Wypadł za burtę i spędził 29 godz. w oceanie. W wodzie widział nawet Najświętszą Panienkę
Niewinne zatrucie pokarmowe mogło okazać się śmiertelne. W trakcie rejsu po Oceanie Indyjskim pochodzący z Południowej Afryki Brett Archibald źle się poczuł, więc wyszedł na górny pokład, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Oparł się o burtę i... w tym momencie stracił przytomność. Gdy się ocknął, był w wodzie. Dookoła panowała ciemność, "rozrzedzona" jedynie światłami oddalającej się łodzi.
Gdzieś pomiędzy wyspami Mentawai wchodzącymi w skład indonezyjskiej prowincji Sumatra Zachodnia Archibald spędził blisko 29 godz. W tym czasie, jak opowiada, przeżył kilka załamań nerwowych i był o krok od popadnięcia w szaleństwo. Walczył z mewami, które chciały mu wydłubać oczy, został kilkukrotnie "szturchnięty" przez rekina, a także w gorączkowych halucynacjach słyszał szaleńczy śmiech hien i dostrzegł Matkę Boską. Ba, wpadł nawet na pomysł, że jeśli złapie za płetwę krążącego wokół niego rekina, zwierzę "odholuje" go do brzegu.
Przyjaciele, z którymi wypłynął w rejs, zorientowali się, że nie ma go na pokładzie, dopiero późnym rankiem, gdy nie zjawił się na śniadaniu. Mężczyzna przetrwał w wodzie całą noc i jeszcze długie godziny, zanim wezwano straż przybrzeżną i rozpoczęto poszukiwania. Do akcji włączyły się pływające w okolicach statki i to właśnie pasażerowie jednego z nich dostrzegli w wodzie (ok. 20 km od miejsca, w którym wypadł ze statku) wycieńczonego, ale wciąż żywego Bretta. W czasie swej niefortunnej przygody schudł prawie 6 kg!
Choć wydarzenie miało miejsce w 2013 r., o Achibaldzie znów jest głośno ze względu na to, że został jednym z bohaterów cyklu "True Grit" prezentowanego w popularnej w USA telewizji śniadaniowej Today. Mężczyzna zresztą nie pozwala o sobie zapomnieć – swoje doświadczenia opisał w książce "Alone: Lost Overboard in the Indian Ocean" (Sam. Za burtą na Oceanie Indyjskim), poza tym wciąż pojawia się w rozmaitych programach i wyjaśnia, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach.
