Argentyna to jeden z najbardziej niesamowitych krajów na świecie. Możemy tu podziwiać jedne z najbardziej spektakularnych krajobrazów na Ziemi. Wzbijający się ponad 3 km ponad sawannę szczyt Fitz Roy, lodowiec Perito Moreno czy Park Narodowy Torres del Paine to jedne z największych atrakcji tego państwa. Dziś jednak zabierzemy was do miejsca, o którym nie pisze się w przewodnikach, a które uważane jest za święte – Epecuen. Położone jest w odległości około 600 km od stolicy Argentyny – Buenos Aires i z pewnością należy do jednych z najbardziej przerażających zakątków na świecie. Poznajcie bliżej historię tego miejsca!
to jeden z najbardziej niesamowitych krajów na świecie. Możemy tu podziwiać jedne z najbardziej spektakularnych krajobrazów na Ziemi. Wzbijający się ponad 3 km ponad sawannę szczyt Fitz Roy, lodowiec Perito Moreno *czy Park Narodowy Torres del Paine to jedne z największych atrakcji tego państwa. Dziś jednak zabierzemy was do miejsca, o którym nie pisze się w przewodnikach, a które niegdyś było najmodniejszym kurortem tego kraju – *Epecuen. Położone jest w odległości około 600 km od stolicy Argentyny – Buenos Aires i z pewnością należy do jednych z najbardziej przerażających zakątków na świecie. Poznajcie bliżej historię tego miejsca!
pw/if
Argentyński kurort widmo
Historia tego miejsca sięga początków XX wieku, wczesnych lat 20., kiedy to na brzegu jeziora Epecuen został założony kurort o nazwie Villa Epecuen. Miasteczko turystyczne od samego początku cieszyło się ogromną popularnością ze względu na niezwykłe lecznicze właściwości tutejszych wód. Zasolenie akwenu porównywane jest doMorza Martwego. Zawarte w nim minerały w pomagają leczeniu takich chorób jak m.in. astma, reumatyzm, choroby skóry, niedokrwistość czy cukrzyca.
Argentyński kurort widmo
Właśnie dzięki swoim niezwykłym właściwościom leczniczym *Epecuen *w piorunującym tempie zrobiło furorę nie tylko wśród kuracjuszy z , ale także całego świata. Szybko z małej turystycznej wioski przekształciło się w tętniący życiem resort i najpopularniejsze spa kraju.
Argentyński kurort widmo
W sezonie przybywało do miasteczka aż 25 tys. turystów! Ze względu na coraz większą liczbę odwiedzających nieustannie budowano tu nowe hotele, restauracje czy ośrodki spa. Szczyt popularności Villa Epecuen osiągnęła w latach 70. XX wieku.
Argentyński kurort widmo
Dobra passa nie trwała jednak długo. Jezioro, które przyczyniło się do sukcesu kurortu finalnie doprowadziło do jego zagłady. W 1985 roku z powodu ulewnych deszczy tama chroniąca największe spa została przerwana.
Argentyński kurort widmo
Znaczna części miasta została wówczas zalana. Szybko okazało się, że poziom wody wynoszący początkowo niewiele ponad metr zaczyna rosnąć. Do 1993 roku jej poziom wynosił aż 10 metrów!
Argentyński kurort widmo
W 2009 roku woda powoli zaczęła się cofać i odkrywać przerażający krajobraz po powodzi. Tragiczny stan Villa Epecuen nie zachęca dawnych rezydentów do powrotu. Jedyną osobą z 1500 stałych mieszkańców, która zdecydowała się tu znów zamieszkać jest 83-letni Pablo Novak (na zdjęciu). Twierdzi, że jest to dla niego idealne miejsce do życia i jak nigdzie indziej może się cieszyć niczym niezmąconym spokojem.
Argentyński kurort widmo
Na temat miasteczka, jak i jeziora do dziś krąży wiele legend. Nazywane jest kurortem widmo, miejscem nieistniejącym na mapie, a historię powstania słonego zbiornika przypisuje się zrozpaczonej księżniczce, która płakała po rozstaniu tak żarliwie, że z jej łez powstało jezioro.
Argentyński kurort widmo
Mimo zniszczenia kurortu jezioro wciąż stanowi cel podróży wielu turystów. Leczniczy biznes przeniósł się do oddalonego o 7 km na południe od Villa Epecuen *miasteczka *Carhue. Dzięki temu „Atlantyda” stanowi największą atrakcję turystyczną w okolicy. Coraz częściej zaglądają tu backpackersi czy fotografowie, których przyciąga niezwykły i zarazem przerażający krajobraz niegdyś największego spa.
pw/if