Trwa ładowanie...

Urokliwe miasto w Czechach. Wiąże się z nim przerażająca legenda, która... dała początek pysznym ciasteczkom

Štramberk to urocze, niewielkie miasto na Morawach z malowniczą, charakterystyczną wieżą – pozostałością po średniowiecznym zamku. Miasteczko słynie z dwóch powodów: po pierwsze w jaskini w lokalnym parku znaleziono szczękę neandertalskiego dziecka, a po drugie wypieka się tu słynne sztramberskie uszy. Tradycji tej towarzyszy dosyć przerażająca średniowieczna legenda.

Widok z wieży na ŠtramberkWidok z wieży na ŠtramberkŹródło: WP, fot: Katarzyna Wośko
db6xvxa
db6xvxa

Jeśli chcesz poznać urok maleńkich, czeskich miasteczek, które wzdłuż i wszerz można przejść bez pośpiechu w dwie godziny, Štramberk będzie doskonałym celem takiej wyprawy. W mieście, które leży ok. 130 km od Katowic, znajduje się wszystko, czego potrzebuje turysta, żeby spędzić atrakcyjnie dzień i zanadto się nie zmęczyć.

Słodki zapach rynku

Jest więc przepiękny, lekko pochyły rynek otoczony kamieniczkami z XVIII i XIX w., są ruiny zamku z wieżą widokową, jest zabytkowy kościół, kilka niewielkich muzeów, kawiarni i knajpek, mnóstwo uroczych uliczek pełnych drewnianych, wołoskich domów oraz lokalny browar i park kryjący prehistoryczne tajemnice. A także dzwon spełniający życzenia. A w każdym razie dzwon, w którego moc wierzą turyści.

Ale po kolei. Kiedy wchodzimy na rynek w Štramberku, urzeka nas słodki, jakby pierniczkowy zapach. Ten aromat będzie nam towarzyszył przez niemal cały pobyt w mieście. Zagadka zapachu rozwiązuje się bardzo szybko: tradycyjnym wypiekiem miasteczka są sztramberskie uszy (štramberské uši). To lokalny przysmak z delikatnego ciasta miodowo-korzennego, zawijany w charakterystyczny kształt uszu. Można go kupić w każdej sztramberskiej cukierni, a w niektórych można nawet zobaczyć, jak uszy powstają.

Sztramberskie uszy WP
Sztramberskie uszyŹródło: WP, fot: Katarzyna Wośko
db6xvxa

Makabryczna legenda mówi, że tradycja pieczenia uszu zrodziła się w związku z historią z czasów tatarskich najazdów na miasto w XIII w. W 1241 r. nękani przez Tatarów mieszkańcy Štramberka ukryli się na wzgórzu i wypuścili wodę z wielkiego zbiornika, zatapiając jednocześnie obóz wroga. Gdy woda spłynęła, mieszkańcy miasta znaleźli w pozostałościach tatarskiego obozowiska przygotowany dla chana dar - worek wypełniony odciętymi uszami chrześcijan. To na pamiątkę tamtego wydarzenia i dla uczczenia ofiar tragicznych wydarzeń uszy w Štramberku wypiekane są do dziś. Tradycyjna receptura ma już blisko 800 lat, a nazwy ciastek używać mogą jedynie cukiernicy, których piekarnie znajdują się na terenie Štramberka.

Wołoskie domy – jak w wielkim skansenie

Oddalmy się na chwilę od rynku. Aby dostać się do wieży Trúba, która króluje nad miastem, idziemy uroczymi uliczkami otoczonymi niewielkimi, drewnianymi domkami. Czujemy się trochę jak w skansenie.

Przy każdym domu znajdujemy jakiś ciekawy, ozdobny detal, przed większością podziwiamy wypielęgnowane ogródki. Te drewniane domki to pozostałość po osadnictwie wołoskim - Wołosi to osadnicy, przeważnie pasterze, z terenu południowych Karpat - dzisiejszej Rumunii, którzy przywędrowali tu w XVI wieku.

