Sopot. Przez niewiedzę łabędzie chorują, a nawet umierają
Dokarmianie pieczywem wcale nie służy nadmorskiemu ptactwu. Łabędzie i mewy cierpią, a w konsekwencji umierają od nadmiernego spożycia węglowodanów. Mimo to na plażach w wielu miastach w Polsce wciąż można zobaczyć, jak całe rodziny karmią ptaki chlebem. Nie róbcie tak!
Od niespełna roku w Sopocie trwa akcja edukacyjna "#nieschlebiajmi. Nie dokarmiaj ptaków", która ma na celu uświadomienie mieszkańcom nadmorskiej miejscowości oraz odwiedzającym ją turystom, jak szkodliwa dla ptaków jest dieta chlebowa. Karmienie ich pieczywem ma bardzo poważne konsekwencje.
Łabędzie na skutek spożywania zbyt dużej ilości węglowodanów, pochodzących z chleba i bułek, chorują na tzw. "anielskie skrzydło", w wyniku którego ulega deformacji ostatni staw w skrzydle. Wada ta utrudnia, a nawet uniemożliwia im latanie. Jest też bezpośrednią przyczyną śmierci. By oszczędzić zwierzętom cierpienia władze miasta w okolicy sopockiego mola oraz na deptaku ustawiły informujące banery i plakaty.
Edukacja społeczna nie przynosi rezultatów
Mimo że mówi się głośno o szkodliwości dokarmiania nadmorskiego ptactwa, to wciąż nie brakuje osób, które na spacer po plaży zabierają ze sobą woreczek z pokruszonym chlebem. Często nie są świadome, że zamiast pomagać łabędziom i mewom, po prostu robią im krzywdę.
Na platformie Youtube, na kanale Super Polska, pojawiło się wideo sprzed kilku dni. Na filmiku doskonale widać, jak kobieta wyjmuje z torebki kawałki pieczywa i podaje je ptakom. Wokół niej szybko zebrało się spore grono łabędzi i mew. Wśród nich widać łabędzia ze zdeformowanym stawem i odsłoniętymi kośćmi skrzydła. Taka wada jest pokłosiem nadmiernego spożycia chleba.
Sopot - karmienie łabędzi na plaży
Warto podkreślać, że dokarmianie skutkuje wieloma chorobami i często ostatecznie prowadzi do śmierci. Nagranie pokazuje, jak wiele jeszcze trzeba włożyć pracy w edukację społeczną, by raz na zawsze oduczyć Polaków karmienia łabędzi, mew i innych gatunków ptactwa.