Tyrol. Jeden dzień z życia szczęśliwej narciarki
Blisko 300 kilometrów świetnie przygotowanych tras, nowoczesne wyciągi, bajkowa pogoda i doskonała kuchnia - czego więcej od życia może chcieć narciarz? Spędziłam kilka dni w śnieżnym Tyrolu. Powiem wam, dlaczego był to strzał w dziesiątkę.
8.00. Śniadanie po cesarsku
Każdy szanujący się narciarz pamięta, że najważniejsze jest śniadanie. Austriacy wiedzą, co dobre (a przy okazji sycące), więc bez wyrzutów sumienia nakładam sobie na talerz obfitą porcję kaiserschmarra (dosł. "omletu cesarskiego"), czyli słodkiego naleśnika porwanego na kawałki i podawanego z musem jabłkowym. Tyrolskie desery i słodkości nie mają sobie równych. Ach, te strudle, germknödel, torty Sachera, salzburskie Nockerln... Gdybym mieszkała tu na stałe, pewnie byłabym sporo grubsza. I sporo szczęśliwsza.
Usprawiedliwiam się jednak, że energia będzie mi potrzebna na stoku. Rejon Wilder Kaiser to prawie 300 km tras, jest więc gdzie spalać nadmiarowe kalorie. Zapinam narciarskie buty, biorę narty pod pachę i po dwudziestu krokach jestem już w gondoli, która wwiezie mnie na szczyt Hartkaiser - ponad 1500 m n.p.m.
9.30. Białe szaleństwo czas zacząć
1500 metrów w Alpach nie brzmi może imponująco (nasz Kasprowy ma wysokość 1987 m), ale region Wilder Kaiser-Brixental to dla narciarzy raj. Kolejki do wyciągów praktycznie nie istnieją - miłośników białego szaleństwa wozi 90 nowoczesnych gondoli i kolejek krzesełkowych. Nie ma też kłopotów ze śniegiem, bo region, dzięki położeniu geograficznemu, cieszy się wyjątkowo obfitymi opadami białego puchu.
O tym, jak bardzo są one obfite, można było przekonać się na początku tego roku. Media w całej Europie donosiły o śnieżycach "paraliżujących Austrię". Na miejscu jednak żadnego armageddonu nie było. Śnieg to w końcu w Alpach zjawisko normalne. A gdyby - jakimś cudem - go zabrakło, w ruch idą liczne śniegowe armatki.
Zaczynam spokojnie, od niebieskiej trasy, w końcu narty na nogach miałam dobrych kilka lat temu. Ale szlaków do wyboru jest bez liku: każdy może znaleźć odpowiadający mu stopień trudności. Kto nigdy szusowania nie próbował, może się go nauczyć - w regionie działają 22 szkółki narciarskie, z których część specjalizuje się w uczeniu dzieci. Na stoku spotkać można już dwulatków. A jeśli rodzice chcą mieć odrobinę swobody, mogą powierzyć dzieci opiekunom w jednym z całodniowych centrów opieki.
11.30. Zimne igloo i gorąca czekolada
Nawet jeśli ktoś nart nie lubi, w Tyrolu nudził się nie będzie. Oprócz tras narciarskich, turyści mogą wybrać się na ściankę wspinaczkową, na basen albo odwiedzić wioskę igloo. Ja decyduję się jedynie zajrzeć do środka, a potem wypić gorącą czekoladę na leżaku, ale co odważniejsi w igloo nocują. Jest nawet możliwość zaaranżowania romantycznej kolacji na lodowym stole, z rozgrzewającym glühweinem i skórą renifera...
Jeśli komuś znudzą się trasy w jednej dolinie, może z łatwością przenieść się do innej - zapewnia to świetnie zorganizowany system wyciągów i połączeń między sąsiadującymi ze sobą miejscowościami Ellmau, Going, Scheffau i Brixen. Do kolejnego narciarskiego "hubu", Kitzbühel, można z kolei przedostać się wygodnym autobusem. I szaleć na stoku kolejne dni.
