Tych miejsc nie możesz ominąć. Oto nasze topowe kierunki na 2022 rok
Pandemia skutecznie ograniczyła podróżowanie po świecie, ale gdy tylko obostrzenia będą złagodzone, dziennikarki WP Turystyka spakują walizki i wyruszą w podróże, które potem zrelacjonują specjalnie dla was. Na 2022 r. mają wiele planów i jeszcze więcej marzeń. Wytypowały cztery kierunki, które chciałyby odwiedzić w tym roku.
Monika Sikorska - Meksyk
Wybór wakacyjnego kierunku to zawsze najtrudniejsza decyzja. Każdy patrzy przede wszystkim na koszty podróży i ograniczenia czasowe. Lepiej raz w roku wybrać się na dwu- lub trzytygodniowy urlop na pełnym wypasie czy zorganizować kilka mniejszych i skromniejszych wyjazdów? A gdyby tak na moment odłożyć na bok wszelkie ograniczenia, dokąd byście pojechali?
Ja w 2022 r. marzę tylko o jednym – o Meksyku. I nie ukrywam, że głośniej niż serce woła mój żołądek o płonący ogniem namiętności romans z tamtejszą kuchnią. Tacos, burritos, quesadillas i nachos soczyście polane sosem guacamole ze świeżych awokado to stały zestaw obrazów, które majaczą mi przed oczami podczas nieprzespanych nocy.
Nie zapominam jednak, że Meksyk to nie tylko kalejdoskop smaków, ale i kolebka starożytnej kultury. Od małego marzę, by zobaczyć słynne miasto Majów i tamtejsze piramidy, które za dzieciaka podziwiałam na telewizyjnym ekranie w programach podróżniczych. Zawsze ciągnęło mnie tam, gdzie wciąż wiele jest nierozwiązanych zagadek i tajemnic. A Meksyk zdaje mi się krajem, w którym współczesność budowana była na mitach i informacjach nieoczywistych. I tę aurę tajemniczości właśnie chciałabym poczuć na własnej skórze.
Czy nie boję się narkotykowych mafii i porachunków gangów? Jestem podróżniczką, dziennikarką i moja ciekawość świata jest bardziej rozwinięta niż instynkt samozachowawczy. Dlatego wizyta w Meksyku jest na szczycie moich turystycznych marzeń już od wielu lat. I myślę o nim tak samo, jak sobie go wyobrażam – dynamicznie i kolorowo.
Iwona Kołczańska - Słowenia
Nie wyobrażam sobie roku bez wizyty w górach. Wakacje też planuje tak, żeby móc w nich pobyć, a przy okazji skorzystać z typowo letnich atrakcji. Dlatego plan na 2022 rok to Słowenia.
Po pierwsze to świetny kierunek na wakacje autem, a podczas dwutygodniowego urlopu z dwójką małych dzieci samochód jest nieoceniony.
Po drugie na terenie tego niewielkiego kraju znajdują się Alpy - na pewno wybierzemy się na jakiś łatwy szlak i nacieszymy oczy górskimi widokami. Odwiedzimy też wąwóz Vintgar czy Jasknie Szkocjańskie - cudów natury w Słowenii zdecydowanie nie brakuje. Punkt obowiązkowy to oczywiście jezioro Bled z charakterystyczną wysepką na środku. Nad zbiornikiem góruje zamek, a widoki są obłędne.
I w końcu po trzecie - Słowenia ma także dostęp do Adriatyku, więc planujemy kilka dni na wybrzeżu. Szczególnie nie mogę się doczekać wizyty w pięknie położonym miasteczku Piran.
Urlop w Słowenii warto połączyć z wypoczynkiem w północnej Chorwacji. Na półwyspie Istria znajdziemy wiele świetnych ośrodków na rodzinne wakacje - z aquaparkami i animacjami dla dzieci. Choć osobiście nie przepadam z tego tupu miejscami, maluchy mają tam radochę. Chorwacja wypada też cenowo taniej niż Słowenia.
