Zakopane ma problem. Tak źle ponoć jeszcze nie było
Zakopane nie traci na popularności, mimo że lato i wakacje już za nami. Turystów w mieście i jego okolicach nadal jest dużo. Cieszy to lokalnych przedsiębiorców, ale z tego względu muszą mierzyć się z innym problemem - brakiem pracowników.
W Zakopanem i na tatrzańskich szlakach turystów - szczególnie w słoneczne weekendy - jest tak dużo, że miejscami tworzą się kolejki i zatory. Rezerwacji miejsc parkingowych na Palenicy Białczańskiej trzeba dokonywać z wyprzedzeniem, a najpopularniejsze restauracje są momentami wręcz oblegane. W związku z tym nadal w dużej liczbie potrzebne są osoby, które obsłużą gości lokali i punktów gastronomicznych, sklepów czy obiektów noclegowych.
Oferty wiszą niemal w każdej witrynie, a rąk do pracy brak. Co więcej, powoli zbliża się sezon zimowy, który jest w tym regionie ważniejszy niż letni. Jak informuje Tatrzańska Izba Gospodarcza w hotelach, które zatrudniają ok. 100 osób, średnio brakuje teraz 15 osób w załodze. Niektórzy uważają, że tak źle jeszcze nie było, a powodów takiego stanu jest kilka.
Przez lockdown zmienili branżę. Zakopane ma problem
Zakopane zawsze było miejscem, gdzie ofert pracy sezonowej - głównie w gastronomii - nie brakowało. Jednak wprowadzane przez pandemię lockdowny - a co za tym idzie długotrwałe ograniczenie działalności restauracji - spowodowały, że wielu pracowników zrezygnowało z tej branży.
"Lubiłem tę pracę, byłem do niej przyzwyczajony. Jednak gdy wylądowałem na bruku, nie miałem wyjścia. A że umiałem coś w domu zrobić, znalazłem pracę przy wykończeniach wnętrz. Robota cięższa, ale dobrze płatna i - co najważniejsze - pewna. Nie zamierzam już wracać do gastronomii. Bo nie wiadomo, czy znów jakiś lockdown nie przyjdzie. Porobię 2-3 miesiące i mnie znów zwolnią. Nie idę w to" - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" pan Bartek, który pracowała jako kelner.
Doświadczenia brak, ale wymagania wysokie
Inną kwestią jest to, że ze względu na ogromny rozwój bazy gastronomicznej i hotelowej zapotrzebowanie na wykwalifikowanych pracowników gwałtownie wzrosło, a tych z doświadczeniem jest jak na lekarstwo. Z kolei młodzi ludzie szukający pierwszej pracy mają wyśrubowane wymagania, których pracodawcy nie chcą spełniać.
Z tego względu gości obsługują sami właściciele, którzy czasami nie są nawet mieszkańcami Zakopanego i okolic, a dojeżdżają np. z Krakowa.
Zakopane kusi. Na jakie oferty pracy można liczyć?
Przez to, że dobrych pracowników jest coraz trudniej znaleźć, pracodawcy prześcigają się w ofertach, które są naprawdę atrakcyjne. Często można liczyć na darmowe zakwaterowanie i wyżywienie oraz stałą umowę o pracę.
Osoba sprzątająca pokoje w hotelu może liczyć na ok. 3-4 tys. zł, a praca na stanowisku wielofunkcyjnym (sprzątanie, recepcja, obsługa restauracji) to szansa na nawet do 6 tys. zł wynagrodzenia miesięcznie.
"Teraz jest rynek parownika i jeśli chce się go pozyskać i zatrzymać to trzeba mu zaoferować coś więcej niż tylko pracę. Zarobki muszą być adekwatne do tego co oczekujemy od pracownika. Jeśli taka osoba ma pracować na kilku stanowiskach jednocześnie, to musi dostać też odpowiednią zapłatę, by chciał tu wracać codziennie" - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Źródło: "Gazeta Krakowska"