty. Fakt ten w obliczu kryzysu i ucieczki inwestorów w tak zwane bezpieczne aktywa, do których zaliczane są
między innymi metale szlachetne, sprzyjał spekulacjom pod umocnienie randa względem koszyka głównych walut, co spowodowało wzrost jego wartości również w stosunku do złotego.
Największy wzrost wakacyjnych kosztów odczują turyści wybierający się do Japonii i USA. W ciągu ośmiu miesięcy złoty stracił wobec jena prawie 100 proc., a w relacji do dolara 80 proc. Nawet niewielka deflacja obecna w obu tych krajach, oznaczająca spadek cen, nie rekompensuje tak znacznych zmian kursowych. Plany wyjazdu do Japonii warto zatem przełożyć na kolejny rok. Wówczas jeśli złoty zyska na wartości, koszty będą niższe. Tani złoty będzie zniechęcał do zagranicznych wyjazdów, zachęcając jednocześnie do przyjazdów zagranicznych turystów do Polski. Czeka nas zatem lawina turystów nastawiona na niskie koszty i dobrą bazę turystyczną.
_ Marek Wołos Joanna Pluta Dom Maklerski TMS Brokers _