Tajlandia znów otwiera się na turystów i chce być bardziej "SEXY"! Konkurencja dla Tulum i Zanzibaru?
Obecnie rodacy najchętniej udają się na wakacje na Zanzibar i do obleganego Tulum, ale jeszcze niedawno jedną z ulubionych, egzotycznych destynacji Polaków była Tajlandia. Niebawem kraj Tajów zamierza ponownie się otworzyć i kusić turystów...
Świetnym barometrem tego, gdzie Polacy uwielbiają spędzać urlop pod palmą, są instagramowe konta celebrytów. Obecnie śledząc media społecznościowe, można odnieść wrażenie, że w Tanzanii i Meksyku powstały wręcz całe "polskie miasteczka". Wygrzewają się tam tabuny rodaków. Za wypoczynkiem w tych egzotycznych miejscach przemawiają na pewno piękne widoki i ciepła temperatura, lecz głównym argumentem większości podróżujących są covidowe obostrzenia (a raczej ich brak).
Zarówno do Tulum jak i na Zaznibar można lecieć bez konieczności robienia testu na covid. Turyści mogą mieć jedynie badaną temperaturę na lotnisku po przylocie i są zobowiązani do wypełnienia formularza lokalizacyjnego dostępnego na pokładzie. Trend na te kierunki szybko podłapały biura podróży, które przygotowały szereg ofert.
Warto zaznaczyć, że przez wiele sezonów temu jednym z ulubionych zimowych kierunków rodaków była Tajlandia. Błękitna woda, zniewalająca fauna i flora tajskich wysp oraz wyjątkowa kuchnia, przyciągały rzesze turystów spragnionych obcowania z egzotyką. Co teraz dzieje się z Tajlandią?
Ze względu na epidemię koronawirusa Tajlandia zdecydowała się zawiesić ruch bezwizowy dla turystów, a ci, którzy postarają się o specjalne zezwolenie po przylocie, muszą poddać się 14-dniowej kwarantannie. Niektórzy tak stęsknili się za krajem Tajów, że z chęcią decydują się spędzić kwarantannę w jednym z luksusowych hoteli w Bangkoku. Postały nawet specjalne oferty dla tych, którzy wolą pracować zdalnie z pięciogwiazdkowego kurortu w Tajlandii niż siedzieć w domu i podziwiać średnio zachęcającą pogodę za oknem. Biuro podróży Asian Trails Thailand oferuje na przykład pakiety turystyczne, dzięki którym można odpoczywać przez miesiąc w urokliwej Tajlandii już za 999 dolarów.
Już pod koniec marca Tajlandia zamierza luzować restrykcje i otwierać się na turystów. Chce to jednak robić w bezpieczny i zrównoważony dla środowiska sposób. Tak, by w "nowym otwarciu" dać przyjezdnym to, co najlepsze i jednocześnie dbać o jakość usług.
Yuthasak Supasorn, dyrektor Urzędu Turystycznego Tajlandii, zapowiedział, że Tajlandia stawia na turystykę "SEXY" (dosłownie). Jest to skrót, który określa konkretne założenia, wedle których liczyć się będzie:
S (Safety and hygiene - bezpieczeństwo oraz higiena), E (Environmental sustainability -równowaga środowiskowa), X (Extra experiences - wyjątkowe doświadczenia) oraz Y (Yield - zysk).
Te cztery kluczowe elementy turystyki SEXY definiują nowy kierunek jej odbudowy i rozwoju. Pomogą one przywrócić zaufanie podróżnych i przyspieszyć ożywienie zarówno turystyki, jak i całej gospodarki Tajlandii - przekonuje Supasorn w komunikacie, który wystosował do mediów.
Tajlandia ma więc stawiać na nowe produkty turystyczne i sprawiać, że turystyka będzie bardziej świadoma i odpowiedzialna, a przez to również bardziej elitarna...
Myślicie, że "SEXY" Tajlandia przyciągnie niebawem takie tłumy jak obecnie Zanzibar i Tulum?