Trwa ładowanie...

Zalane Syrenki i San Escobar. Mistrzostwa w Pływaniu na Byle Czym

Można się nudzić na Fidżi i dobrze bawić w Augustowie - są zdania uczestnicy Mistrzostw Polski w Pływaniu na Byle Czym. Czego oni nie zwodowali na rzekę Nettę! Był i San Escobar, i Utopione Lokaty, i Lep na Baby.

Zalane Syrenki i San Escobar. Mistrzostwa w Pływaniu na Byle CzymŹródło: Archiwum prywatne
d2dr0d5
d2dr0d5

Na rzekę Nettę w Augustowie wypłynęło w niedzielę ponad 20 najdziwniejszych pływadeł. Trasę do mety pokonał 16-metrowy ORP Orzeł (wbrew pozorom nie był to okręt podwodny) i pociągnięte złotą farbą Utopione Lokaty.

- Amber Gold! - żartowali widzowie, podziwiający paradę na nadrzecznych bulwarach.
Mistrzostwa Polski w Pływaniu na Byle Czym "Co ma pływać nie utonie" organizuje rokrocznie w Augustowie Polskie Radio Białystok. W tym roku 23. ich edycja znów ściągnęła tłumy turystów, czyniąc z miasteczka - przynajmniej na ten weekend - letnią stolicę Polski. Woda w jeziorach jest cieplutka, nie ma w niej sinic, ryby - sieja i sielawa - pyszne, radę dają też słynne bułeczki jagodzianki z cukierni Augustyniaka.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Amelka, bądź niegrzeczna!

Pula nagród wyniosła w tym roku 50 tys. zł. W gusta jurorów najbardziej trafiła wesoła ekipa z Siemiatycz - z karuzelą i watą cukrową, zwana San Escobar i zgarnęła 4 tys. zł. Drugie miejsce i 3,5 tys. zł otrzymał ORP Orzeł, a trzecie i nagrodę w wysokości 2,5 tys. zł - Zaginiony Legion Piłsudskiego z Kędzierzyna Koźla. Wyróżnienia po 2 tys. zł otrzymały: Zalane Syrenki z Krakowa; Wodnociąg Rekreacyjno-Rozrywkowy Jerzego Radziewicza z Białegostoku; "A życie sobie płynie" czyli King Kong Dagny Maculewicz z Wielkiej Brytanii; "Mad Max na drodze do Supraśla" z Sowlan; i Żaglownica Kallisto z Gdańska.

Sporo było w tym roku pływadeł historycznych lub wprost nawiązujących do setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Była jedna konstrukcja poświęcona RODO - ustawione na pokładzie nieme i nieruchome manekiny były całkowicie anonimowe. Ale i - jak co roku - konstruktorzy inspirują się ekologią. Żaglownica Kallisto na przykład zbudowana została z butelek pet, a powstawała dosłownie jak naukowy eksperyment.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Trudno powiedzieć, co przyświecało konstruktorom Lepu na Baby, ale - trzeba to przyznać - zadziałało. Zwłaszcza na te młodsze, w wieku przedszkolnym. Pięciu rosłych warszawiaków - dwóch Bartoszów, Łukasz, Michał i Radosław - zaprezentowali się publiczności na pływającej, ukwieconej łące z ulem, a po zacumowaniu do brzegu robili za gwiazdy sesji zdjęciowych, wystylizowani na bohaterów bajki o Pszczółce Mai. Kumplują się od kilkunastu lat, a to ich drugi występ w mistrzostwach - przed rokiem wcielili się w smerfy. Tym razem nie byli tak uroczy, zwłaszcza mrówka i pajęczyca Tekla (nie jesteśmy diabłami! - prostowali). Wypastowane na czarno postaci, z przyczepionymi wielkimi odwłokami i odnóżami - sprawiały niepokojące wrażenie. Mimo zwłaszcza dzieci (choć nie tylko) chętnie się z nimi fotografowały i sięgały po cukierki.
- Amelka, pamiętaj, bądź niegrzeczna! - rechotali na do widzenia konstruktorzy.

d2dr0d5

Syrenki dwie

Gdy na rzekę zwodowane zostały Zalane Syrenki, zaczęły się docinki - raz, że już sama nazwa budzi dwuznaczne skojarzenia, dwa - że niebieska syrenka płynęła wyjątkowo wolno, a ambitnie nie chciała korzystać ze wspomagania motorówki. - Być może silnik jest z innego urządzenia i łatwo go było zalać, a być może kierowca utknął w korku i wyskoczył po coś do picia - żartowali prowadzący imprezę dziennikarze Radia Białystok.

