Zuchwała kradzież w Beskidach. "Jakim trzeba być bydłem?"
Do wyjątkowo bulwersującej kradzieży doszło w ośrodku narciarskim Chyrowa Ski. Jak informuje GOPR, pełniącemu dyżur ratownikowi ktoś ukradł narty. To nie pierwsza taka sytuacja — zauważają internauci.
Do nieprzyjemnej sytuacji doszło w piątek 10 lutego, a o sprawie GOPR poinformował w swoich mediach społecznościowych w niedzielę, 12 lutego. Ratownikowi ukradziono narty, które zostawił przed budynkiem z kasami.
W Beskidach okradziono ratownika GOPR
"Uwaga! 10 lutego na stacji narciarskiej "U Schabińskiej-Chyrowa Ski", sprzed budynku, w którym mieszczą się kasy, ktoś skradł narty pełniącemu dyżur ratownikowi narciarskiemu. Jeśli ktoś z was akurat wtedy był na nartach w tym miejscu i mógłby pomóc w ich odzyskaniu — prosimy o kontakt" — napisali ratownicy w poście na Facebooku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pod postem znajdują się dziesiątki komentarzy. Internauci są zbulwersowani tak zuchwałą kradzieżą, wielu z nich podkreśla także, że to nie pierwsza taka sytuacja na tym stoku. "Osobie, która dokonała kradzieży, powinny uschnąć ręce, żeby każdy wiedział, co ta osoba zrobiła", "Jakim trzeba być bydłem, żeby ukraść narty ratownikowi GOPR-u?" — nie przebierają w słowach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ogromny problem w górach. "Ludzie są kuszeni"
Kradzieże nart problemem na stoku
"To nie pierwsza kradzież nart na tym stoku. Parę sezonów do tyłu skradziono narty instruktorowi i do dzisiaj nart nie udało się odzyskać" — zauważa jedna z osób, a wielu innych mu wtóruje. "Znowu?" — pytają.
Jeden z internautów sugeruje, że sprzęt ratowników powinien być oznaczony. "Myśleliście, aby jakoś oklejać was sprzęt? Mowa o jakimś logu, oznaczeniu, że to sprzęt GOPR-u. Może obudzi się w takim złodzieju, jakaś ostatnia krztyna godności i nie przykleją się komuś do rąk. Może wzbudzi to odrobinę refleksji" — napisał.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ratownik pomagał w Poroninie, w tym czasie złodziej ukradł mu narty
Na początku stycznia br. pisaliśmy o podobnej sytuacji, która miała miejsce w Poroninie. Do kradzieży doszło w sobotę 14 stycznia. Ratownik medyczny pełniący dyżur na wyciągu Suche został wezwany do poszkodowanego. Gdy udzielał mu pomocy przy dolnej stacji, zniknęły jego narty.