W PodróżyW szpilkach, szortach, bez bielizny. Rozmawiamy z byłą stewardesą o podniebnym savoir-vivre

W szpilkach, szortach, bez bielizny. Rozmawiamy z byłą stewardesą o podniebnym savoir-vivre

Brytyjka nie została wpuszczona na pokład samolotu, bo jej strój uznano za zbyt wyzywający. Kobieta miała na sobie prześwitującą bluzkę z ogromnym dekoltem. Zapomniała włożyć biustonosza. Inny pasażer wywołał niesmak, bo miał na sobie szorty. Czy kupienie biletu to za mało, żeby szczęśliwie dotrzeć do celu podróży? Czy pasażerów linii lotniczych obowiązują konkretne zasady ubioru?

W szpilkach, szortach, bez bielizny. Rozmawiamy z byłą stewardesą o podniebnym savoir-vivre
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

08.07.2019 | aktual.: 08.07.2019 16:11

Swego czasu głośno było o przypadku mężczyzny, który miał na sobie krótkie spodenki i saudyjskie narodowe linie lotnicze Saudia, odmówiły mu wejścia na pokład. Pasażer leciał ze stolicy Indonezji, Dżakarty przez Rijad (Arabia Saudyjska)
do tureckiego Stambułu. Podróżny więc podbiegł do najbliższego sklepu i kupił pierwsze z brzegu sarongi. Zniesmaczony był jednak, że nie znalazł wyraźnych informacji na ten temat, ponieważ u innych przewoźników często można spotkać podróżnych w krótkich spodenkach, zwłaszcza w okresie wakacyjnym.

Ubranie powinno być odpowiednie do okoliczności

Bo w regulaminie saudyjskich linii lotniczych możemy przeczytać, że "Linie proszą swoich gości o przestrzeganie zasad ubioru. Zgodnie z nimi ich ubranie powinno być w dobrym smaku. Swoim strojem nie powinni też obrażać innych pasażerów".

Tylko czy krótkie spodenki można uznać za obrażanie czyichś uczuć? Czy zatem pasażerowie o czymś nie wiedzą? Czy, żeby wsiąść na pokład samolotu, trzeba spełnić konkretne warunki dotyczące stylu ubierania?

– Dobry smak dla każdego oznacza co innego. To jest bardzo płynne i każdy interpretuje to inaczej, zgodnie z własnymi przekonaniami i kulturą – mówi Katarzyna Wiedeńska, która w liniach Emirates pracowała jako stewardesa 3,5 roku. – Pasażer ma pełną dowolność, co na siebie włoży. Personel pokładowy podlega surowemu dress codowi, ale klient nie.

– W liniach nigdy nie było sformalizowanych zasad dotyczących ubioru pasażerów. Na pokład wpuszczani byli raczej wszyscy. Podczas jednego rejsu zdarzały się panie, które nosiły abaye, czyli długie, czarne nakrycia, ale też i takie, które miały na sobie krótkie spodenki z widocznymi odkrytymi pośladkami. I nawet jeśli nam się to nie podobało, to nie można było zwrócić żadnej uwagi – podkreśla była stewardesa. – Nigdy też nie było przeciwskazań, żeby kobiety wyruszały w podróż w szpilkach. Mówiono jedynie, by w przypadku ewakuacji je zdjęły i zostawiły na pokładzie.

Obraz
© Shutterstock.com

Nie możesz lecieć, musisz się przebrać

Pani Kasia zwraca uwagę, że ścisłe, drobiazgowe wręcz wymogi dotyczyły załogi podczas lotu, ale też podczas podróży prywatnych.

- Nawet gdy lecieliśmy prywatnie, wciąż reprezentowaliśmy firmę, więc nie mogliśmy założyć krótkich czy tak modnych teraz - porwanych - spodni, odkryte ramiona również były niedozwolone. Trzeba było wyglądać przyzwoicie. I kilka razy zdarzyły się takie momenty, kiedy cofano nas już podczas odprawy i mówiono: "Nie możesz tak lecieć, musisz się przebrać" – opowiada Wiedeńska.

