Zatoka Wraku na Zakynthos. Prawdziwa perełka czy wabik na turystów?
Turkusowa woda, rajska, skryta między białymi klifami plaża i tajemniczy wrak statku. Tak na zdjęciach prezentuje się Zatoka Wraku - wizytówka oraz najpopularniejsze miejsce na greckiej wyspie Zakynthos. Czy rzeczywistość przypomina to, co widzimy na zdjęciach, a Zatoka Wraku to naprawdę magiczne miejsce? A może to raczej typowy magnes na turystów? Postanowiłam to sprawdzić.
Zatoka Wraku - jak dotrzeć?
Najbliższym portem, z którego dotrzemy do Zatoki Wraku, jest Porto Vromi. Jak można przeczytać na stronie internetowej Porto Vromi Maries, jednej z firm organizującej wycieczki do Zatoki Wraku, rejs trwa około trzech godzin i obejmuje wizytę w pobliskich grotach Navagio oraz półtoragodzinny pobyt na plaży, w samej Zatoce Wraku.
Jeżeli chcemy mieć więcej swobody, istnieje też możliwość wypożyczenia własnej łodzi motorowej. W tym przypadku należy jednak liczyć się z wydatkiem rzędu 100-180 euro (450-850 zł).
Uzbrojeni w stroje kąpielowe i aparaty fotograficzne, przybyliśmy do Porto Vromi około godziny 10:00 rano. Ze względu na wietrzną pogodę oraz cenę, opcja wypożyczenia własnej łodzi nie wchodziła niestety w grę. Zdecydowaliśmy się na wycieczkę, choć i ta opcja początkowo nie wyglądała na realną.
- Przykro mi, ale dwie osoby to za mało - usłyszeliśmy na wstępie od właściciela jednej z łódek. - Nie martwcie się, na pewno zaraz ktoś się tu zjawi – dodał po chwili, widząc nasze zmartwione miny.
Faktycznie, kilka minut później dołączyła do nas trzyosobowa grupa Czechów i wyprawa doszła do skutku. W takim składzie wycieczka kosztowała 20 euro (około 90 zł ) od osoby. Pierwszym etapem rejsu była wizyta w robiących wrażenie grotach Navagio. Szczególnie tamtejsza krystalicznie czysta woda, która skąpana w promieniach słońca przybiera niemal wszystkie możliwe odcienie niebieskiego - błękitny, turkusowy i ciemnogranatowy.
Po około 35 minutach rejsu dotarliśmy w końcu do celu. Pierwsze wrażenie? Zatoka Wraku na żywo prezentuje się naprawdę bajkowo, wręcz rajsko, a turkusowa woda na tle białych klifów dosłownie zachwyca. Duże wrażenie robi też sam wrak.
Na pytanie, czy chcemy spędzić czas na plaży, zgodnym chórem odpowiedzieliśmy więc: "Tak!". W zatoce spędziliśmy nieco ponad godzinę, po czym wróciliśmy do portu. Cały rejs trwał, tak jak nas wcześniej poinformowano, około trzech godzin.
Punkt widokowy - cierpliwość mile widziana
Co ciekawe, najpopularniejsze zdjęcie Zatoki Wraku, które zdobi foldery biur podróży, zrobiono nie w samej zatoce, a z oddalonego o 20 minut jazdy samochodem od Porto Vromi punktu widokowego.
Niestety, w sezonie letnim, ze względu na ryzyko pożarów, droga prowadząca do punktu widokowego bywa często zamknięta, więc jest on niedostępny dla odwiedzających. Ponieważ moja wizyta na wyspie Zakynthos przypadła na ostatnie dni września, postanowiłam sprawdzić, czy coś się w tej kwestii zmieniło. Jak się okazało, miałam szczęście, bo punkt widokowy udostępniono ponownie odwiedzającym.
Co zastałam na miejscu? Przede wszystkim bardzo długą kolejkę oczekujących oraz liczne tablice przestrzegające przed zbliżaniem się do zbocza klifu, na którym wielokrotnie już dochodziło do wypadków. Jak szybko mogłam się przekonać, służby porządkowe mają z niepokornymi turystami całą masę pracy.
W ciągu około 40 minut, które spędziłam w kolejce, przynajmniej kilka osób próbowało przedostać się niezauważenie na niedostępną część klifu. Każda taka próba kończyła się jednak donośnym gwizdem oraz reprymendą strażnika. W efekcie delikwenci posłusznie wracali na swoje miejsce. Czas oczekiwania na kilka sekund, które ostatecznie spędziłam na platformie widokowej, w dużej mierze upłynął mi na obserwowaniu poganiających się nawzajem turystów z Azji oraz przekrzykujących się między sobą Greków i Chorwatów. Czy było warto? Myślę, że nie, choć trzeba przyznać, że sam widok na Zatokę Wraku robi duże wrażenie.
Zatoka Wraku. Czy naprawdę warto?
Zatoka Wraku zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Spodziewałam się kolejnej, nieco przereklamowanej atrakcji, stworzonej na potrzeby przyciągnięcia, jak największej liczby turystów.
Tymczasem to miejsce naprawdę urzeka. Szczególnie zaskoczył mnie fakt, że pomimo ogromnej popularności i reklamy, Zatoka Wraku zachowała swój naturalny urok i pewnego rodzaju bajkową tajemniczość.
Na pewno pomaga w tym to, że jest dostępna wyłącznie drogą morską, a każda grupa turystów spędza w niej jedynie około godziny. W zatoce cumują statki, ale przepływ osób jest tam dość sprawny - nie czułam wcale przesadnego tłoku. Oczywiście w szczycie sezonu trzeba liczyć się z tym, że odwiedzających może być więcej.
Czy godzina w Zatoce Wraku to wystarczająco dużo czasu? I tak, i nie. Jeżeli ktoś nastawia się na plażowanie, czasu będzie zbyt mało, ale my mieliśmy go wystarczająco dużo, aby nacieszyć oczy widokiem zatoki, obejrzeć z bliska wrak i wykąpać się w krystalicznie czystej, turkusowej wodzie.
Jeżeli zależy nam na jak najdłuższym pobycie w zatoce, to warto wybrać się w rejs grupą i wynająć mniejszą łódkę - dużo łatwiej wówczas wynegocjować więcej czasu. Większe jednostki mają pod tym względem bardziej rygorystyczny plan.
Czy warto więc odwiedzić Zatokę Wraku? Zdecydowanie tak. Jeżeli zniechęcają nas tłumy, możemy bez żalu zrezygnować z wizyty na punkcie widokowym, ale na pewno warto wybrać się w rejs i na własne oczy zobaczyć tę niezwykłą zatokę, która jest nie tylko prawdziwą perełką, ale i dumą wyspy Zakynthos.