Zjeżdżają z całej Europy, żeby zajrzeć do środka. Tylko dwa dni w roku
Tylko raz do roku pojawia się okazja, żeby zajrzeć do starych, mennonickich domów podcieniowych na Żuławach Wiślanych. Owiane tajemnicą, kilkusetletnie domostwa na co dzień są w większości prywatnymi mieszkaniami. Jednak przez dwa dni w roku ich właściciele otwierają stare, drewniane drzwi i wpuszczają turystów do środka.
Wydarzenie to nie jest jakoś szeroko nagłaśniane, jednak co roku spora grupa miłośników Żuław Wiślanych oraz pasjonatów historii mennonitów wypatruje informacji na jego temat. W tym roku Dni Otwarte Żuławskich Zabytków przypadły na 22 i 23 czerwca.
To unikatowa akcja. Polega na tym, że osoby, do których należą domy podcieniowe, na dwa dni zamieniają się w przewodników turystycznych i oprowadzają ludzi po zakamarkach swoich domostw. Aby wejść do wiekszości obiektów nie trzeba kupować żadnych biletów. Za wejście do innych opłaty są symboliczne.
Wydarzenie organizuje od 11 lat Stowarzyszenie Miłośników Nowego Dworu Gdańskiego – Klub Nowodworski wraz z kilkudziesięcioma partnerami z Żuław. Dla pasjonatów udostępniane są nie tylko domy, ale także zamkniete na co dzień zabytkowe kościoły, budynki użyteczności publicznej oraz wiele innych starych miejsc z niesamowitą historią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasto znane z pocztówek. "Fantastyczne zachody słońca"
Ulewny deszcz na początek wakacji
Choć z Żuławami jestem związana na różne sposoby od dzieciństwa, nigdy dotąd nie miałam okazji wejśc do środka domu podcieniowego. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawiły się informacje o dniach otwartych, natychmiast ruszyłam z rodziną "w teren". Mimo rzęsistego deszczu, który tego dnia przywitał zarówno nas, miejscowych, jak i turystów, którzy zawitali na Pomorze w pierwszy weekend wakacji, nie byliśmy osamotnieni. Ludzie przyjechali z różnych stron Polski. I nie tylko z kraju.
Na pierwszy ogień wzięliśmy niewielką wieś Trutnowy. Tamtejszy dom podcieniowy pochodzi z początku XVIII w. i jest jednym z najbardziej okazałych tego typu obiektów w kraju. Niestety - mieliśmy pecha. Właściciel zaczął przed kilkoma minutami oprowadzanie z maksymalną dla tego wnętrza grupą osób, więc następna okazja dopiero za półtorej godziny. Zatrzymaliśmy się więc na klika chwil przy niewielkim jarmarku rękodzieła i sztuki inspirowanej Żuławami i ruszyliśmy dalej.
Następnym przystankiem na szlaku jest wieś Marynowy przy trasie łączącej Nowy Dwór Gdański z Malborkiem. Przed okazałym podcieniem podpartym na dziesięciu rzeźbionych kolumnach, czeka już spora grupa ciekawskich, którzy tak jak my, marzą, żeby wreszcie zajrzeć do środka. Tym razem się udaje.
Nie tylko mennonici
Właścicielka, drobna kobieta o jasnych włosach, choć nie jest profesjonalną przewodniczką, doskonale sobie radzi z wystąpieniem przed pokaźną grupą turystów. Z pasją opowiada o architekcie Peterze Loewenie, który projektował budynek, o technikach wypełniania szachulcowego muru cegłami, o tym, jak odróżnić cegłę holenderkę od innych...
Ale wszyscy czekamy, kiedy wreszcie otworzą się drzwi i zobaczymy, jak tam jest w środku. Zanim to jednak nastąpi, dowiadujemy się, że wielkie wrota wejściowe zachowały sie w oryginale, podobnie jak wiele innych elementów, które jakimś cudem przetrwały zawieruchy dziejowe tego miejsca.
