Trwa ładowanie...

Teneryfa na własnych nogach

Wyspy Kanaryjskie budzą głęboki niesmak pośród ”prawdziwych podróżników„. Mały spacer po kłujących odludziach północy Teneryfy może szybko to zmienić.

Teneryfa na własnych nogachŹródło: © lunamarina - Fotolia.com
duymuzz
duymuzz

Wyspy Kanaryjskie budzą głęboki niesmak pośród „prawdziwych podróżników”. Mały spacer po kłujących odludziach północy Teneryfy może szybko to zmienić.

Są trzy najważniejsze rejony na Teneryfie, gdzie można się poczuć jak we wciąż egzotycznym zakątku świata, a przy tym oddać się „przyjemnościom” przedzierania przez suchorośla, brnięcia przez wulkaniczny pył i stawania na krawędzi przepaści (wszystko to połączone jest z cudnymi widokami i wyjątkowo przyjemną aurą).

Pierwszym i najbardziej oczywistym jest rejon wulkanu Teide – najwyższego wzniesienia całej Hiszpanii. I nie chodzi mi tu o wspinaczkę od górnej stacji kolejki linowej na szczyt: ten spacer, wprawdzie obarczony ryzykiem utraty tchu na wysokości prawie czterech kilometrów i wymagający adekwatnego zezwolenia, jest tylko łatwą wędrówką kamienistą ścieżką w górę i w dół. Raptem trzy kwadranse wspinaczki. Widok oczywiście jest imponujący, ale brakuje czegoś, na czym możnaby zawiesić oko – wszystko jest... niżej.

Znacznie ciekawsze są wędrówki po masywach, które uformowały się na krawędzi dawnej kaldery, której częścią jest też sam Teide. Naprzeciwko kolosa wznosi się właśnie jeden z tych masywów: Guajara (2718 m). Nazwę zawdzięcza guanczańskiej księżniczce, która rzuciła się z tej skały, nie chcąc się związać z hiszpańskim konkwistadorem. Guanczowie byli rdzennymi mieszkańcami Wysp Kanaryjskich (według większości badaczy przybyli na niezasiedlone wyspy z północnej Afryki)
, a ich kultura została niemal doszczętnie zniszczona podczas i tuż po konkwiście, czyli pod koniec XV wieku. Cóż, może w legendzie o Guajarze jest ziarno prawdy...?

duymuzz

Na szczyt Guajary stratuje się z rozległych wypłaszczeń na dnie kaldery, zwanych tu canadas. W maju i czerwcu strzelają spośród kamieni niesamowite, dwumetrowe kwiatostany żmijowca Echium wildpretti, które składają się z setek purpurowych kwiatków.

Podejście na Guajarę jest dość uciążliwe ze względu na osypujący się pył i żwir wulkaniczny, a do tego, jeśli ktoś patrzy pod nogi szukając kolejnych endemicznych roślin Teneryfy (a nawet samego rejonu Teide), można naprawdę się natrudzić. Widok z Guajary rekompensuje wszelki trud – jak na dłoni widać całą sylwetkę potężnego Teide, z wyraźnymi, zastygłymi jęzorami lawy. Najmłodszy z nich ma zaledwie 100 lat i zniszczył portowe miasteczko Garachico na północy wyspy. Drugim rejonem na Teneryfie godnym uwagi globtroterów-piechurów jest górzysty półwysep Anaga. Można objechać go krętymi dróżkami, zatrzymując się na licznych punktach widokowych, czyli _ miradores _, ale można się też trochę powysilać. Zwłaszcza, że warto.

Wnętrze półwyspu porasta wilgotny i tajemniczy las wawrzynowy (to nie te same listki laurowe, które służą za przyprawę) – pełen zwisających mchów i porostów (miejscowe włosy czarownicy), paproci, mgieł i... poziomego deszczu, czyli takiego nasycenia powietrza wilgocią, że jest się mokrym bez względu na to, czy coś leci z nieba. A potem magiczny las się urywa. Ścieżka, która się zaczęła pośród laurowej kniei, przeciska się pomiędzy opuncjami, agawami i wiczomleczami.

Na wysokość 2 m rosną znane nam z parapetów starce – Senecio kleinia i mniejsze eonia (Aeonium). Im niżej i bliżej morza, staje się coraz bardziej skaliście i sucho. Na wulkanicznych skałach o wszelkich odcieniach brązu i żółci rosną kępy kaktusopodobnych wilczomleczy kanaryjskich (na zdjęciu otwierającym artykuł i z prawej). Wreszcie ocean – nogi mogą odpocząć po kilkugodzinnym zejściu kamienistą ścieżką.

duymuzz

Trzecim obszarem dla łazików są wzgórza Teno. Tu znajduje się przyklejona do skał miejscowość Masca, z której schodzi szlak do oceanu. To przejście nie jest już tak naszpikowane niezwykłymi roślinami, jak w górach Anaga, ale formacje skalne i mroczna atmosfera wąwozu są pełnym zaskoczeniem dla osób, które trafiają tu zwabione ofertą krótkich wycieczek z hoteli na turystycznym południu wyspy. Jest też kilka równoległych kanionów – bezludnych i równie pięknych. Ale trzeba sobie zostawić coś na później...

_ Tekst i zdjęcia: Dariusz Raczko _

duymuzz
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
duymuzz

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj