Wrócił z Afryki. Jest wcześniej niż rok temu
Mazurski Park Krajobrazowy poinformował, że we wtorek 27 lutego br. do Krutyni przyleciał pierwszy bocian. "Zjawił się niemal 24 godziny wcześniej niż w ubiegłym roku" - napisano na Facebooku.
W tym roku wiosenna aura zawitała w Polsce wcześniej niż zwykle. Wskazują na to nie tylko wysokie temperatury, ale także przylatujące do Polski bociany, które można zobaczyć już od ponad tygodnia. Mazurski Park Krajobrazowy poinformował we wtorek, że także do Krutyni przyleciał bocian - pionier. To ten sam, który rok i dwa lata wcześniej jako pierwszy zjawiał się w tej mazurskiej wsi. Zawsze przylatywał jednak trochę później.
Wrócił do Polski z Afryki
Ponieważ wczesny przylot tego bociana wzbudził w ubiegłym roku wiele dyskusji, pracownicy Mazurskiego Parku Krajobrazowego założyli mu nowoczesny, ładowany baterią słoneczną nadajnik GPS.
Dzięki temu na bieżąco można było monitorować wędrówkę ptaka. Kilka dni temu park poinformował w mediach społecznościowych, że bocian z nadajnikiem przeleciał przez Cieśninę Bosfor i odpoczywał w okolicach bułgarskiego miasta Burgas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warunki w Tatrach. "Bardziej to przypomina wiosnę niż zimę"
Bociany na Mazurach
Jest to ptak, który w 2018 roku jako pisklę został z Kętrzyna przywieziony do ośrodka rehabilitacji bocianów przy Mazurskim Parku Krajobrazowym. Tam został odchowany, zaobrączkowany i wypuszczony na wolność. W ubiegłym roku, gdy szybkość jego przylotu na Mazury wzbudziła dyskusje, bocian ponownie został odłowiony i założono mu nadajnik GPS. Nadawany z niego sygnał wykazał, że bocian z Krutyni wcale nie zimował w Europie - odpoczywał w Egipcie, a kilka tygodni spędził w Izraelu.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Poza krutyńskim boćkiem na Mazurach dwa bociany były widziane w ostatnich dniach w okolicach Mikołajek. Większa liczba bocianów przyleci na Mazury najprawdopodobniej za dwa-trzy tygodnie. Są już za to żurawie, których klangor słychać rano na łąkach. Ptaki te można bez trudu zauważyć też na polach, gdzie żerują na oziminach.
Czytaj też: Robi się niebezpiecznie. Przyrodnicy ostrzegają