W PodróżyTurystyka ledwo zipie. Ogromne zwolnienia przez epidemię koronawirusa

Turystyka ledwo zipie. Ogromne zwolnienia przez epidemię koronawirusa

Nad branżą turystyczną wiszą ciemne chmury. Istnieje obawa, że do czerwca aż 600 tys. pracowników z różnych jej sektorów straci pracę.

Turystyka ledwo zipie. Ogromne zwolnienia przez epidemię koronawirusa
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

To właśnie branża turystyczna najwcześniej i najbardziej odczuła konsekwencje związane z epidemią koronawirusa. W wielu firmach dochody zmalały już na początku lutego, gdy pojawiały się przypadki zachorowań na COVID-19 m.in. na statkach wycieczkowych. Jednak prawdziwy dramat zaczął się w połowie marca, kiedy to rynek turystyczny praktycznie całkowicie zamarł. Sprawę szeroko opisuje Business Insider Polska.

Coraz więcej zwolnień

Okazuje się, że już dziś zwolnienia sięgają 50-70 proc. w niektórych sektorach związanych z turystyką, a do końca czerwca liczba osób, która straci pracę w tej branży, może sięgnąć nawet 600 tys. Warto przypomnieć, że w przypadku Polski przychody z turystyki odpowiadają za ok. 6 proc. PKB.

"Niestety wiele naszych branżowych przedsiębiorstw nie miało innego wyboru, jak tylko w ostatnich dniach marca zredukować liczebność swoich zespołów czasem nawet o 70 proc. oraz obniżyć wynagrodzenie pozostałym pracownikom o nawet 50-60 proc." – przekazują przedstawiciele branży turystycznej.

Największe ryzyko utraty pracy mają zatrudnieni w oparciu o umowy cywilnoprawne oraz osoby prowadzące jednoosobowe działalności gospodarcze. Organizatorzy turystyki i agenci turystyczni, którzy odnotowali spadek przychodów o 95-98 proc., zredukowali także zatrudnienie etatowych pracowników o 10-40 proc.

Jak informuje Business Insider Polska, wypowiedzenia na koniec marca otrzymało także 70 proc. zatrudnionych w turystyce przyjazdowej (do końca maja może to być w sumie 80 proc. osób), która straciła 100 proc. zamówień do końca czerwca i większość na sezon jesienny. Równie duży dramat jest w hotelarstwie, a osoby, które oferują miejsca noclegowe swoją sytuację nazywają "agonalną". Autorzy inicjatywy #TUgether są pełni obaw, że wiele z tych obiektów już nigdy nie wznowi działalności.

Obraz
© Tak przedstawia się plac Zamkowy w Warszawie w czasie epidemii koronawirusa, for. East News

W przypadku przewozów autokarowych zwolnienia pod koniec marca sięgnęły ok. 50-60 proc., a będzie jeszcze gorzej. Firmy świadczące usługi przewozowe straciły zlecenia nawet do września. W fatalnej sytuacji są także przewodnicy. Nie mogą liczyć w najbliższym czasie na zlecenia, czyli de facto są pozbawieni dochodów.

Straty w milionach liczy też sektor targów turystycznych, zrzeszający ponad 500 firm, który prawdopodobnie nigdy nie odzyska straconych pieniędzy. Według portalu BIP, aż 16 tys. osób w tej branży może stracić pracę do końca kwietnia. W kryzysowej sytuacji są również firmy sceno-techniczne, scenografowie, muzea czy pracownicy obsługujący wydarzenia rozrywkowe – do końca czerwca pracę może stracić ok. 80 proc. zatrudnionych w tym sektorze.

"Tarcza antykryzysowa" nie jest w stanie uratować branży turystycznej

"Doceniamy prace Ministerstwa Rozwoju nad tarczą i jej przyjęcie, ale już trzy tygodnie temu alarmowaliśmy, że jej założenia nie wystarczą do uratowania branży turystycznej. Zostaliśmy wtedy poinformowani, że nie możemy być traktowani w inny sposób niż pozostałe branże" – powiedział w rozmowie z Business Insider Polska Łukasz Adamowicz, wiceprezes Stowarzyszenia Organizacji Iincentive Travel oraz przedstawiciel inicjatywy #TUgether zrzeszającej 30 sektorowych organizacji turystycznych.

"Efekt jest taki, że znaleźliśmy się w stanie agonalnym - branża spotkań, którą reprezentuję nie tylko odnotowała spadek obrotów, ale straciła cały rynek. W dodatku będziemy ostatnim sektorem, który wyjdzie z kryzysu. O ile przetrwa" – dodał Adamowicz.

Źródło: Business Insider Polska

Zobacz też: Tarcza antykryzysowa. Jaka pomoc dla branży turystycznej

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (42)