Uzbekistan miał znieść wizy dla Polaków. Nic z tego. Wielka szkoda - to bardzo ciekawy kraj
Wielu turystów chciałoby się wybrać do Uzbekistanu. Kuszą rewelacyjne zabytki i zapach Orientu. Samarkanda, Chiwa, Buchara – miasta, które wywołują emocje, przyciągając podróżników. Problemem jest duża odległość i fakt, że ledwie kilka linii lotniczych ma połączenia z Taszkentem. Zniechęcać mogą też rozbudowane formalności, łącznie z obowiązkiem wizowym.
19.05.2017 | aktual.: 20.05.2017 13:19
W przypadku tego ostatniego pół roku temu dotarły do nas informacje, że obywatele polscy, którzy ukończyli 55 rok życia, będą mogli wjechać na terytorium Uzbekistanu bez konieczności posiadania wizy. Niestety, program ten został odłożony, wejść w życie może dopiero za trzy lub cztery lata. Tak więc, póki co, nic się nie zmienia, nadal trzeba wypełniać aplikację i gromadzić dokumenty wymagane przy procedurze wizowej, w tym zaświadczenie o zatrudnieniu. Uzbekistan jest krajem, w którym biurokracja ma się dobrze, stąd tego typu regulacje.
Zainteresowani niech się jednak nie zniechęcają. Formalności są do udźwignięcia, przy zorganizowanym wyjeździe sporą ich część bierze na siebie biuro podróży, a wszystko zostanie wynagrodzone atrakcjami na miejscu. Uzbekistan jest piękny! Zachwycają zabytki i widoki (szczególnie wiosną, gdy jest zielono). To miejsce z bogatą historią i zajmującą kulturą oraz tradycją, którą widać na co dzień. Zachwyceni będą miłośnicy zielonej herbaty, baraniny i oryginalnych potraw. Poza wieloma innymi daniami polecam manty (pierożki podobne do nepalskich momo, ale większe i według mnie smaczniejsze) oraz samsy (lokalny fast food, który nie tylko z nazwy przypomina indyjskie samosy). W miejscowej kuchni znajdziemy też dużo warzyw, a latem i jesienią pyszne owoce.
Taszkent, stolica Uzbekistanu, ucierpiał w czasie trzęsienia ziemi w 1966 roku. Dlatego, jak na ten kraj, zabytków nie ma tu zbyt wiele. Dominują monumentalne budynki z czasów ZSRR, no i te wzniesione w ciągu ostatnich lat. Można odnieść wrażenie, że współcześni włodarze próbują sprostać architektonicznemu wyzwaniu rzuconemu setki lat temu przez Tamerlana. Największą historyczna atrakcją jest uznawany za najstarszy na świecie, pochodzący z VIII wieku, Koran. Jest pięknie wyeksponowany w specjalnie na ten cel wzniesionym budynku obok Meczetu Piątkowego. Przybyszom z Zachodu interesujący wyda się zapewne wielki bazar Czorsu. Szczególnie atrakcyjny będzie dla osób, które w tym rejonie świata są pierwszy raz. Duża dawka egzotyki.
W Taszkencie zaczynamy i kończymy wycieczkę. Uzbekistan to duży kraj, przemieszczamy się po nim autobusem, samolotem (najczęściej to przelot na trasie Urgencz - Taszkent) oraz pociągiem. Ten ostatni jest jak najbardziej godny polecenia. Nowoczesne hiszpańskie składy odległość 600 km pokonują w nieco ponad 3 godziny! Jest komfortowo i wygodnie. Dworce kolejowe są ładne i bardzo czyste. Udana wizytówka kraju.
Nietypowe formalności
Jak wspomniano wyżej, Uzbekistan ma kilka oryginalnych formalizmów i po raz pierwszy przyjdzie nam się z nimi spotkać właśnie w stolicy. Dla turystów nie są straszne, co najwyżej odrobinę uciążliwe. Zaczyna się już na lotnisku. Przyjezdni poddawani są kontroli celnej. Należy wypełnić deklarację wpisując do niej wszystkie cenne przedmioty, np. sprzęt fotograficzny. Dokładnie trzeba podać sumę wwożonych pieniędzy (każdą walutę jaką mamy), ponieważ przy wyjeździe jest to wyrywkowo sprawdzane. Jeśli kontrola trafi właśnie na nas i wykaże, że wywozimy więcej niż wwieźliśmy, to ten nadmiar mogą nam skonfiskować. Kopię deklaracji należy zachować, przy wyjeździe zostaniemy z niej rozliczeni.
Obowiązek meldunkowy to uzbecki hit. Zagraniczny turysta może mieszkać tylko w hotelu z licencją, który wydaje potwierdzenie zameldowania. Są to małe karteczki, które trzeba zbierać. Spytają o nie przy wyjeździe z kraju. Co więcej, jeśli kwaterujemy się w kolejnym hotelu, to spytają nas o karteczkę z poprzedniego. Bez tego nie mogą nas przyjąć. Dla turystów podróżujących samotnie może być to trochę uciążliwe, ale w grupach zorganizowanych, gdzie wszystkim zajmuje się biuro podróży jest to po prostu swoista ciekawostka. Ot taka turystyczna atrakcja.
