Wybrali się na rejs za 13 tys. zł. Miało być romantycznie, skończyło się koszmarem
Rejs po rajskich Karaibach z okazji piątej rocznicy ślubu - brzmi jak bajka, niestety dla amerykańskiej pary był prawdziwym koszmarem. Podczas burzy na pokładzie zapanował chaos, wdarła się na niego woda, a w wielu miejscach widać było potłuczone szkło.
Alisha i Nate Downey wybrali się w tym roku na swój pierwszy rejs. Wycieczkę po Karaibach wykupili u popularnego armatora Royal Caribbean, po tym jak usłyszeli wiele pozytywnych opinii od przyjaciół i rodziny.
Rejs jak z koszmaru
Rejs zafundowali sobie z okazji piątej rocznicy ślubu. Pięciodniowa wyprawa kosztowała 3294 dolary, czyli ponad 13 tys. zł. Niestety wymarzona wycieczka skończyła się dla nich wyjątkowo nieprzyjemnie.
O wszystkim zdecydowali się opowiedzieć w mediach społecznościowych, a ich relacja na Instagramie bije rekordy oglądalności.
Para trafiła na załamanie pogody. Przez całą wyprawę mocno bujało, często też padał deszcz, choć na ich relacjach widać także słoneczne momenty i piękne zachody słońca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". W Tajlandii żyje jak król. W Polsce o takich luksusach mógłby tylko pomarzyć
Ostatniego dnia przelała się czara goryczy. Na zakończenie rejsu pogoda nie mogła być gorsza.
- Widzieliśmy, że zachmurzenie się pogłębia, a woda staje się bardzo wzburzona - opisuje Alisha. - Pogoda się bardzo szybko pogarszała. Zaczął padać deszcz, a cały prom niepokojąco się kołysał. Wtedy też nadano komunikat, że zbliża się huragan, więc mamy "znaleźć schronienie".
Para przyznała, że na pokładzie zapanował chaos. Udała się szybko do swojej kajuty.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Cały balkon był zalany wodą, która wdarła się pod drzwi balkonowe. Wykładzina była mokra. Promem tak kołysało, że kieliszki zsunęły się ze stołu i rozbiły - opowiada Alisha.
Para wróciła do przestrzeni wspólnej, zobaczyć, co się tam dzieje. - Wszędzie było potłuczone szkło. W barach zniszczone były kieliszki czy butelki z alkoholem - opowiada - Ludzie panikowali. Niektórzy krzyczeli, inni zakładali kamizelki ratunkowe.
W międzyczasie ich kajuta została zalana wodą. - Gdy tam wróciliśmy, było ok. 90 cm wody - opowiada turystka.
Ostatecznie prom zdołał bezpiecznie dotrzeć do portu docelowego, a Alisha i Nate wrócili do domu niezadowoleni z rejsu.
- Wydaliśmy dużo pieniędzy, żeby przeżyć stres poza domem - podsumowała kobieta.
Para ubiegała się o zwrot kosztów, ale jedyne co zaoferował im armator to 20 proc. zniżki na następny rejs.
Źródło: @leesh.downey_ (Instagram), Daily Mail