Tuż za polską granicą. "W każdej rodzinie są rozmowy o wojnie"
Ukraina to od kilku lat jeden z ulubionych kierunków Polaków. Niestety w ostatnich tygodniach nad krajem wisi widmo konfliktu zbrojnego z Federacją Rosyjską. Prezydent Wołodymyr Zełenski studzi emocje i apeluje do dziennikarzy o niewywoływanie paniki, tymczasem Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza Polakom podróże na Ukrainę. Jak sytuacja wygląda z perspektywy naszych wschodnich sąsiadów? Sprawdzamy.
15.02.2022 | aktual.: 15.02.2022 13:55
Ogrom atrakcji, bliskość oraz bardzo korzystne ceny biletów lotniczych sprawiły, że od jakiegoś czasu Ukraina to jeden z chętniej odwiedzanych przez Polaków kierunków. Jednak niepewna sytuacja polityczna nie sprzyja obecnie podróżom. Polacy nie tylko rezygnują z wyjazdów na Ukrainę, ale też planują powrót do kraju.
Na Ukrainie rośnie niepewność. Polacy rozważają powrót do kraju
W mediach społecznościowych - a dokładniej w jednej z grup zrzeszających Polaków, którzy przebywają na Ukrainie - możemy przeczytać, że życie w Kijowie, pomimo zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej, nadal toczy się normalnie. Jednak niepewność jutra sprawia, że Polacy coraz częściej myślą o powrocie do kraju.
"Mieszkam w Kijowie i ogólnie to nic strasznego się tutaj nie dzieje. To mogę stwierdzić dzisiaj. A co będzie za parę dni, to się dopiero dowiemy. Ja jutro wracam do Polski, lepiej dmuchać na zimne" - tak brzmi treść postu zamieszczonego przez jedną z Polek.
Co o obecnej sytuacji sądzą sami Ukraińcy? - Nie jestem pewna, czy mogę się wypowiadać za całą Ukrainę - mówi w rozmowie z WP Nataliia Votchytseva z Taraszczy, niewielkiego miasta w okręgu kijowskim. - Na pewno w każdej rodzinie są dziś rozmowy o wojnie. Jednak staramy się też myśleć pozytywnie - dodaje.
- W szkole, jako pedagodzy, nie chcemy z kolei wywoływać paniki wśród dzieci - tłumaczy nam. - Po prostu rozmawiamy z nimi na różne tematy. Czy się boimy? Oczywiście, ale jeśli będziemy cały czas o tym myśleć, to stracimy nie tylko czas, ale i wiele możliwości - wyjaśnia.
Przyznaje, że jest grupa, która boi się bardziej niż pozostali.
- Najbardziej o przyszłość drżą dziś starsi ludzie, którzy są tą grupą najmniej odporną na ogrom informacji medialnych, często bardzo pesymistycznych - dodaje. - Generalnie jednak ludzie wierzą, że nawet w razie agresji rosyjskiej, obronimy nasz kraj - mówi. - Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli uciekać ani do Polski ani na Litwę. Bardzo byśmy tego nie chcieli.
W Kijowie bez większych zmian, życie toczy się normalnie
- Na pewno nie wszystko jest takie straszne, jak kreują to media - słyszymy od mieszkańca Kijowa, Oleksandra Shcherbyny. - W społeczeństwie nie widać lęku ani paniki. Życie w Kijowie toczy się jak zwykle.
Na pytanie, czy coś się jednak zmieniło, odpowiada: - Rzeczywiście, niektóre firmy płacą teraz pracownikom pensje za dwa miesiące z góry. Właściciele samochodów starają się też je tankować do pełna, tak na wszelki wypadek przyznaje.
A co w sytuacji ewentualnej agresji ze strony Federacji Rosyjskiej? - Jeżeli Rosja nas zaatakuje, to dla moich znajomych, którzy dziś mieszkają po drugiej stronie Dniepru, jedynym wyjściem będzie zabrać rodziny i przenieść się na zachód, w okolice Lwowa - kończy.
MSZ odradza podróże na Ukrainę. Linie lotnicze zawieszają połączenia
Ze względu na dynamiczną sytuację polityczną oraz możliwą agresję ze strony Federacji Rosyjskiej Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza obywatelom Polski wszelkie wyjazdy na Ukrainę, które nie są w tej chwili konieczne. Jak możemy przeczytać, MSZ odradza przede wszystkim podróże do części obwodów donieckiego i ługańskiego (znajdujących się poza kontrolą władz ukraińskich) oraz na Półwysep Krymski.
Napięte stosunki rosyjsko-ukraińskie sprawiły, że niektóre linie lotnicze - w obawie o bezpieczeństwo pasażerów i załogi - odwołują loty na Ukrainę. Jak dotąd połączenia zawiesił m.in. holenderski przewoźnik KLM. Sytuację na bieżąco monitorują także niemieckie linie lotnicze Lufthansa, które na razie nie rezygnują z lotów, ale nie pozwalają swoim pracownikom nocować na terytorium Ukrainy. Przestrzeń powietrzną Ukrainy omija z kolei norweski przewoźnik Norwegian Air.
Jednocześnie - jak podaje Reuters - władze w Kijowie zapewniają, że przestrzeń powietrzna nad Ukrainą pozostanie otwarta.