Bloomsday czyli śladami Leopolda Blooma
16 czerwca 1954 roku wybitni poeci i pisarze irlandzcy z Patrickiem Kavanghem i Anthonym Croninem na czele postanowili uczcić 50 rocznicę wędrówki niejakiego Leopolda Blooma ulicami Dublina. Od tego czasu dzień zwany Bloomsday wszedł na stałe do kalendarza najważniejszych imprez kulturalnych w Irlandii
16 czerwca 1954 roku wybitni poeci i pisarze irlandzcy z Patrickiem Kavanghem i Anthonym Croninem na czele postanowili uczcić 50 rocznicę wędrówki niejakiego Leopolda Blooma ulicami Dublina. Od tego czasu dzień zwany Bloomsday wszedł na stałe do kalendarza najważniejszych imprez kulturalnych w Irlandii.
Czym jest Bloomsday, kim był Leopold Boom, dlaczego najsłynniejsi twórcy postanowili uczcić ten dzień?
Leopold Bloom, górnolotnie XX-wieczny Odyseusz, a bardziej prozaicznie akwizytor pochodzenia żydowskiego przemierzał w tym dniu Dublin jakiego dzisiaj już nie ma, zajmując się dość przyziemnymi sprawami jak danie ogłoszenia w gazecie Freeman’s Journal czy wizycie w pubie. Wędrówkę tę odbywa na kartach jednej z najsłynniejszych książek XX wieku irlandzkiego pisarza Jamesa Joyce – „ Ulissesie”.
Tych, którzy chcą zgłębić swoją wiedzę o samym pisarzu odsyłam w wolnej chwili do James Joyce Cultural Center przy Great George’s Street North (www.jamesjoyce.ie) , a tych którzy chcą odkryć kulturalne dziedzictwo Dublina na spacer właśnie 16 czerwca.
Powieść nie jest banalna ani łatwa co może sugerować pobieżne zapoznanie się z jej tematyką. Twórczość Joyce’a należy do trudnych, ale i fascynujących przykładów nie tylko wspaniałego talentu literackiego, ale i niezwykłej zdolność zabawy językiem i samym czytelnikiem. Być może dlatego tak wiele osób zaczyna czytać „Ulissesa”, ale go nie kończy...
W powieści Joyce nie ma przypadku nawet data dzienna ma swoją symbolikę. Tego właśnie dnia - 16 czerwca - Joyce po raz pierwszy umówił się na randkę ze swoja długoletnią życiową towarzyszką Norą Barnacle i ten dzień wybrał na czas akcji swojej powieści. Leopold Bloom przemierza ulice Dublina nieco zaściankowego i rozdzieranego w politycznych sporach. Co ciekawe Joyce pisał „Ulissesa” przebywając na emigracji. Nigdy nie ukrywał swojej niechęci do stolicy Irlandii uważając ją bardziej za wioskę niż za miasto. Z drugiej jednak strony niezwykły, nieomal fotograficzny sposób, w który uwiecznił Dublin w swojej powieści pozwala tylko domyślać się tęsknoty za domem. Powieść wywołała w czasach swojego powstania żywą reakcję krytyków, być może trudno to sobie wyobrazić, ale aż do 1933 roku książka była zakazana w USA i Wielkiej Brytanii jako obsceniczna.
Wędrówka Blooma po Dublinie to jednak nie wszystko, prawdziwym kunsztem pisarza jest kończący powieść monolog Moly Bloom, żony głównego bohatera. To ta część powieści uchodzi za najważniejszą stanowiącą o geniuszu pisarza.
Czym jest Bloomsday w praktyce? To wędrówka śladami głównego bohatera po ulicach Dublina. Może warto od czasu do czasu rozejrzeć się bacznie po budynkach Dublina. Na niektórych można znaleźć tablice z informacją, że właśnie ten budynek, pub itd. Joyce umieścił w jednej ze swoich powieści. Zdziwienie może wzbudzić ilość tych miejsc rozsianych po całym centrum.
Jak bardzo popularny jest wśród miłośników kultury irlandzkiej ten dzień niech świadczy chociaż fakt, iż od kilku lat obchody Bloomsday przeniosły się też na ulice polskich miast. Największe oczywiście odbyły się w stulecie wędrówki Blooma.
Być może zdarzy się tak, że akurat 16 czerwca znajdziecie się w Poznaniu, warto wtedy wybrać się na dziedziniec Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i wchłonąć trochę atmosfery Dublina Leopolda Blooma. Na jeden wieczór „Teatr u Przyjaciół” przemienia zabytkowy dziedziniec w ulice Dublina, pomnik Mickiewicza w pomnik Joyce’a, a w lokalnym pubie podaje się tylko charakterystyczne ciemne piwo, a Moly Bloom w ogromnym łóżku pośród koronkowych poduszek, w czepcu na głowie wygłasza swój słynny monolog.