Te wyspy chcą wprowadzić zmiany. Mają dość imprezowiczów
Głośnie imprezy do białego rana oraz tłumy młodych osób i celebrytów to ostatnimi czasy codzienność na Santorini czy Mykonos. Te dwie greckie wyspy chcą przyciągać innych turystów, stawiając na relaks i odpoczynek duchowy, ale póki co bez wprowadzania żadnych zakazów.
Santorini i Mykonos to malownicze greckie wysepki - znajdujące się na Morzu Egejskim - słynące między innymi z urokliwych białych domków w typowym dla tego regionu stylu. Bajkowe plaże, krystalicznie czysta i ciepła woda, oraz sprzyjający klimat - to wszystko może znaleźć właśnie w tych miejscach.
Władze mają dosyć imprez
Imprezy do białego rana na Mykonos nie są już niczym zaskakującym, między innymi za sprawą tłumnie przybywających tam celebrytów. Z kolei na Santorini życie nocne jest równie huczne jak ja Ibizie, jednak władze mają już tego dość. Nie brakuje turystów, którzy marzą o odwiedzeniu tych greckich wysp, ale oczekują czegoś zupełnie innego.
- Większość ludzi przyjeżdża do Grecji z powodu basenów, imprez i życia nocnego. Chcemy przerwać ten cykl - mówi Vassiliki Petridou, właścicielka jednego z miejsc noclegowych na wyspie Ios, w rozmowie z The New York Times Póki co, rząd nie zamierza wprowadzać zakazów czy nakazów wobec turystów, ale liczy, że spokojne, relaksacyjne ośrodki pomogą nieco zmienić rodzaj przyjezdnych i właśnie takie przedsięwzięcia zamierza wspierać.
Z kolei na Santorini już obowiązują limity turystów wjeżdżających na wyspę. Jeszcze kilka lat temu przypływało ich tam nawet 18 tys. dziennie. To imponująca liczba biorąc pod uwagę fakt, że cała wyspa zamieszkana jest przez 15 tys. osób. Niedługo przed wybuchem pandemii, władze zdecydowały się wprowadzić limit turystów wynoszący maksymalnie 8 tys. osób na dzień.
Inne miejsca też walczą z imprezowiczami
Miejscem, które jest już najbardziej zmęczone imprezowiczami i toczy z nimi zaciętą walkę są Baleary. Ibiza i Majorka - choć słyną z hucznego życia nocne - wprowadzają nawet limity drinków w ofertach all inclusive, a niektóre bary mają zakaz organizowania happy hours, czyli godzin w czasie których alkohol jest tańszy. W hiszpańskiej miejscowości Magaluf nie akceptuje się chodzenia bez koszulki, w bikini, boso, a także w czymkolwiek, co narusza ogólnie przyjęte normy społeczne.
Źródło: The New York Times