Wymiana waluty
Są dwa kursy - oficjalny i czarnorynkowy. Ten państwowy jest dużo niższy. W maju 2017 r. według kursu oficjalnego 1 USD to 3750 uzbeckich sumów. Ten sam dolar u koników wart jest dwa razy więcej. Dlatego dość powszechnie wymienia się na ulicy, najczęściej w okolicach bazarów. Turyści muszą jednak pamiętać, że jest to zabronione i wysoko karane (kilkuletnia kolonia karna), a poza tym, w przypadku tego typu pokątnej, na poły tajnej praktyce, łatwo o oszustwa.
Na przestrzeni kilku ostatnich lat pojawiły się nowe, duże nominały. Powszechne w obiegu są już banknoty o wartości 5 i 10 tys. sumów. Tak więc to już nie te czasy, kiedy uzbecką walutę trzeba było nosić w workach lub reklamówkach. (Pamiętam, kilka lat temu największym nominałem był banknot o wartości 1 tys. sumów. Wtedy wymania 300 dolarów kończyła się otrzymaniem 900 banknotów, dla wygody powiązanych w paczki. O włożeniu ich do portfela nie było mowy. Potrzebna była osobna torba). Choć zmieniły się banknoty, to zasada dalej jest ta sama. W Uzbekistanie łatwo zostać milionerem. Wystarczy wymienić ok. 150 dolarów.
Kiedy jechać?
Turystyka w Uzbekistanie ma zdecydowanie sezonowy charakter. Najlepszym okresem jest wiosna i jesień. Od połowy kwietnia do końca maja, a później od połowy września do końca października. W tych miesiącach najtrudniej o miejsca w hotelach i bilety w samolotach. Wiosna ma ten plus, że w krajobrazie dominuje zieleń, jest pięknie i wesoło. W tle majestatycznie prezentują się ośnieżone szczyty Tienszanu i Pamiru. Jesienią naczelne miejsce zajmują beże, słońce wypaliło już trawę i towarzyszą nam widoki typowe dla półpustynnych obszarów. Lipca i sierpnia lepiej nie brać pod uwagę, no chyba, że ktoś lubi upały – latem trzeba liczyć się z temperaturami sięgającymi 50 st. C!
Co zobaczyć?
Najsłynniejsza jest oczywiście Samarkanda. Rozmachem dorównuje najbardziej monumentalnym zabytkom świata. Zadęcie z jakim Tamerlan budował to miasto porównać można z rozmachem egipskich faraonów. Pokryte niebieską terakotą, olbrzymie obiekty wywierają duże wrażenie. Wielki Registan i meczet Bibi Chanym zapamiętają chyba wszyscy.
Zwiedzić warto też Szachrisabz, gdzie poza ruinami gigantycznego pałacu Tamerlana, naszą uwagę przyciąga Cmentarz Żołnierzy Polskich z armii gen. Andersa, której 6 dywizja piechoty była formowana w tym rejonie. Jeśli chodzi o polonica w Uzbekistanie, to na pewno zainteresuje nas również położone tuż obok Chiwy miasto Urgencz, w którym urodziła się i chodziła do szkoły Anna German.
By dotrzeć do Chiwy trzeba pokonać pustynię Kizil – Kum (Czerwone Piaski). Warto, bo po pierwsze towarzyszą temu urzekające widoki piaszczystych wydm i doliny rzeki Amu Darii. A po drugie, przyjęło się uważać, że zabytki Chiwy nie mają sobie równych w całej Azji Środkowej. Zobaczyć trzeba m.in. rezydencję ostatniego chana, twierdzę Iczan Kala, medresę i najwyższy w Uzbekistanie minaret Islam Chodży (56 m wysokości) oraz Tasz Chauli zwany "Kamiennym Pałacem".
Lubię Bucharę. Jest jak miasto z innego świata. Żyjący zabytek. Bez nadęcia i nadmiernego odgradzania historii od współczesności. Z hotelu wchodzi się wprost w plątaninę średniowiecznych budowli. Meczety, tradycyjne targowiska i medresy. Ileż tego tu jest! Wystarczyłoby, żeby obdzielić kilka żyjących z turystyki miast. Ciepłe kolory, jakie widoki! Wielki minaret Kolon i niebieska kopuła ogromnego meczetu na 12 tys. wiernych. Mauzoleum Samanidów, wzniesione na przełomie IX i X wieku wyróżnia się wyjątkową formą. W czasach rozwijania islamu zachowano w nim zaratusztriańskie elementy.
Jaka jest uzbecka turystyka? Dobrze zorganizowana i profesjonalna. Raczej elitarna. Nie ma tłumów. Jest bezpiecznie, a ludzie mili i przyjaźni. Warto się tam wybrać. Polecam!
src="https://d.wpimg.pl/1362051012--1495061496/krzysztof-matys.jpg"/>