Trendy kierunek: Penang i Langkawi

Królującym kierunkiem azjatyckich wypraw jest nadal Tajlandia, ale tuż obok rozwija się turystycznie sąsiadująca Malezja. Wbrew pozorom nie jest dużo droższa, a stanowczo mniej oblegana, z nowocześniejszą hotelową infrastrukturą. Wyspa Penang to od lat jeden z najpopularniejszych malezyjskich kierunków zimowych zachodniej Europy. Od listopada nie pada, klimat nie jest suchy, a jeżeli zdarzy się deszcz, nie trwa więcej niż godzinę. Nie słynie co prawda z niesamowitych plaż, ale przyciąga kuchnią. Jak przekonują miłośnicy azjatyckich smaków, to w George Town znajduje się aktualnie najsmaczniejsza stolica streetfoodu.

Gotują Chińczycy, Hindusi, Tajowie. Prawdziwy Malezyjczyk zje tam, gdzie pozwala mu religia, więc ortodoksyjnego Muzułmanina nie zobaczymy w chińskiej restauracji. Penang to stosunkowo niewielka wyspa, która łączy marzenie o nowoczesnej metropolii wypełnionej wysokimi wieżowcami z urokiem prowincjonalnego, azjatyckiego miasteczka. Z jeden strony "blokowisko" na 40 pięter, obok kolonialna zabudowa na tle bujnej roślinności. Miasto wraz sąsiadującą Malakką w 2008 r. zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Ochronie podlegają meczety, buddyjskie świątynie, kościoły, a także tzw. Khoo Kongsi – najważniejsza w mieście świątynia należąca do chińskiego klanu, który przeprowadził się na Penang w XVII wieku. Wchodząc do niej należy uważać na "próg" – nie można na niego wchodzić, należy wysoko podnosić nogi, by zachować szacunek do miejsca. W wielu przewodnikach znajdziemy informację, że to najbardziej malowniczy i spektakularny budynek zachowany w świetnym stanie od 1906 r. Recenzja nieco na wyrost, ale na pewno 114-letnia świątynia robi wrażenie. Podobnie jak wiele innych klanów w Azji Południowo-Wschodniej, rodzina Khoo Kongsi nie pełni już ważnych funkcji społecznych, a Khoo Kongsi stanowi pamiątkę zamierzchłych, imperialnych czasów niezwykle istotną dla współczesnych chińczyków.

Na liście UNESCO znajdziemy także tzw. Jetty, czyli przystań związaną z kolejnym znanym klanem - Chew. Dziewiętnastowieczna przystań zbudowana została tuż nad brzegiem morza z niskich, drewnianych szeregowców. Chińczycy zamieszkujący przystań od lat 50. prowadzą od frontu sklepiki, restauracje, kawiarnie, a w drugiej części prowadzą zwykłe, domowe życie. Jetty można zwiedzać w godzzinach 9-21, ale przed samym wejściem czeka na nas regulamin zachowania, a nawet zdjęcia policji pilnującej porządku z kontaktem do funkcjonariuszy.

Wpisując w instagram hasło Georege Town, w pierwszych wynikach na pewno wyskoczy nam hasztag "street art". Nadszarpnięte intensywnym słońcem murale zajdziemy w samym centrum miasta, a obok nich kolejki do zdjęć. Najpopularniejsza ściana to wizerunek radosnych dzieci na rowerze.

Ustawiają się do niej kolejki, więc na pamiątkowe selfie trzeba chwilę odczekać. Autorem tej atrakcji jest ukraiński artysta Ernest Zacharevicz. Pomimo ogromnego sukcesu swojej sztuki podobno został wydalony z Malezji ponad rok temu. Plotka głosi, że skończyła mu się legalna wiza, ale planuje powrócić do George Town. Powodem jest także serce, ponieważ ożenił się ze słynną malezyjską modelką.

Czy tekst czytają fani medycyny naturalnej?

