Trwa ładowanie...
27-08-2009 11:53

Mierzeja dla każdego

Wydaje się, że Krynica Morska to przeciętny kurort nad Bałtykiem. Nie ma tu przecież tak ogromnych wydm, jak w Łebie, nie ma Alei Gwiazd, jak w Międzyzdrojach, nie ma tylu klubów i dyskotek, co w Ustce. Brakuje mola, którym pochwalić może się Sopot, a w dodatku Mierzeja Wiślana nie obrosła legendą tak, jak Półwysep Helski. Jednak to miejsce upodobało sobie tysiące wczasowiczów, którzy za nic w świecie nie pojadą gdzie indziej. Bo nigdzie w Polsce nie ma takich szerokich, ciągnących się po horyzont plaż, nigdzie nie ma tylu słonecznych dni, nigdzie nad morzem nie ma tak wielkich połaci lasów, gdzie obok siebie rosną dorodne buki, pachnące sosny, dęby, brzozy i topole. Krynica Morska jest nieprzeciętna!

Mierzeja dla każdegoŹródło: Wasze Podróże
dexjble
dexjble

Wydaje się, że Krynica Morska to przeciętny kurort nad Bałtykiem. Nie ma tu przecież tak ogromnych wydm, jak w Łebie, nie ma Alei Gwiazd, jak w Międzyzdrojach, nie ma tylu klubów i dyskotek, co w Ustce. Brakuje mola, którym pochwalić może się Sopot, a w dodatku Mierzeja Wiślana nie obrosła legendą tak, jak Półwysep Helski. Jednak to miejsce upodobało sobie tysiące wczasowiczów, którzy za nic w świecie nie pojadą gdzie indziej. Bo nigdzie w Polsce nie ma takich szerokich, ciągnących się po horyzont plaż, nigdzie nie ma tylu słonecznych dni, nigdzie nad morzem nie ma tak wielkich połaci lasów, gdzie obok siebie rosną dorodne buki, pachnące sosny, dęby, brzozy i topole. Krynica Morska jest nieprzeciętna!

Na mierzei najchętniej wypoczywają Warszawiacy (bo tu ze stolicy najbliżej) oraz mieszkańcy centralnej i wschodniej Polski. Ale inni tez doceniają powoli unikalne położenie kurortu - z Zatoką Gdańską z jednej a Zalewem Wiślanym z drugiej strony oraz panujący tu mikroklimat, który sprawia, że nawet gdy w pobliskim Elblągu pada deszcz, w Krynicy świeci słońce. Plaże na Mierzei Wiślanej są szerokie i z powodu korzystnych bałtyckich prądów morskich – piasku wciąż przybywa. Ponadto wciąż jeszcze sporo tu bursztynu – co roku na początku lipca w pobliskim Jantarze organizowane są mistrzostwa świata w wydobywaniu tego kruszcu. Najlepsi potrafią uzbierać w ciągu dnia nawet po pół kilograma skamieniałej żywicy!

Bursztyn fascynował ludzi od zamierzchłych czasów. Już w czasach Chrystusa przybywali tu rzymscy kupcy w poszukiwaniu „złota północy”. Ich intuicja co do leczniczych właściwości tego kruszca była słuszna. „Bursztyn w swej na wpół żywej materii zawiera wiele magicznych mocy. Można, zrobiwszy na nim nalewkę, leczyć bolące gardło i wiele innych dolegliwych schorzeń” – wyjaśniał w XIX-wieczny niemiecki autor przewodnika po mierzei.

