To już ten moment! Grzybiarze szaleją w lasach, byle nie autami
"Byliście, zbieraliście?" – takie pytanie pojawiło się na fanpage'u Lasów Państwowych. Za namową tej instytucji Polacy mają porzucić samochody i na własnych nogach ruszyć w grzybiarskie trasy.
"Zbieracze z maski" to inaczej zmotoryzowani grzybiarze. Lasy Państwowe określają ich nie jako intruzów, ale takie wrażenie robią, skoro wjeżdżają autami na leśne ścieżki. "Skupiona postać wysiada z samochodu, chwilę pochyla się nad ściółką i zaraz wsiada z powrotem" – czytamy w poście, który ma przekonać do hasła "Na grzyby na nogach". Samochody można zostawić na parkingach i innych miejscach postoju, a kiedy stanie się nim przy lesie, trzeba to zrobić tak, żeby nie zastawić wjazdu do lasu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Apel Lasów Państwowych pojawia się w chwili, gdy grzybiarze ruszają do "ataku". W całej Polsce trwa wielkie grzybobranie. Między drzewami można spotkać dziesiątki osób, chodzące grupami albo solo. Do domów wracają z wypełnionymi po brzegami koszami i torbami. Efektami zbierania chwalą się w mediach społecznościowych. I trzeba przyznać, mają być z czego dumni.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pełnia sezonu grzybiarskiego przypada na wrzesień i październik. Największą popularnością wśród grzybiarzy cieszą się Bory Tucholskie, gdzie ośnie ponad tysiąc gatunków grzybów wielkoowocnikowych, z których ponad sto jest jadalnych, Puszcza Notecka, Kotlina Jeleniogórska, grzybowe "Eldorado" - Bory Dolnośląskie i Puszcza Knyszyńska.