Największe skupisko wołoskich domów zrębowych znajduje się w dolnej części miasteczka – przy ulicach Jaronkowej, Dolní Bašta i Horní Bašta. Czeskie Ministerstwo Kultury w roku 1969 r. wpisało Štramberk na listę zabytkowych zespołów miejskich. W sumie znajdują się tutaj 132 zarejestrowane zabytki ludowej architektury drewnianej.

Źródło: Katarzyna Wośko, WP
Klimatyczne domki robią wrażenie

Najpiękniejsze widoki i jaskinia pełna tajemnic

Aby dotrzeć do platformy widokowej na wieży dawnego zamku Strahlenberg trzeba najpierw wejść na spore wzgórze, a następnie pokonać 120 schodów, które zawiodą nas na wysokość 40 m. Widoki warte wysiłku! To właśnie stąd można najlepiej zobaczyć, jak pięknie położony jest Štramberk. Miasteczko otacza ze wszystkich stron pięć beskidzkich gór, wiosną i latem otulając je zielenią i odgradzając od świata.

Źródło: Katarzyna Wośko, WP
By wejść na wieżę trzeba najpierw pokonać trochę schodów

Po zejściu z wieży kierujemy się do miejskiego parku w dolnej części Štramberka, a konkretnie - na wzgórze Kotouč. Naszym celem jest bardzo ciekawa jaskinia Šipka. Powstała w wyniku działania przepływającej wody już epoce przedlodowcowej. Wejście do jaskini ma szerokość 8 m, wysokość blisko 4 m. Za krótkim korytarzem wejściowym znajduje się dno Propástky (małej przepaści) o głębokości 12 m, która powstała w następstwie zawalenia się sklepienia sali. Stąd odchodzi Krápníková chodba (korytarz naciekowy) i Jezevčí díra (borsucza dziura). Wzdłuż pęknięcia w sklepieniu sali wyciekająca woda wyrzeźbiła wiele mniejszych kominów. Korytarz ma 38 m długości, ale większość ludzi nie zapuszcza się do niego tak głęboko.

db6xvxa

Jak ustalili badacze, jaskinia zapewniała ludziom schronienie już przed 32 tys. lat - żyli tu neandertalczycy, przedstawiciele kultury mustierskiej, łowcy mamutów oraz magdaleńscy łowcy reniferów. Pozostawili po sobie dostosowane do wykorzystania w codziennym życiu kości i poroża, a także 550 kamiennych narzędzi wykonanych z miejscowego kwarcytu, krzemienia i kryształu. Prawdziwy raj dla archeologów i antropologów!

Źródło: Katarzyna Wośko, WP
Jaskinia w Štramberku

W 1988 r. profesor z Novego Jičína, Karel Jaroslav Mašek, prowadząc badania archeologiczne, odkrył w niszy skalnej część dolnej szczęki neandertalczyka. Należała ona do dziecka w wieku 8-10 lat i wykazuje ślady krzyżowania się neandertalczyka i człowieka współczesnego. Znaleziono ją zaledwie 24 lata po odkryciu czaszki i kości w niemieckim Neanderthalu.

db6xvxa

Z innych ciekawych znalezisk z jaskinii Šipka warto wymienić szczątki niedźwiedzia jaskiniowego sprzed 12 tys. lat, lwa jaskiniowego, hieny, nosorożca włochatego, mamuta, żubra, tura, wołu piżmowego, lamparta, rosomaka, renifera polarnego, łosia i innych zwierząt. Jaskinia była domem dla wielu gatunków.

Na wierzchołku wzgórza Kotouč, w punkcie widokowym Bezruča,, znajduje się ulubiony cel dzieci – niewielka dzwonnica, której dzwon rozkołysać może każdy przeciętnie umięśniony turysta (i nie tylko turysta). Podobno na jej froncie widniał kiedyś napis: "Kto mnie rozdzwoni, będzie żył aż do śmierci".

Napisu już nie widać, więc turyści wierzą, że kiedy dzwon wyda swój dźwięk, zapewni to szczęście dzwoniącemu. Nikt nie wyprowadza ich z tego przekonania.

db6xvxa
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

"Halo Polacy". Podróżują w nietypowy sposób. "To nie jest dla każdego"

db6xvxa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
db6xvxa