13.45. Co dziś poleca szef kuchni?
Po intensywnym poranku czas coś zjeść. Na stokach Wilder Kaiser znajdziemy ponad 70 restauracji, serwujących tyrolskie przysmaki, a także dania z całego świata. Zamawiam spinatspätzle, czyli tradycyjne kluski ze szpinakiem i serem. Głodni nie odejdą stąd ani wielbiciele steków, ani makaronów. Wspominałam już, że Austriacy wiedzą, jak karmić narciarzy?
Po obiedzie i kilku kolejnych trasach zjeżdżam do położonego na samym stoku hotelu. Tirol Lodge został otwarty ledwie miesiąc przed moim przyjazdem, ale wie, czym zachęcić gości: nie tylko położeniem tuż obok wyciągu, ale i basenem z podgrzewaną wodą na świeżym powietrzu i panoramiczną sauną z widokiem na góry.
18.30. Kto chętny na sanki?
W Tyrolu dzień nie kończy się wraz z zapadnięciem zmroku. Bary zapraszają chętnych na kultowe już après-ski, czyli drinka w narciarskich butach. Część tras ponownie otwiera się nocą, a dla żądnych adrenaliny przygotowano trzy oświetlone, kilkukilometrowe trasy saneczkarskie. Chętni mogą też, przy odrobinie szczęścia, sprawdzić, jak jeździ się... ratrakiem. Organizowane są kuligi, zawody łyżwiarskie czy curlingowe. A kto lubi wstawać bladym świtem, może nad Tyrolem polatać balonem.
Gdy po emocjonującej rundzie na sankach wracam do hotelu, myślę, że w Tyrolu wspaniale musi być również latem. Może kolejny urlop spędzę właśnie w Austrii?
Informacje praktyczne
Dojazd: z Polski do Tyrolu najłatwiej dojechać samochodem. Z Warszawy to około tysiąca kilometrów, z Katowic - około 750 km. Można do Tyrolu również dolecieć samolotem: najbliższe lotniska to Monachium (110 km), Salzburg (80 km) i Innsbruck (80 km). Lądowanie na tym ostatnim zapewnia dodatkowo mnóstwo wrażeń - samoloty lądują w wąskiej dolinie między malowniczymi górami.
Gdzie spać: ośrodki dogodnie położone przy stokach to m.in. Going, Ellmau, Scheffau, Soll, Brixen i Westenfdorf. Znajdziemy w nich zakwaterowanie na każdą kieszeń i każdy gust: od hoteli, poprzez pensjonaty, po niedrogie apartamenty.
Transport: po regionie łatwo poruszać się samochodem (dostępne są bezpłatne parkingi przy wyciągach), pomiędzy kurortami kursują też skibusy. Działa też kilka firm taksówkarskich.
*Ceny: *skipass dla dorosłej osoby na 5 dni kosztuje 186 euro w niskim sezonie (8.12-21.12 i 16.03-31.03) i 219 euro w wysokim (22.12-15.03). Skipass dla dziecka do lat 15. to koszt odpowiednio 139,50 eur i 164,50. Na początku i na końcu sezonu SkiWelt oferuje "rodzinne tygodnie" z darmowym skipassem dla dzieci poniżej 15 lat. Dokładne informacje o cenach skipassów można znaleźć tutaj.
Sprzęt: na miejscu w wypożyczalniach SkiWelt można wypożyczyć wysokiej klasy narty, buty, kijki i kaski. Działają też wypożyczalnie sanek. Sprzęt można bezpiecznie i wygodnie przechowywać w narciarni przy wybranych stacjach kolejek.
Trasy: SkiWelt w regionie Wilder Kaiser przygotował 284 km tras. Dostępnych jest 90 wyciągów. Mapę tras można zobaczyć pod tym linkiem.
Artykuł powstał we współpracy z Narodowym Biurem Promocji Austrii i SkiWelt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl