Tłumy w górach. W długi weekend w Zakopanem było więcej ludzi niż podczas sylwestra
Zakopane to absolutny hit Polaków, który podczas pandemii jeszcze zyskał na popularności - często rezygnujemy z podróży zagranicznych na rzecz pozostania w kraju, a tu pierwszy wybór to stolica Tatr. Widać to było także w długi weekend styczniowy. Zakopane i inne miejscowości na Podhalu pękały w szwach.
Okres świąteczno-noworoczny jest zazwyczaj najbardziej "gorącym" pod Tatrami. Wszystkie miejsca w pensjonatach są zajęte, na ulicach tłumy, do atrakcji ustawiają się kilkugodzinne kolejki. W tym sezonie zaszła jednak spora zmiana i to styczniowy długi weekend przebił najbardziej rozchwytywane terminy.
Długi weekend przebił nawet sylwestra
Powód jest prosty - zarówno święta, jak i sylwester ułożyły się w ubiegłym roku bardzo niekorzystnie pod kątem wolnych dni. Tymczasem długi weekend styczniowy pozwalał na 4 dni wolnego, gdy wzięło się jeden dzień urlopu - 7 stycznia, co w wielu firmach nawet nie było konieczne, bo 7 stycznia był "odgórnie" wolny za sobotę, 1 stycznia. Dodatkowo długi weekend rozpieszczał turystów przepiękną pogodą, więc wielu zdecydowało się na wyjazd w ostatniej chwili.
Trwa ładowanie wpisu: tiktok
Według szacunków miejscowej policji, pod Tatrami wypoczywało w długi weekend ok. 150 tys. osób. Radio Kraków podało, że jest to o jedną trzecią więcej ludzi niż podczas sylwestra.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Tłumy pod Tatrami - korki, kolejki i pensjonaty pękające w szwach
W podhalańskich pensjonatach próżno było szukać wolnych miejsc, a na drogach dojazdowych zarówno do podhalańskich miejscowości, jak i do najsłynniejszych szlaków tworzyły się korki.
Policja informowała o braku miejsc na parkingu przy szlaku nad Morskie Oko. Wybierając się w tamten rejon, trzeba było korzystać z komunikacji zbiorowej, bo postój na poboczu skutkowało mandatem.
Rekordowo długa była także kolejka chętnych na wjazd na Kasprowy Wierch. Trzeba było odstać parę godzin - jak w środku lata. W Białce Tatrzańskiej narciarze czekali godzinę, żeby wjechać wyciągiem i móc zjechać ze stoku.