We wczesnym średniowieczu poszatkowany naturalnymi kanałami półwysep zamieszkiwali słowiańscy Pomorzanie (świadczą o tym m.in. polskie nazwy miejscowości takich jak Przebrno). Jednak w XIII wieku Krzyżacy spalili istniejący niedaleko dzisiejszej Krynicy gród obronny i na dwa wieki półwysep opustoszał. Rozmnożyła się zwierzyna, co z kolei przyciągało zakonnych dostojników – polował tu sam mistrz Ulryk von Jungingen. Od przyłączenia mierzei do Rzeczpospolitej w 1566 r. znów wiódł tędy szlak handlowy, co spowodowało napływ osadników i wycinkę drzew. Skutkiem tego stała się ekspansja piaszczystych wydm, zasypywanie pól i osad. Zahamowała ten proces dopiero akcja zalesienia prowadzona przez gdańskich mieszczan w XIX wieku. Jednak las wciąż jest tu gęsty, solidny, doskonały do spacerów z niespodziankami - łatwo się tu natknąć na sarny, lisy czy dziki. Te ostatnie sprawiają pewien problem władzom Krynicy, gdyż „udomowiły się” i chętnie spacerują ulicami miasta, ku uciesze turystów.

dexjble

Dawne wydmy zarosły lasem, jednak punktów widokowych na mierzei nie brakuje. Jednym z nich jest Wielbłądzi Garb (49 m n.p.m.): z jednej strony rozciągają się spienione fale Bałtyku, z drugiej spokojne wody zalewu, zaś horyzont zamykają wzgórza Wysoczyzny Elbląskiej z widoczną bryłą katedry we Fromborku.

Warto wybrać się w samochodową lub rowerową wycieczkę po okolicy. Jadąc od strony Gdańska, najpierw docieramy do Mikoszewa. W pobliskich wsiach: Drewnicy i Żuławkach znajdują się jeszcze żuławskie domy podcieniowe, zagrody i wiatraki - ostatnie pamiątki po holenderskich osadnikach, którzy opuścili te tereny w 1945 r. Z kolei w rezerwacie przy ujściu Wisły znalazły schronienie tysiące ptaków: mewy, żurawie, bociany, czaple siwe i rybitwy. Możemy je obserwować jedynie z daleka, przez lornetkę. Inny znany rezerwat fauny znajduje się w Kątach Rybackich – to największa w Polsce kolonia lęgowa kormoranów.

Podróżując od Mikoszewa na wschód docieramy do Jantara, a dalej do Stegny z ładną szeroką plażą. Znajduje się tu jedyny na mierzei zabytkowy kościół z doskonałymi organami mechanicznymi. Z zewnątrz masywna wieża z pruskiego muru, w środku przylepione do ścian i sufitu lniane płótna, na których namalowano sceny biblijne. W poprzedniej, stojącej na tym miejscu świątyni był w 1465 r. Jan Długosz - delegat króla polskiego i gdańskich mieszczan na rokowania z Krzyżakami. Wrażenie robi drewniana XVII-wieczna chrzcielnica przywieziona z gdańskiego kościoła Św. Jana. Od lat stegieński kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa słynie z letnich koncertów, na które zjeżdżają wirtuozi z całego świata.

U nasady mierzei leży wieś Sztutowo, znane też jako Stutthof – z powodu istniejącego tu w czasach II wojny światowej. Działał on już od 2 września 1939 r., pierwszymi ofiarami było 250 Polaków z Wolnego Miasta Gdańska, ostatnimi więźniami - powstańcy warszawscy. Osada była już znana wcześniej: w 1716 r. przebywał tu rosyjski car Piotr Wielki, a swój dwór miał tu znany XVIII-wieczny filozof, prekursor romantyzmu, gdańszczanin - Artur Schopenhauer.

dexjble

Za Sztutowem mijamy Kąty Rybackie z ciekawym Muzeum Zalewu Wiślanego. Do najciekawszych eksponatów należą: oryginalny warsztat szkutniczy i 10-metrowej długości barkas – jednostka żaglowa, która jeszcze 40 lat temu służyła do połowów ryb. Obok tradycyjnych łodzi stoją tu bojery – wszak Zalew Wiślany był miejscem, gdzie odbywały się ćwierć wieku temu największe w Europie wyścigi ślizgów na lodzie, napędzanych siłą wiatru. Jedynym miastem na mierzei jest Krynica Morska. Dzieje tego kurortu sięgają 1840 r., kiedy to 5 kupców elbląskich natchnionych romantycznymi ideami powrotu do natury postanowiło zorganizować mieszczanom wycieczki na dzikie plaże. Rok później parowiec „Jaskółka” przywiózł tu pierwszych letników. Z czasem powstały budowane na wzór greckich świątyń wille, na plaży wybudowano kabiny do przebierania. Parkan dzielący plażę na część dla dam i panów zniknął dopiero na początku XX w. Wtedy też doprowadzono do osady prąd i wodociąg, zbudowano molo i zorganizowano pierwsze koncerty i regaty żaglówek.
Aż do II wojny Kahlberg (dzisiejsza Krynica) był drugim po Sopocie nadbałtyckim uzdrowiskiem w tej części wybrzeża.