Wnętrze domu zaskakuje nas swoimi rozmiarami. Na początek wielka sień, w której możemy podziwiać oryginalne malowidła z czasów, gdy dom powstawał, a więc sprzed ponad 200 lat. Za sienią tzw. czarna kuchnia, później jasna kuchnia.
Z wypiekami na policzakch wchodzimy do kolejnych pomieszczeń i słuchamy o dawnych mieszkańcach domu, o ich pomysłach na zarabianie pieniędzy, o sprytnych rozwiązaniach na przechowywanie różnych rzeczy, ale także o tym, jak uprawia się tutejsze ziemie, jakie plony można z nich pozyskiwać.
Chłopskie domostwa
- Pamiętajmy, że domy podcieniowe, choć bardzo okazałe, nie należały do szlachty, ale do chłopów - opowiada nasza "przewodniczka" Zofia Krupińska Arcada. - Ale byli to bardzo bogaci chłopi, stąd rozmiary ich domów są imponujące, a ich projekty i zdobienia do dziś robią wielkie wrażenie.
O tym, jak duże są domy podcieniowe, niech powiedzą liczby. Powierzchnia użytkowa takiego obiektu to często nawet 900 - 1000 m kw. Dzisiaj wiele z nich funkcjonuje w tzw. współwłasności - jedną połowę zajmuje jedna rodzina a drugą inna.
- Historia tych ziem jest bardzo trudna - podsumowuje blisko godzinne oprowadzanie nasza "przewodniczka", gdy siedzimy w okazałej "świetlicy", czyli pokoju nad kolumnami, zawieszonym w powietrzu, jak dom na palach. - Wystarczy przypomnieć mennonitów, czyli osadników z Niderlandów, którzy przyjechali tu, aby ujarzmić urodzajną, ale kapryśną w uprawie ziemię w zamian za obietnicę swobody wyznawania swojej ortododksyjnej religii. Później, gdy Polska trafiła pod zabory, musieli opuszczać te ziemie i ustąpić miejsca Niemcom. A po Niemcach przyszli tu Polacy z kresów - głównie z terenów dzisiejszej Ukrainy. Ludzie, którzy przez dziesięciolecia leczyli wojenne traumy i przez dziesięciolecia nie czuli się tutaj jak u siebie.
Potomkowie wszystkich tych ludzi wracają tutaj. Współcześni mennonici przyjeżdżają na Żuławy z całego świata, bo los rzucił ich w różne miejsca - w poszukiwaniu przeszłości swoich rodzin, śladów historii. Aż do wybuchu pandemi co roku na Żuławach odbywały się światowe zloty mennonitów. Obecnie zlotów jako takich już nie ma, ale potomkowie dawnych osadników do dziś wybierają się w te strony, żeby odbyć swoje podróże sentymentalne.
Troche teorii na koniec
Dom podcieniowy to reprezentacyjny typ budynków wielskich, którego cechą charakterystyczną jest przylegająca do szczytu lub ściany bocznej, wsparta na słupach sporych rozmiarów wystawka. Podcienie przez większość swojej historii pełniły głównie funkcję reprezentacyjną, w praktyce wykorzystywane były jako pokoje letnie, miejsca spotkań modlitewnych lub podręczne magazyny. Świadczyły o wysokim statusie materialnym właściciela.
Mennonici – wyznawcy religii chrześciajńśkiej zaliczanej do protestantyzmu. Nurt powstał w roku 1539 w Holandii, jako jeden ze szczepów anabaptyzmu. W wyniku prześladowań część wspólnoty mennonickiej opuściła Holandię w 1555 r. i szukała przyjaznego miejsca do osiedlenia się w całej Europie. W Polsce domy znaleźli przede wszystkim na Żuławach. Byli pracowici, wykazywali się dużym kunsztem w osuszaniu bagien i meliorowaniu podmokłych terenów. Stworzyli kulturę o surowych obyczajach i zasadach, praca stanowiła dla nich istotną wartość