Weekend na Morawach. Miasta, atrakcje, co warto zobaczyć
Jadąc przez Czechy do Wiednia, mijamy region Moraw Wschodnich. A może jednak lepiej zboczyć z trasy i poznać te okolice, które słyną z pięknych i ciekawych zabytków, wspaniałych ogrodów, żywej i bogatej tradycji folklorystycznej…? I jeszcze są tak blisko granicy z Polską. Zapraszamy na weekend na Morawach.
Podróż po Morawach rozpoczęłam w Buchlovicach, spacerując po pięknym angielskim parku, otaczającym zamek w stylu włoskiego baroku. Zamek powstał na przełomie XVII i XVIII wieku z inicjatywy hrabiego Jana Dětřicha Petřvaldskiego, jako elegancki prezent dla jego żony. Przyjeżdżając tu w wakacje (od lipca do września) można zobaczyć wystawę fuksji, archeologiczno-etnograficzną ekspozycję ceramiki, a także zwiedzić winotekę. W odległości 6 km od Buchlovic znajduje się miasteczko Střílky z unikatową atrakcją – barokowym cmentarzem, wybudowanym w latach 1730-1743. Przy wejściu stoi wspaniała rzeźba Anioła Smutku, strażnika cmentarza. Na balustradzie po prawej stronie umieszczono rzeźby i amorki symbolizujące chrześcijańskie cnoty, po lewej zaś – siedem grzechów głównych. Na wprost Anioła znajdują się cztery kamienne wazy przedstawiające ostatnie rzeczy człowieka: Śmierć, Sąd Ostateczny, Niebo i Piekło. Wszystkie rzeźby są dziełem morawskiego artysty Bohumira Friča.
Wykorzystując słoneczną pogodę, udałam się do Kroměříža, którego nazwa oznacza „słynnego poza granicami własnego regionu”. Leżące nad rzeką Morawą miasto było punktem, w którym przecinały się: stary szlak solny (prowadzący od austriackiego Salzkammergut na północne Morawy) i słynny szlak bursztynowy (biegnący od Bałtyku aż do morza Adriatyckiego). W tutejszej informacji turystycznej otrzymałam mapki miasta i informatory o największych jego atrakcjach - bajkowych ogrodach i Zamku Arcybiskupim. Taki punkt informacyjny to skarb: można tutaj nie tylko zarezerwować wstępy z przewodnikiem albo zakwaterowanie, ale także wypożyczyć rower, przechować bagaż, skorzystać z Internetu lub kupić pamiątki. Renesansowy zamek biskupów i arcybiskupów ołomunieckich słynie ze wspaniałej galerii obrazów i pięknych sal: Sejmowej, Wasalskiej i Tronowej. W Pokoju Carskim w roku 1885 cesarz austriacki Franciszek Józef I spotkał się z carem Aleksandrem III. Współcześnie – wnętrza zamku były tłem w filmie „Amadeusz”. Do zamku przylega
ogród zbudowany w stylu parku angielskiego, który od północnej strony graniczy z rzeką Morawą. Obecność rzeki nie tylko wpłynęła na bujną roślinność, ale też umożliwiła wybudowanie stawu rybnego oraz kilku mniejszych oczek wodnych. Z ogrodu wychodzi się tuż obok piwnic winiarskich, zlokalizowanych pod rozległym kompleksem pałacowym. Od połowy XIV wieku produkuje się tu wina najwyższej klasy, zwłaszcza wino mszalne. Wstęp lepiej wcześniej zarezerwować. Wąskimi schodkami schodzę na głębokość 6,5 m – dobrze, że mam cieplejszy sweter! W potężnych salach sklepieniowych i korytarzach w ogromnych beczkach, z których największa ma pojemność 19 100 litrów, dojrzewają wina białe i czerwone. Udaję się do przytulnej podziemnej winiarni, gdzie kosztuję miejscowych trunków – już wiem, które wino kupię w sklepiku tuż przy wejściu! Słońce świeci wysoko, wino szumi w głowie – teraz najlepiej posłuży mi spacer po Ogrodzie Kwiatowym. Barokowy park z rotundą, oranżeriami i galerią z krużgankiem, z którego można podziwiać cały
ogród, to prawdziwy klejnot Kroměříža. Nad głównym wejściem widniał napis zachęcający do zwiedzania niegdyś mokrych i nieuprawianych miejsc, które ciężką pracą i niemałym nakładem pieniężnym zostały przeistoczone w piękny ogród.
