Zamek w Tworkowie. Po 80 latach w końcu ktoś o niego zadbał
Wójt gminy Krzyżanowice potwierdził, że trwające od ponad roku prace na zamku w Tworkowie zbliżają się powoli ku końcowi. Ten wspaniały niegdyś obiekt zamienił się ruinę po pożarze w latach 30. XX w. Prawdopodobnie wszystko spłonęło, bo ktoś próbował wyłudzić ubezpieczenie.
22.08.2019 | aktual.: 25.08.2019 06:46
Tworków to wieś na Śląsku niedaleko Raciborza, tuż obok czeskiej granicy. To tu w XVI w. wzniesiono gotycki zamek na miejscu wcześniejszej średniowiecznej warowni. Obiekt przez wieki zmieniał właścicieli oraz wygląd, ale największe zmiany wprowadziła ostatnia, jak się później okazało, zamieszkująca go rodzina.
Hrabia von Saurma-Jeltsch przebudował zamek na styl neorenesansowy, a najbardziej widoczną zmianą była wieża dobudowana do wschodniego skrzydła. Dziedziniec otoczono arkadami, a na dachu pojawiły się liczne neorenesansowe facjatki. Wszystko jednak przepadło w 1931 r.
Wtedy bowiem w nocy z 8 na 9 stycznia wybuchł ogromny pożar, który strawił cały budynek, a łuna ognia miała być widoczna w promieniu 60 km. Choć w oficjalnych dokumentach przyczyna pożaru była nieznana, to wielu przypuszczało, że zamek został podpalony celowo, aby wyłudzić odszkodowanie.
Niektóre z plotek głosiły, że dach miał zostać zaimpregnowany łatwopalną substancją, a świadkowie mieli ginąć w niewyjaśnionych okolicznościach. Faktem jest, że towarzystwo ubezpieczeniowe nie chciało wypłacić pieniędzy właścicielom, twierdząc, że część obiektu została zniszczona celowo – bez udziału ognia.
Właściciel żądał pół miliona marek niemieckich, ale sąd nakazał, aby wypłacone odszkodowanie wynosiło jedynie 100 tys. marek. Zamku nie odbudowywano, a w 1945 r. spłonął po raz drugi – tym razem w trakcie działań wojennych. A później pojawił się pomysł rozbiórki.
W 1957 r. Starostwo Powiatowe w Raciborzu zdecydowało, że obiekt należy wyburzyć. Uzasadniano to tym, że jest to "mienie poniemieckie, niestanowiące zabytku, zniszczone w czasie działań wojennych, nie nadające się do odbudowy". Choć ostatecznie do rozbiórki nie doszło, ruiny zamku niszczały coraz bardziej.
Dopiero teraz następuje pierwsza rewitalizacja tego obiektu. Wójt gminy Krzyżanowice, Grzegorz Utracki, przewiduje, że prace powinny być zakończone do końca roku. Chodzi nie tylko o zabezpieczenie murów przed dalszym niszczeniem, ale też wybudowanie platformy widokowej na zamkowej wieży oraz przebudowa wozowni, która ma być wykorzystywana do celów kulturalnych.
Nowe życie zostało też tchnięte w pobliski park. Został on założony w XVIII w. w popularnym wówczas stylu angielskim, czyli takim, gdzie wszystkie rośliny rosną jakby dziko, co sprawia wrażenie naturalności (w przeciwieństwie do tzw. ogrodów francuskich, w których wszystkie krzaczki były przycinane do sztucznych, regularnych kształtów).
- Chcemy by całość: teren ruin, przyległy park, basen, kuchnia letnia wykonana z innego turystycznego projektu, staw Trzeciok i ścieżka Hroza tworzyły piękny i ciekawy teren, gdzie będzie można aktywnie wypocząć, zrelaksować się i podziwiać ruiny pięknego niegdyś zamku – powiedział wójt w lokalnej gazecie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl