Szef Ryanaira padł ofiarą własnej polityki. Internauci pękają ze śmiechu
Właściciele jednej z irlandzkich restauracji postanowili w dość specyficzny sposób zażartować z Michaela O’Leary'ego, szefa Ryanaira. Mężczyzna z pewnością był zaskoczony, kiedy zorientował się, co doliczono do jego rachunku.
Michael O’Leary, irlandzki przedsiębiorca i dyrektor generalny linii lotniczych Ryanair, doświadczył ciekawej niespodzianki w restauracji Luvida w Navan. Po zjedzeniu tam kolacji zorientował się, że do jego rachunku doliczono 37,85 euro (ok. 158 zł).
Zażartowali z szefa Ryanaira
O’Leary zamówił w irlandzkiej restauracji m.in. okonia, grzanki z grzybami i krewetki w tempurze, a także białe wino. Ostateczna kwota na rachunku wyniosła 142,3 euro (prawie 600 zł).
Na paragonie pojawiły się jednak pozycje, które zaskoczyły mężczyznę. Za większą przestrzeń na nogi dodano 7,95 euro. To jeszcze nie wszystko. Doliczono priorytetowe zajęcie stolika za 9,95 euro oraz rezerwację w cichej części lokalu za 19,95 euro. W sumie 37,85 euro, czyli ok. 158 zł. Chciałoby się powiedzieć, że O’Leary w końcu padł ofiarą własnej polityki, w której za każde dodatkowe udogodnienie trzeba dopłacać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tłumy pod ziemią. Polska atrakcja przyciąga zagranicznych gości
Menadżerka restauracji wyjaśniła jednak, że to tylko żart. O’Leary przyjął go z humorem, pozując do zdjęcia z pracownikami.
Reakcje i komentarze
Restauracja wykorzystała sytuację jako darmową reklamę, publikując zdjęcie rachunku w mediach społecznościowych, a dzięki tej nietypowej sytuacji zrobiło się o niej wyjątkowo głośno.
Internauci w mediach społecznościowych nie kryją, że humorystyczny pomysł przypadł im do gustu. Większość reaguje roześmianymi emotikonami. "Po prostu genialne", "Świetny pomysł", "Najlepszy żart" - piszą internauci. Żartobliwi dodają także, że powinien jeszcze uiścić opłatę za dodatkowe talerze, sztućce i szklanki czy możliwość skorzystania z toalety.
Źródło: Facebook @Luvida