Wypoczywając na Istrii można się wybrać na jednodniowe wycieczki - m.in. do romantycznego miasteczka Rovinj, do Puli z charakterystycznym amfiteatrem przypominającym Koloseum czy w głąb półwyspu do spokojnych miejscowości, przepięknie położonych na wzgórzach i oferujących świetne wina.
Hanna Szczypiór - Tajlandia
Ludzie dzielą się na dwie grupy – jedni dwa razy nie jeżdżą w to samo miejsce, inni uwielbiają powroty. Ja od jakiegoś czasu zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, dlatego w 2022 roku chciałabym wrócić do Tajlandii. Dlaczego akurat ten kraj? Cenię go przede wszystkim za różnorodność - krajobrazów, kuchni, jedzenia czy nawet pogody. Co więcej, jego uśmiechnięci mieszkańcy są niezwykle mili i pomocni, nawet jeśli nie znają angielskiego, to próbują dogadać się, chociaż na migi.
Większość osób odwiedzając Tajlandię, przylatuje do jej stolicy, czyli Bangkoku. To wielkie miasto jest jednym z moich ulubionych, choć potrafi przytłoczyć liczbą samochodów. Jednak skrywa prawdziwe perełki - takie jak choćby wyspa Ko Kret, zachwyca zapachami i smakami (koniecznie spróbujcie roti z bananami i mlekiem skondensowanym, pycha!) oraz atmosferą, którą uwielbiam chłonąć, siedząc gdzieś na uboczu, pijąc tajską herbatę i obserwując co dzieje się dookoła.
Mam nadzieję, że w 2022 roku uda mi się spędzić więcej czasu w Chiang Mai i okolicy, gdzie jest niezwykle zielono, a aktywy wypoczynek można połączyć z etycznym pomaganiem słoniom. Jeśli tylko czas na to pozwoli, to mam zamiar przejechać jakąś dłuższą trasę pociągiem, podobno jest to niezapomniane doświadczenie. Oczywiście nie zabraknie wypoczynku na plaży i w tym zakresie również szykuje się powrót. Jeśli marzycie o prawdziwie rajskim zakątku, wybierzcie plażę Railay - obiecuję, że nie pożałujecie!
Ilona Raczyńska - USA
Choć kocham klimat małych europejskich miasteczek, lubię zgubić się w klimatycznych uliczkach i zachwycać się kameralnymi knajpkami, to tak bardzo tęsknię już za chaosem amerykańskich miast, że nie wytrzymam kolejnego roku bez wizyty w Stanach.
Nienawidzę tłumów, ale te amerykańskie są tak kultowe, że wcale mi nie przeszkadza, żeby znowu wbić się w nie na Times Square. Nie przepadam za kolejkami, ale odstać swoje po bilety na Broadway po prostu trzeba. Nie lubię wcześnie wstawać, ale po nieziemskie i przedziwne pączki z bekonem (!) w Chicago mogłabym zerwać się i o świecie.
Widziałam już jak Amerykanie świętują Halloween czy Dzień Niepodległości. Nie bardzo interesują mnie ich kultowe Walentynki, ale do zestawu brakuje mi jeszcze Święta Dziękczynienia i Świąt Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że któreś z tych uda mi się odhaczyć w tym roku.
I jeśli tylko obostrzenia pozwolą, to polecę do Nowego Jorku. Na lotnisku wezmę głęboki wdech i wydech, a potem zacznę realizować po kolei listę zadań do wykonania. Wypiję litry kawy, zjem tony sernika i burgerów, poszwendam się po Central Parku, wstąpię do Muzeum Historii Naturalnej (jego nigdy dość!). Gdy już się nachodzę, to wypożyczę łyżwy, by pojeździć pod Rockefeller Center, wyskoczę też potańczyć gdzieś na Harlemie i pójdę na Broadway, bo ostatnio nie zdążyłam... Zrobię dla was kilka fotek zabieganych Amerykanów z tonami zakupów świątecznych, a potem pojadę na przedmieścia, by nacieszyć oczy kolorowo ozdobionymi domami.
A potem kupię bilet na Florydę i przez kilka dni będę wciągać brzuch i prężyć się w amerykańskim słońcu w grudniu. Brzmi jak plan.
Czytaj też: Kiedy są ferie? Harmonogram dla województw