I takie słowa usłyszała Brytyjka. Jej strój wywołał bowiem wzburzenie wśród innych pasażerów. Kobieta miała na sobie prześwitującą bluzkę z ogromnym dekoltem. Nie włożyła również biustonosza. Stewardesa poprosiła, żeby kobieta się zakryła. 31-latka najpierw zgodziła się to zrobić, ale później zaczęła się agresywnie zachowywać wobec osoby z personelu pokładowego. I dlatego właśnie została poproszona o opuszczenie pokładu. Przedstawiciel linii jako powód wydalenia kobiety z maszyny, podał "obraźliwe zachowanie wobec pracowników".

- Zdarzało nam się nie wpuścić kogoś na pokład samolotu, jeśli był pod wpływem alkoholu, był agresywny i sprawiał wrażenie niebezpiecznego. Jeśli widzieliśmy, że taki pasażer może stanowić zagrożenie podczas lotu, to wtedy decydowaliśmy się na taki krok – opowiada pani Kasia.

– Takie sytuacje zdarzały się częściej na niektórych trasach. Z Europy Wschodniej, Skandynawii, Rosji czy Wielkiej Brytanii do Dubaju, a potem do Tajlandii czy innych azjatyckich kierunków. Z tych destynacji turyści wybierali się na wakacje, a urlop zaczynał się już na lotnisku – wspomina była stewardesa.

Obraz
© Shutterstock.com

Nie tylko ubiór

Nieodpowiedni strój jest zatem kwestią gustu. A co z zapachem? Rok temu pisano o pewnym mężczyźnie, który leciał na Wyspy Kanaryjskie. Jego ciało wydawało taki odór, jakby kilka tygodni się nie mył. Załoga samolotu zarządziła "kwarantannę" i umieściła pasażera w toalecie. Jednak na niewiele się to zdało. Współpasażerom robiło się słabo, mdleli i wymiotowali. Pilot przerwał lot i pasażer został wyproszony z maszyny.

– Nie miałam takiej sytuacji. Ale zdarzało się np. że było czuć zapach skarpetek pasażera. Nie mogliśmy jednak podejść do takiej osoby i powiedzieć o tym wprost, próbowaliśmy poradzić sobie z nieprzyjemnym zapachem za pomocą spryskiwania kabiny odświeżaczem lub sugestii, by osoba przykryła się kocem. Staraliśmy się neutralizować problem w taki sposób, żeby nikogo nie obrazić – tłumaczy pani Kasia.

#

Co możemy przeczytać w regulaminach

W liniach Emirates można podróżować w niemal każdym stroju. – Tymi liniami latają ludzie ze wszystkich zakątków świata, zróżnicowanie kulturowe pasażerów to codzienność. Podróżni pochodzą ze wszystkich kontynentów, to zarówno Europejczycy, Hindusi, Arabowie, Afrykańczycy, którzy ubierają się zgodnie ze swoją kulturą i tradycją. Nikomu przez myśl nie przeszło, aby kogoś z tego powodu wyprosić z samolotu – zapewnia była stewardesa.

Obraz
© Shutterstock.com

Sprawdziliśmy, czy w najbardziej popularnych liniach lotniczych w Polsce (Ryanair, Polskie Linie Lotnicze LOT, Wizz Air, Lufthansa, EasyJet)
jest zapis w regulaminach dotyczący stroju.

Jedynie węgierski przewoźnik zastrzega sobie prawo odmowy przewozu. "Wizz Air zastrzega sobie prawo odmowy przewozu pasażera lub bagażu pasażera, zwłaszcza jeżeli stan fizyczny pasażera, jego ubranie lub zachowanie wywołują strach, niesmak lub zgorszenie osób na pokładzie samolotu" - czytamy.

Pozostali przewoźnicy piszą jedynie, że linie lotnicze mogą odmówić przewozu pasażera, który m.in. swoim zachowaniem powoduje dyskomfort u innych towarzyszy lotu.

Można nie rozumieć decyzji personelu pokładowego, który wyprosił 31-latkę z pokładu samolotu, można się boczyć i obrażać, ale przecież pewne zasady obowiązują na co dzień. Inaczej ubierzemy się do pracy, inaczej do teatru, a jeszcze inny strój wybierzemy na imprezę. Do tego jeszcze wybierając się w podróż zbiorowym środkiem transportu, trzeba się liczyć nie tylko ze swoim, ale także komfortem innych pasażerów. No chyba że przesiądziemy się do własnego prywatnego samolotu, a wtedy to my będziemy określać zasady.

w podróżylatanie samolotemubiór
Zobacz także
Komentarze (95)