Trwa ładowanie...

Zamiast w słonecznym Sydney, znalazł się w mroźnej Kanadzie

Jeszcze kilka tygodni temu był całkowicie anonimową osobą. Za sprawą popełnionej pomyłki jego nazwisko przewinęło się przez czołówki serwisów informacyjnych na całym świecie. 18-letni Milan Schipper marzył do wyjeździe o Sydney w Australii, ostatecznie znalazł się w mieście o takiej samej nazwie, ale znajdującym się na drugim końcu świata – w Kanadzie.

Zamiast w słonecznym Sydney, znalazł się w mroźnej KanadzieŹródło: Shutterstock.com
d2fgj1d
d2fgj1d

W ostatnich dniach ten chłopak stał się bohaterem mediów na całym świecie. Choć niekoniecznie ma w związku z tym powody do zadowolenia. Po pierwsze - stracił mnóstwo pieniędzy, po drugie – dla wielu osób stał się pośmiewiskiem. Co ciekawe, nie był pierwszą osobą, która doświadczyła na własnej skórze bolesnej pomyłki, myląc Sydney z Sydney. I pewnie nie był też ostatni. Ale zacznijmy od początku.

Milan Schipper pochodzi z Holandii. Na swoje 18. urodziny postanowił zrealizować jedno ze swoich wielkich marzeń i pojechać do słonecznego Sydney, znajdującego się w krainie kangurów. Prawdopodobnie nie miał pojęcia, że na świecie znajduje się więcej niż jedno miejsce o tej nazwie. Dlatego podczas poszukiwania biletów lotniczych nic nie wzbudzało jego podejrzeń. System rezerwacyjny pokazywał mu różne opcje podróży, w różnych cenach oraz z różnymi wariantami przesiadek. Dla niego, jako młodego, początkującego podróżnika, kryterium cenowe było najważniejsze. Wybrał więc najtańszą ofertę – z przesiadką w... Toronto.

Już podczas przesiadki w kanadyjskiej metropolii zaczął nabierać podejrzeń, że jego wyprawa nie do końca przebiega zgodnie z pierwotnymi planami. Zaskoczył go przede wszystkim fakt, że przewoźnik podstawił tak niewielki samolot. Kiedy wylądował w Sydney i zamiast skąpo odzianych mieszkańców oraz turystów, zastał starannie opatulonych w ciepłą odzież tubylców, wiedział już, że swojej podróży nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Znalazł się w położonym w prowincji Nowa Szkocja trzydziestotysięcznym mieście, gdzie w pierwszych miesiącach roku temperatura oscyluje wokół 0 stopni Celsjusza, a na ulicach leży śnieg. To zupełnie inaczej niż na wschodnim wybrzeżu Australii, gdzie w tym czasie panują upały. Milan był kompletnie nieprzygotowany na panujący chłód, nie miał przy sobie żadnych ciepłych ubrań.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

- Cały czas myślałem, że lecę do Sydney w Australii, ale okazało się, że jest inaczej. Najpierw, gdy zobaczyłem niewielki samolot, zacząłem się zastanawiać, czy da on radę dolecieć do Australii. Potem rzuciłem okiem na plan lotu i okazało się, że samolot będzie leciał w prawo, a nie w lewo. To był ten moment, kiedy uświadomiłem sobie, że jest jeszcze jakieś inne Sydney – tłumaczy cytowany przez CBC nastolatek. - Czułem się okropnie. Chyba przez jakieś dziesięć kolejnych minut przeklinałem w myślach. Ale niewiele mogłem już wtedy zrobić, ponieważ byłem już w powietrzu.

d2fgj1d

Chłopak nie zamierzał zostać w Kanadzie. Z pomocą personelu lotniska zarezerwował bilety na pierwszy powrotny lot do Amsterdamu. Po pięciu godzinach wyruszył do domu. I to był koniec jego wakacyjnej przygody, którą zapamięta z pewnością na zawsze. Po powrocie do Holandii, gdy jego historia trafiła do mediów, Milan otrzymał wiele słów wsparcia. Ale nie obyło się też bez głosów pełnych krytyki. Wiele osób wytknęło mu roztrzepanie. 18-latek miał oczywiście prawo nie wiedzieć, że w Kanadzie też znajduje się miasto o nazwie Sydney. Z drugiej strony zastanawiano się, jak to możliwe, że dorosły chłopak nie nabrał podejrzeń, gdy okazało się, że będzie leciał do Australii przez Kanadę – i to za znacznie mniejsze pieniądze. Zaskakujący powinien być też dla niego fakt, że samolot od momentu startu w Toronto do lądowania w Sydney będzie potrzebował tak niewiele czasu. Milan przyznał, że nie ma pretensji do tych, którzy z niego kpią. Śmiechu nie potrafił powstrzymać nawet jego ojciec, który z jednej strony mu współczuł, a z drugiej – nie potrafił odpuścić sobie żartów z wyprawy syna.

Shutterstock.com
Źródło: Shutterstock.com

Pocieszeniem, choć pewnie niewielkim, może być dla młodego Holendra fakt, że nie był pierwszą osobą, która pomyliła te dwa odległe od siebie zakątki świata. Turystów, którzy do tej pory zaliczyli podobną wpadkę i zamiast wśród piaszczystych plaż Sydney, znaleźli się w wiejącym chłodem, przemysłowym miasteczku w Kanadzie, jest znacznie więcej. W 2002 r. podobny błąd popełniła pochodząca z Wielkiej Brytanii para 19-latków. Emma Nunn i jej chłopak Raoul Christian kupowali bilety przez internet. Oni także cieszyli się, że nabyli je za znacznie mniej niż zwykle trzeba zapłacić za bilety do Australii. Dopiero po fakcie dowiedzieli się, że kupili bilety do Kanady. W przeciwieństwie do chłopaka z Holandii, oni zdecydowali się jednak pozostać tam kilka dni i zobaczyć, co ma do zaoferowania senna, kanadyjska mieścina, która z metropolią w Australii dzieli jedynie nazwę. Jak się potem chwalili, podziwiali ciężarówki i zajadali się homarami w lokalnych barach.

W 2009 r. podobna pomyłka stała się udziałem Holendra Joannesa Ruttena oraz jego wnuka Nicka. Podróż do Sydney miała być dla nich przygodą życia – i właściwie taką się stała. Obaj polecieli z Amsterdamu, a potem przesiedli się w Halifaxie. O pomyłce dowiedzieli się, gdy znaleźli się już w kanadyjskim Sydney. Personel lotniska wspominał, że panowie byli kompletnie nieprzygotowani, mieli przy sobie jedynie dolary australijskie. Co ciekawe, w tym samym czasie na lotnisku w australijskim Sydney na Ruttena czekał jego bratanek.

d2fgj1d

Rok później w podobnej sytuacji znaleźli się turyści z Włoch. Wyprawa do Sydney miała być ich pierwszą wyprawą poza Europę. No i była. Po wylądowaniu w Kanadzie nie mogli uwierzyć w to, co się stało. - Naszą pierwszą reakcją był strach. Potem stwierdziliśmy, że to musi być żart, ale jednak nie był – przyznała para.

W 2008 r. do kanadyjskiego Sydney przez pomyłkę trafiła Argentynka Monique Rozanes Aguero z Buenos Aires. Gdy wylądowała w Nowej Szkocji, zdecydowała się... zostać tam na wakacje.

d2fgj1d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2fgj1d