- Było pod wiatr i Magda się namęczyła, pracując ogonem - śmiał się już po udanym finiszu Andrzej Ostrowski z Krakowa. Magda to jego żona i tym razem to ona była gwoździem programu - przepiękną syrenką w oldskulowym aucie.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Tym razem - bo Ostrowscy są już weteranami mistrzostw. Obydwoje są nauczycielami akademickimi, pracują w Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Osiem lat temu przyjechali do Augustowa, gdzie Andrzej prowadził szkolenie ratowników. Kolega zaprosił ich na mistrzostwa i wsiąkli. Co roku nie mogą sobie odmówić, bo co roku jest jakiś nowy pomysł na pływające wariactwo. I zawsze stają "na pudle". Na początek wystartowali w 2009 r. z łodzią Laura, potem był projekt Kwiat Mazur, następnie Rydwan Herolda, Baśniowy Ptak i Kontrabas grupy Mo-żarta. W ubiegłym roku zgarnęli złoto, za konstrukcję słonia z "Pustyni i w puszczy". Słoń miał wiele elementów ruchomych, co urzekło jury: machał uszami, lał wodę trąbą i trąbił. Dzieciaki Ostrowskich robiły za Stasia i Nel. Dla Maksymiliana, Laury i Mateusza przygotowania do mistrzostw i sam występ to najlepsza zabawa.

d2dr0d5

Co roku pomysł na następną konstrukcję powstaje dosłownie w drodze powrotnej z Augustowa. Nie inaczej było i tym razem - po zgarnięciu wygranej Andrzej rzucił: - To za rok Madzia w roli głównej.
- Tak, może jeszcze syrenkę ze mnie zrobisz - żartem odcięła się Magda.
- Świetny pomysł - roześmiał się mąż.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Wszędzie dobrze

I tak Magda wylądowała na niebieskim zabytkowym aucie - drewnianej konstrukcji, z karoserią ze styropianu, ale i z częściami oryginalnymi, jak pokrywa maski, lampy, grill czy zderzak. W mieniącej się sukni jak z rybiej łuski, bujnej peruce, obsypana brokatem, w ręku trzymała muszlę i... wino morskie z alg. Po królewsku pozdrawiała widzów i majestatycznie poruszała długim przytroczonym do syrenki rybim ogonem z aluminium i poliwęglanu.

d2dr0d5

W tym roku Ostrowscy przyjechali do Augustowa wykończeni, bo pracowali ostatnio sporo na obozach ze studentami, a Zalane Syrenki konstruowali wieczorami. Pływadło przywieźli na przyczepie, w całości, na miejscu zostało tylko dopasować detale. Z godziny na godzinę odzyskiwali wigor, żartowali ze wszystkimi, chętnie pozowali do zdjęć.

Joanna Klimowicz
Źródło: Joanna Klimowicz

Andrzej Ostrowski jest doktorem nauk o kulturze fizycznej, autorem wielu naukowych publikacji, kapitanem jachtowym i motorowodnym, trenerem pływania, instruktorem wykładowcą WOPR, współzałożycielem klubu nurkowego Nototenia. Był uczestnikiem wielu wypraw nurkowych i żeglarskich na całym świecie. Nurkował na Karaibach i na Fidżi. A do Augustowa i tak wraca.
- Wszędzie dobrze, gdzie jakąś przyjemność człowiek znajdzie. Można się nudzić na Fidżi i dobrze bawić w Augustowie - uśmiecha się.

d2dr0d5

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz też: Wczasy w PRL-u

d2dr0d5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2dr0d5