LudzieUtknęli w Maroku. "Czas odpoczynku, nauki i dobrych przyzwyczajeń"

Utknęli w Maroku. "Czas odpoczynku, nauki i dobrych przyzwyczajeń"

Z podróżowania uczynili styl życia, a z kampera swój dom na kółkach. Pandemia koronawirusa zaskoczyła ich w Maroku i zmusiła do radykalnej zmiany planów. - Na drogach jest wiele kontroli. Sprawdzają posiadanie karty i maseczek ochronnych, których noszenie jest obowiązkowe. Za złamanie zasad grozi nawet do trzech miesięcy więzienia - opowiadają Amanda i Samuel, czyli Duocovery.

Utknęli w Maroku. "Czas odpoczynku, nauki i dobrych przyzwyczajeń"
Źródło zdjęć: © Duocovery.com

30.04.2020 09:07

Aleksandra Wiśniewska: Jak zaczęła się Wasza przygoda z podróżowaniem na pełny etat?

Amanda i Samuel: W podróż dookoła świata wyruszyliśmy w listopadzie 2018 r. z Fort St. John w Kanadzie. Do największej przygody w naszym życiu szykowaliśmy się 10 miesięcy, zbierając fundusze i ustalając ramowy plan wyprawy. Byliśmy wtedy prawie rok po ślubie. Oboje dobrze zarabialiśmy, ale same pieniądze nie cieszyły nas tak jak doświadczenia, jak przeżywanie każdego dnia w stu procentach. Stwierdziliśmy zatem, że rzucamy pracę i zanim kupimy dom i wpakujemy się w kredyt, przez 2,5 roku objedziemy świat, spełniając swoje marzenia.

Na początku, była to backpackerska przygoda, z dwoma 40 litrowymi plecakami przez Amerykę Północną oraz Azję. Nie mieliśmy żadnego celu, oprócz samej podroży i radości z życia. Jednak w drugim miesiącu wyprawy rozpoczęliśmy “Duocovery” - projekt, który miał za zadanie pomoc małym firmom w promocji. Nagrywaliśmy klipy promujące biznes, robiliśmy zdjęcia czy grafikę. Najwięcej czasu poświęciliśmy nurkowaniu i oceanom. W zamian za naszą pracę dostawaliśmy doświadczenie pod wodą. Dziś mamy za sobą ponad 15 współprac.

Obraz
© Duocovery.com

A kiedy zamieszkaliście w kamperze?
Po 8 miesiącach przeprawy z plecakami zapragnęliśmy mieć swój własny dom na kółkach. Z Indonezji, przez internet, szukaliśmy bazy na dom, a po 3 dniach od wylądowania w Niemczech, byliśmy właścicielami Mercedesa Sprintera 2005. Trzema miesiącami ciężkiej pracy zamieniliśmy go w kamper. Mamy w nim dwie kuchnie, wygodne i duże łóżko, lodówkę, prysznic, a nawet huśtawkę.

Dalszą podróż pokrzyżowała pandemia. Gdzie Was zastała?

W styczniu 2020 – już kamperem – kontynuowaliśmy naszą podróż przez Europę. Chcieliśmy jak najszybciej dostać się do Maroka, ponieważ mojemu mężowi Kanadyjczykowi kończyła się wiza w UE.

Kiedy wybuchła pandemia, byliśmy już 3 tygodnie w Maroku. Na początku mieliśmy mieszane uczucia. Wracać? Nie wracać? Jechać kamperem do Polski? Po tygodniu zamknięto granice. Promy nie płynęły już do Europy. Po długiej rozmowie zdecydowaliśmy się zostać tu, gdzie jesteśmy. Na plaży w Tamraght.

Jak wyglądał rozwój sytuacji w Maroku?

Sytuacja ulegała zmianie z dnia na dzień. Tutejsze miejscowości obiegła wiadomość o koronawirusie, który "przywlekli" turyści. Zdarzały się sytuacje, kiedy wytykano nas palcami i gdzieś w tyle słychać było "korona". Z czasem jednak sytuacja się unormowała.

Obraz

Różne kraje wprowadzają różne zasady w celu zahamowania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Do czego Wy musieliście się zastosować w Maroku?

Dziś, aby jechać do sklepu, musimy mieć przy sobie kartę, wydaną przez tutejsze służby porządkowe. Przysługuje jednej osobie i umożliwia przemieszczanie się czy wejście do sklepu. Obowiązuje tylko na jeden region, którego zgodnie z prawem nie powinno się opuszczać. Na drogach jest wiele kontroli. Sprawdzają posiadanie karty, jak i maseczek ochronnych, których noszenie jest obowiązkowe. Za złamanie zasad grozi nawet do trzech miesięcy więzienia.

Jak radzicie sobie z taką codziennością?

Każdy dzień wygląda dziś tak samo. Budzimy się rano, ćwiczenia, plaża, kąpiel, montowanie filmów na Youtube. Wieczorem serial i sporo gotowania. Czas odpoczynku, nauki i dobrych przyzwyczajeń. Do tego przytrafił nam się mały cud w czasie tej pandemii! Nieopodal naszego miejsca biwakowego znaleźliśmy pieska. Jesteśmy w trakcie jego adopcji.

Czy mimo wszystko snujecie plany na dalszą drogę?

Pandemia na pewno pokrzyżowała nam plany, ale jeśli sytuacja się uspokoi, zjedziemy na południe, być może do Senegalu. Później mamy zamiar wrócić do Europy, sprzedać busa i jeśli sytuacja pozwoli – ruszyć do Ameryki Południowej. Jeśli nie – wrócimy do Kanady.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (153)