Susza w polskiej Amazonii. Nad Narwią modlą się o śnieg
Od 20 lat nie było tak sucho - martwią się pracownicy Narwiańskiego Parku Narodowego. Od wiosny z powodu niskiego stanu wody unieruchomiona jest przeprawa przez starorzecza. Rozlewisk nie da się obejrzeć.
02.12.2019 | aktual.: 03.12.2019 10:04
Polska Amazonia - taki przydomek zyskała bagienna kraina w Podlaskiem. Malownicze rozlewiska Narwi, która płynie licznymi korytami, robią piorunujące wrażenie z lotu ptaka, ale równie efektownie prezentują się z poziomu kładki widokowej. Ta łącząca Śliwno z Waniewem, dzięki której można było zajrzeć do serca Narwiańskiego Parku Narodowego, była turystycznym hitem ostatnich lat. Była… Bo przez zmiany klimatu i nękające region susze do doliny Narwi już nie tak łatwo się zbliżyć.
Atrakcja dla całych rodzin
Kładka Śliwno-Waniewo to drewniany pomost poprowadzony nad Narwią i jej rozlewiskami, łączący dwa brzegi parku. Na kładce są cztery pływające pomosty i mostki, którymi można przemieszczać się między kolejnymi odcinkami. Przeprawa pływającą platformą kosztuje trochę wysiłku, bo trzeba wprawić ją w ruch, ciągnąc za łańcuch. Co jest wyzwaniem i niezłą zabawą dla całej rodziny, bo takie rodzinne wycieczki często odwiedzają narwiańskie rozlewiska.
To zaledwie dwadzieścia parę kilometrów od Białegostoku. Do niedawna świetne miejsce na weekend na łonie natury. Odwiedzający mogli spacerować solidnymi drewnianymi kładkami, wdrapywać się na wieżę obserwacyjną, podglądać ptaki i rozlewiska ciągnące się aż po horyzont, oglądać zerwany most w Kruszewie i leniwie meandrującą dziką rzekę.
Jak w Egipcie
Jakby jakieś fatum zawisło nad kładką. Najpierw, w marcu 2019 r., przewróciła się pływająca platforma, co gorsza - z turystami. Nikomu nic się nie stało. Kładkę w miejscu tej przeprawy kontrolowano, nie znaleziono żadnych błędów w konstrukcji i część trasy ponownie otwarto pod koniec maja. Tylko że wkrótce okazało się, że znowu trzeba ją zamknąć, i to na dobre. Poziom wody obniżył się bowiem o prawie 2 metry i ruchome pomosty, łączące odcinki kładki, osiadły na mieliźnie.
"Woda tak opadła, że pontony poszły na dno. Czekamy na deszcz" - rozkładał ręce dyrektor Narwiańskiego Parku Narodowego Ryszard Modzelewski w rozmowie z mediami. Liczył jeszcze na to, że kiedy popada, sytuacja się poprawi i będzie można otworzyć całą kładkę, zaprosić znów turystów. Tak tłumaczył przyczyny niskiego stanu wody w Narwi: "Brak zapasów po zimie, bo nie było śniegu, a wiosenne opady były niewielkie, czyli nie było typowych rozlewisk, gdzie bagno retencjonuje wodę. A teraz brak opadów i wysoka temperatura. Zieleń transpiruje wodę, woda ucieka i w rzece jest jej coraz mniej".
2019 r. przyniósł kontynuację suszy meteorologicznej i hydrologicznej z roku poprzedniego. Poziom wody opadł we wszystkich rzekach w Podlaskiem, co pociągnęło negatywne skutki w gospodarce i rolnictwie: przyduchę ryb, słabsze plony. W materiale TVN24 Andrzej Górniak, kierownik Zakładu Hydrobiologii Uniwersytetu w Białymstoku porównywał nasze zasoby wody do Egiptu i przestrzegał: "Czeka nas to, na co sobie zasłużyliśmy. Nasza przyszłość jest uzależniona w dużym stopniu od nas samych. Po to, żeby przeżyć, trzeba posiadać jak najwięcej wody, w jak najlepszym stanie i w odpowiednich miejscach."
Czy zimowe opady uratują ekosystem?
Dodatkowo w lipcu na stronie internetowej Narwiańskiego Parku Narodowego pojawił się alarmujący komunikat o konieczności zamknięcia szlaków kajakowych: "Ze względu na krytycznie niski stan wód i liczne utrudnienia zgłaszane przez korzystających ze szlaków jesteśmy zmuszeni zamknąć do odwołania szlaki kajakowe w okolicy Kurowa".
Teraz suchy sezon podsumowuje Jerzy Kostrzewski, zastępca dyrektora Narwiańskiego Parku Narodowego: - Kładka Śliwno-Waniewo była praktycznie nieczynna przez cały sezon, od kwietnia i nie jest czynna do dziś. Jej użytkowanie ze względu na niski poziom wody w rzece nie jest możliwe. To nie znaczy, że w rzece zupełnie nie ma wody, ale że nie we wszystkich jej korytach płynie woda. Pomimo tego, że pomosty pływające łączące stałe elementy kładki zostały zamontowane na tych odnogach rzeki, które posiadają najwięcej wody, to jednak osiadły. Odkąd tu pracuję, czyli prawie od 20 lat, takiego stanu rzeczy nie widziałem. Zdarzały się niskie stany wody, ale taki - nie.
Dyrektor sprawdza dla nas, jak susza odbiła się na turystyce i choć twardych danych statystycznych nie ma, to pracownicy parku szacują, że wielkiego spadku liczby odwiedzających nie było. W minionych latach średnio przybywało tu 15 tys. turystów, a teraz - ok. 12 tys..
Turystyka to jednak nie najważniejszy aspekt. Naukowcy zdają sobie sprawę, że susza działa bez wątpienia niekorzystnie na ekosystem. Jest wprawdzie jeden plus - im bardziej sucho, tym łatwiej realizować zabiegi ochronne, a podstawowym z nich jest wykaszanie łąk dla ptasich lęgów.
- Choć nawet po tak suchym roku w przyrodzie nie można jeszcze wieszczyć katastrofy ekologicznej, to jednak są spore obawy i oczekiwania. Potrzeba zasilenia ekosystemu w wodę jest pilna. Miejmy nadzieję, że lukę zapełnią wiosenne wylewy, spowodowane opadami śniegu. Dwa lata temu styczeń był mokry, padały wtedy deszcze i on sytuację poprawił. Miejmy nadzieję, że i tym razem wszystko dobrze się skończy - marzy dyrektor Kostrzewski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl