Wakacje za komuny - kultowe kurorty Polaków
Wczasy w PRL-u
Czas PRL-u w Polsce to okres ucisków i absurdów. Trudno więc powiedzieć, skąd bierze się gloryfikowanie dawnych lat. Nie brakuje osób, które chętnie przeniosłoby się w tamten, jakże odmienny od dzisiejszego, świat. Inne było wszystko, również pomysły na wypoczynek i samo podróżowanie. Wielu marzyło o wyjazdach do ośrodków pracowniczych, choć nie było tam luksusów. Szczęśliwcy wyjeżdżali za granicę, choć jednym z czynników uzależniających przed rokiem 1989 każdy, najbardziej nawet niewinny wyjazd, było zdobycie paszportu, który był towarem ściśle reglamentowanym, bo władza niechętnie zgadzała się na indywidualne wyjazdy. Przenosimy się w czasie i wracamy do miejsc w Polce i poza nią, które dawniej były wakacyjnymi hitami PRL-u, z których wiele do dziś się cieszy niesłabnącą popularnością.
Czas PRL-u w Polsce to okres ucisków i absurdów. Trudno więc powiedzieć, skąd bierze się gloryfikowanie dawnych lat. Nie brakuje osób, które chętnie przeniosłoby się w tamten, jakże odmienny od dzisiejszego, świat. Inne było wszystko, również pomysły na wypoczynek i samo podróżowanie. Egipt, Irak, Jordania kojarzyły się wyłącznie z kontraktami dla inżynierów na Bliskim Wschodzie. Zamiast o tamtejszym palącym słońcu, wielu marzyło o wyjazdach do ośrodków pracowniczych, choć nie było tam luksusów. Miesiąc w namiocie, na mielonce z puszki lub na gotowanych jajkach na twardo z pomidorem, nikogo jednak nie przerażał. Szczęśliwcy wyjeżdżali za granicę, choć jednym z czynników uzależniających przed rokiem 1989 każdy, najbardziej nawet niewinny wyjazd, było zdobycie paszportu, który był towarem ściśle reglamentowanym, bo władza niechętnie zgadzała się na indywidualne wyjazdy. Przenosimy się w czasie i wracamy do miejsc w Polce i poza nią, które dawniej były wakacyjnymi hitami PRL-u, z których wiele do
dziś się cieszy niesłabnącą popularnością.
Marta Legieć