Turystyka aborcyjna do Anglii i Holandii
"Warszawianki najczęściej lecą do Wielkiej Brytanii czy Holandii" - mówi szefowa Federacji Wanda Nowicka. Informacje Nowickiej potwierdza BPAS, brytyjska organizacja odpowiadająca za prawie połowę aborcji przeprowadzanych na Wyspach w ramach ubezpieczenia.
_ Z ankiet przeprowadzonych w europejskich klinikach przez Federację na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny wynika, że co najmniej kilka tysięcy Polek rocznie poddaje się aborcji poza granicami naszego kraju - czytamy w \"Życiu Warszawy\". _
\"Warszawianki najczęściej lecą do Wielkiej Brytanii czy Holandii\" - mówi szefowa Federacji Wanda Nowicka. Informacje Nowickiej potwierdza BPAS, brytyjska organizacja odpowiadająca za prawie połowę aborcji przeprowadzanych na Wyspach w ramach ubezpieczenia.
\"Zauważyliśmy w ostatnim czasie duży wzrost zabiegów Polek\" - mówi Laura Riley z BAPS. To samo twierdzą dziennikarze BBC, którzy badali ten problem. Ich zdaniem, w niektórych klinikach aż 80 proc. wszystkich pacjentek to kobiety z Polski.
Dziennik przypomina, że w naszym kraju od 1997 roku aborcji nie wolno dokonywać z powodu ciężkiej sytuacji kobiety. W Wielkiej Brytanii przepisy są znacznie łagodniejsze. Tam do 24. tygodnia ciąży aborcji dokonuje się również ze względów społecznych i ekonomicznych.
Angielskie kliniki już od dawna odwiedzają kobiety z Irlandii, gdzie przepisy są równie ostre jak u nas. Według źródeł brytyjskich, co roku w ramach tzw. turystyki aborcyjnej przybywa tam sześć tysięcy pań z Irlandii. Teraz dołączyły do nich z Polski - informuje \"Życie Warszawy\".
(PAP)