Azja to od zawsze jest jej najbardziej znanym źródłem. Będąc w Penang, na pewno warto dowiedzieć się więcej o sile przypraw, ziół oraz roślin. Idealnym miejscem będzie oddalony o pół godziny od George Town Tropical Spice Garden, w którym dowiemy się o leczniczej sile goździków (idealne na ból zęba), czarnego pieprzu (uratuje od kataru) czy cynamonu, który jest szeroko wykorzystany podczas przeziębienia. Ogromną atrakcją jest także możliwość zobaczenia na własne oczy sposobu uprawy roślin i ich ekologicznej specyfiki. Dla chętnych ogród prowadzi także lekcje gotowania – ograniczona liczba miejsc, więc warto rezerwować z wyprzedzeniem. Na Penang, a od niedawna także na Langkawi, można dostać się z Warszawy na pokładzie linii lotniczych Qatar Airways. Katarski przewoźnik oferuje przeloty z przesiadką w Dausze.

Morze Adamańskie

To 104 wyspy, a każdą z nich pokrywa tropikalny las, niezwykła flora oraz fauna. Langkawi, królowa regionu, to jednq z ulubionych destynacji zamożnych turystów z całego świata. Cała wyspa to około 320 km kw., a główne atrakcje związane są z naturalnym krajobrazem, przyrodą oraz oczywiście wodą. Pomysł, by połączyć zwiedzanie Penang z Langkawi zarekomenduje każdy. Warto, ponieważ z miejskiej dżungli po chwili znajdujmy się w prawdziwym raju. Naturalny krajobraz Langkawi dla wielu przypomina Hawaje. Fauna i flora, kolor wody, ale przede wszystkim idealnie czyste, białe plaże. Z Penang do Langkawi dostaniemy się promem – podróż zajmie około 2 godziny. Można także wyprawę zacząć od Langkawi, a potem na 2 dni wyskoczyć do "miasta" i spędzić trochę czasu w George Town. Komfortowe loty do Langakwi zapewnia również linia Qatar Airways (wtedy międzylądowanie i godzinny postój mamy w Penang). Wszystko zależy od tego jak chcemy spędzić urlop.

W "Bajecznie bogatych Azjatach" bohaterki filmu celebrowały ostanie chwile przed ślubem w hotelu Four Seasons. To tam biedna Rachel w bajecznym pokoju hotelowym dostaje w łóżku zabitą rybę. Tak, tam gdzie mieszkała bohaterka filmu jest bardzo drogo, ale warto nadmienić to, że cała wyspa słynie z pięknej, bardzo zadbanej infrastruktury hotelowej. Od małych butikowych pensjonatów po znane sieci, które prześcigają się w swojej ofercie. W okresie zimowym liczba turystów pozwala na spokojny odpoczynek, ale kierunek z roku na rok robi się coraz bardziej popularny.

Na pewno najbardziej znaną (i kosztowną w realizacji) jest Sky Bridge, czyli 125-metrowy most, 660 metrów nad poziomem morza na szczycie góry Machinchang. Na sam szczyt zawiezie nas kolejka liniowa SkyCab, która punkt startu ma w Pantai Kok. Mieszkańcy wyspy są niezwykle dumni z atrakcji, często podkreślają jej architekturę i dopytują o wrażenia. Na górę Pantai Kok możemy także wejść, ale to już atrakcja dla miłośników trekkingu.

Punktem obowiązkowym na Langkawi jest na pewno wycieczka łódką po parku narodowym Kilim Karst Geoforest Park. Przede wszystkim to tam zobaczymy patrona wysypy – orła Kawi. Tu także możemy bliżej poznać Makaki – niewielki małpki, które choć słodkie powinniśmy potraktować z rezerwową. Podobno lubią zabierać komórki, są wyjątkowo czujne na jedzenie w plecakach.

Autor: Dominika Olszyna

Dziękujemy liniom lotniczym Qatar Airways za pomoc w przygotowaniu materiału.