Wiosną 1945 r. niemieccy mieszkańcy mierzei próbowali wypłynąć na Bałtyk i przedostać się jak najdalej na zachód. Wielu się nie udało. Nie brakuje opinii, że na jednym ze statków płynących przez zalew znajdowała się słynna Bursztynowa Komnata i że dziś spoczywa gdzieś na dnie.

W czasach PRL krynickie plaże długo świeciły pustkami. Dopiero po odkryciu w 1970 r. źródeł solankowych bogatych w jod liczniej zaczęli tu ściągać kuracjusze. 20 lat później rybacka osada otrzymała prawa miejskie.

dexjble

Dziś niemal każdy, stosownie do nastroju znajdzie tu miejsca do samotnych wędrówek, ale i hucznej zabawy. Krynicka plaża jest wystarczająco szeroka, czysta, gdzieniegdzie kończy się wysokimi wydmami. Latem na miejskim kąpielisku działają wodne zjeżdżalnie, w tym jedna 85-metrowa, jedna z najdłuższych w Polsce. Po Krynicy jeździ latem ciuchcia – to atrakcja dla maluchów. Niestety, nie ma tu torów, więc dwa wagoniki ciągnie stylizowany na lokomotywę traktor – zabawy przy tym co niemiara.

Mimo napływu turystów na mierzei są wciąż rybacy, którzy przed świtem wypływają w morze lub na zalew. Znają ich stali bywalcy, wiedzą kiedy można się ich spodziewać przy nabrzeżu i wyczekują aby kupić świeże ryby „prosto z sieci”. Przez cały dzień świeże lub wędzone ryby dostać można w sklepiku przy hotelu Kahlberg, blisko portu nad zalewem. A jeśli ktoś lubi ryby dobrze przyrządzone, warto zajrzeć do Karczmy Rybnej przy pensjonacie Polonia – gotują tam doskonale. A przy okazji – na miejscu znajduje się niewielkie, lecz interesujące, (jedyne w świecie!) muzeum Krynicy Morskiej.

Rodziny z dziećmi powinny wybrać się na spacer do latarni morskiej. Charakterystyczny kształt owalnej wieży góruje nad skąpanym w zieleni mieście. Choć z daleka wygląda na zabytek, latarnia ma ledwie 58 lat, jej XIX-wieczną poprzedniczkę wysadzili zimą 1945 r. wycofujący się z tych terenów żołnierze niemieccy. Wnętrze jest udostępnione dla zwiedzających, a piękny widok ze szczytu (27 metrów ponad ziemią) wynagradza trudy mozolnego wspinania się po schodach.

dexjble

Bogactwo miejsc do spacerowania – to jeden z największych atutów Krynicy. Można iść kilometrami przez las, plażą albo przeciąć mierzeję na wskroś i z nad zalewu dojść nad morze. Nie ma tu wprawdzie nowiutkich chodników, niektóre alejki są wyłożone betonowymi płytkami pamiętającymi przaśne lata 60. Brakuje zadbanej promenady. Jest trochę dziko. Ale tym bardziej pięknie.

Co, gdzie, kiedy, za ile

  • Ceny noclegów – od 30 zł za osobę w najtańszych kwaterach prywatnych po 200 zł w hotelach. Informacje o wolnych miejscach: Centrum Informacji Turystycznej, ul. Żeromskiego 6, tel. (0 55) 247 64 44, www.mierzeja.pl.

tekst: Dariusz Rostkowski

dexjble
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dexjble