7 rzeczy, których nie powinieneś robić w samolocie
Podróż samolotem dla wielu osób jest stresującym przeżyciem i może powodować nieracjonalne zachowania. Dla innych natomiast jest początkiem urlopu i zabawy, która nie zawsze jest stosowna do miejsca i sytuacji. Są jednak rzeczy, których pod żadnym pozorem nie należy robić na pokładzie srebrnego ptaka.
"Jestem terrorystą, mam bombę"
Po wydarzeniach z 11.XI. 2001 r. podróżując samolotem, zwłaszcza w kierunku USA, trzeba bardzo uważać na słowa. Nawet w żartach wypowiedziane słowa o byciu terrorystą, posiadaniu bomby czy zamachu mogą być potraktowane przez załogę bardzo poważnie. Taki wybryk może zakończyć się aresztowaniem po wylądowaniu i zakazem wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych.
_ ud/if _
Alkoholowe ekscesy niemile widziane
Kieliszek czegoś mocniejszego na pokładzie samolotu to dla wielu podróżnych coś naturalnego. Nikt nie ma nic przeciwko temu. Załoga jest wręcz zadowolona, że pasażerowie są odprężeni. Jednak gdy jeden drink zamienia się w kilka czy kilkanaście, pojawiają się problemy. Stan upojenia pociąga za sobą głośne zachowanie, kłótnie, a nawet bójki. A to już prosta droga do zakłóceń podczas lotu, a nawet nieplanowego międzylądowania.
Nie próbuj przemycać zwierząt
Podróżując do egzotycznych miejsc często spotykamy się z pokusą zabrania do domu wyjątkowej pamiątki w postaci lokalnego zwierzątka. Jednak większość gatunków jest chroniona, a ich wywóz z kraju jest zabroniony. Są jednak desperaci, którzy próbują wywieźć nową żywą maskotkę nielegalnie. Często w bagażu podręcznym. Jest to bardzo ryzykowne, najczęściej karane więzieniem albo bardzo wysokimi karami pieniężnymi. Warto się zastanowić czy żółw, ptaszek lub młody kotek warte są takiego ryzyka.
Nie zbliżaj się do drzwi podczas lotu
Poprawnie zamknięte drzwi kabiny samolotu to podstawowa gwarancja bezpieczeństwa lotu. Odpowiedzialna za nie jest załoga kabiny. Dlatego właśnie wszelkie próby manipulacji przy drzwiach są zabronione i bardzo surowo karane. Z karą grzywny i zakazem wstępu na pokład samolotu w przyszłości włącznie.
Nie czas i miejsce na miłosne igraszki
Mile-high club to angielska nazwa określająca amatorów uprawiania seksu na pokładzie samolotu. Pochodzi od Mile High Flights z Gloucestershire - firmy organizującej specjalne loty dla powietrznych kochanków. Jednak podczas lotów normalnymi liniami lotniczymi tego typu rozrywka jest bardzo źle widziana. Nawet jak schowacie się w toalecie (metr kwadratowy powierzchni!?), to pamiętajcie, że ściany mają uszy.
Agresywny flirt ze stewardesą to wielkie faux pas
Jedna z zasad dobrego wychowania mówi o tym, aby nie nagabywać osób, które sobie tego nie życzą. Podczas lotu warto się trzymać tego założenia, zwłaszcza podczas kontaktów z obsługą pokładu. Te przemiłe i śliczne kobiety (a także mężczyźni), nie lubią być traktowani jak obiekty podbojów miłosnych. Wszelkie próby podrywania są przez nich źle widziane.
Kokpit to nie muzeum, nie zwiedzamy
Piloci bardzo nie lubią intruzów w swoim królestwie. Zwłaszcza podczas krótkich lotów, kiedy mają dużo pracy, nie wpuszczą nikogo do kokpitu. A natarczywe próby dostania się tam, zwłaszcza dobijanie się do drzwi, może zostać potraktowane jako zagrożenie bezpieczeństwa lotu. Wówczas zamiast do celu, tuż po wylądowaniu dotrzemy na posterunek policji i grozi nam grzywna.