Ale Morawy to nie tylko zamki i ogrody, to także zachowane tradycje ludowe i folklor. Dlatego też wybrałam się do skansenu w Rožnově pod Radhoštěm. Powstały w 1925 r. jest największym parkiem etnograficznym na świeżym powietrzu w Europie Środkowej. Na jego terenie przez cały rok odbywają się imprezy kulturalne, pokazy tradycyjnych rzemiosł i sztuki. Skansen podzielony jest na trzy niezależne części. Drewniane Miasteczko to najstarsza część muzeum, w której zobaczyć można między innymi oryginalny rožnovski ratusz z XVIII wieku, XVII-wieczny kościół z niewielkim cmentarzykiem, siedzibę wójta z ówczesnym wyposażeniem i umeblowaniem, budynek poczty oraz gospodę. Wołoska Wieś została utworzona w latach 70. XX w. To największa część skansenu. Warto ją zwiedzić, ponieważ zgromadzono tu ponad 20 obiektów, które składają się na typową wioskę wołoską (najciekawsze z nich to szkoła, kuźnia i wiatrak). Młyńska Dolina zaś to najnowsza część muzeum. Zwiedzanie jej możliwe jest tylko z przewodnikiem, który pokaże wciąż
działające obiekty techniczne, np. młyn wodny, piłę, warsztat kowalski czy tartak. Zmęczona i głodna udałam się do wołoskiej gospody, by posmakować regionalnej kuchni. Posilona kisielicą z kwaszonej kapusty, zabielaną śmietaną oraz wieprzowiną z czosnkiem i smażoną kapustką ruszyłam do kolejnego miasta.
W okolicach Vizovic, jeśli wierzyć słowom popularnej piosenki śpiewanej przez Ivana Mládka, grasuje bagienne straszydło, znane jako Jožin z bažin. Jednak nie to przyciąga turystów do tego miasta. Warto tu przyjechać chociażby z trzech powodów: aby zobaczyć barokowy zamek, zwiedzić czynną hutę szkła (ciekawa wystawa wyrobów oraz sklep), a także wybrać się na wycieczkę do gorzelni R. Jelinek. Barokowy pałac w stylu francuskim z połowy XVIII wieku zachwyca bogato wyposażonymi wnętrzami z cennymi kolekcjami obrazów, grafik, porcelany oraz przedmiotów orientalnych i osobistych. Szczególnie warto zobaczyć salę główną, bibliotekę i kaplicę. Zamek otacza francuski ogród zdobiony rzeźbami. Nieopodal mieści się Distillery Land R. Jelinek – wytwórnia tradycyjnych destylatów owocowych, zwłaszcza znanej śliwowicy. Można ją zwiedzać według jednej z trzech dostępnych tras – od standardowej po najdłuższą trasę specjalistyczną. Swoje zwiedzanie rozpoczęłam od obejrzenia filmu przedstawiającego historię powstania rodzinnej
firmy, a także poszczególnych etapów produkcji tego niezwykle pachnącego trunku i jego pochodnych. W Muzeum R.Jelinek przeniosłam się do XIX wieku – na ścianach duże zdjęcia założycieli firmy, fotografie pierwszych budynków gorzelni, plany, butelki starego typu, etykiety i przykładowe trunki z archiwum wytwórni. Udało mi się zobaczyć także olbrzymie kadzie, w których dojrzewają destylaty, a także rozlewnię butelek. Oczywiście, na koniec mogłam wypróbować bogatą ofertę gorzałek i dokonać zakupów w fantastycznie wyposażonym sklepie.
Pokrzepiona śliwowicą postanowiłam zaczerpnąć świeżego powietrza w Luhačovicach – najsłynniejszym i największym uzdrowisku na Morawach. Spacerowałam parkowymi alejkami wśród pięknych hoteli, licznych sklepików i galerii, podjadając ciepły Lázeňský oplatek. Doszłam do kolumnady z 1947 r., gdzie wprost ze źródła spróbowałam wody mineralnej Vincentka – ma świetny wpływ na układ krążenia, oddechowy i pokarmowy. Ale Luhačovice świadczą nie tylko balneoterapię i pobyt w cudownym środowisku naturalnym, można tu także aktywnie wypoczywać. Są tu świetne warunki do jazdy na rowerze, można grać w tenisa, kręgle, minigolfa, jeździć konno czy w spokoju wędkować. W sezonie leczniczym odbywają się festyny, festiwale, koncerty, programy rozrywkowe, a bez względu na porę roku można posiedzieć w przyjemnej atmosferze w jednej z wielu uzdrowiskowych restauracji, kawiarni lub cukierni.
Czas się żegnać – ostatnie spojrzenie na bujną roślinność, szybkie przejrzenie zdjęć w aparacie. Pora wracać do domu. Na Morawach spędziłam tylko trzy dni, ale zapewniam, że warto tam pojechać na dłużej.
Tekst: Paulina Sawicka, zdjęcia: Czechtourism
Warto zobaczyć:
Zamek w Buchlovicach www.zamek-buchlovice.cz
Zamek Arcybiskupi w Kroměřížu www.azz.cz
Skansen w Rožnově pod Radhoštěm www.vmp.cz
Zamek w Vizovicach www.zamek-viz.hyperlink.cz
Firma R. Jelinek www.rjelinek.cz
Informacje i noclegi:
Kroměříž www.mesto-kromeriz.cz
Vizovice www.vizovice.eu
Luhačovice www.lazneluhacovice.cz
Centrala Turystyki Moraw Wschodnich www.vychodni-morava.cz