Ahoj, przygodo! Jachtostopem (prawie) za darmo przez świat
Jak działa jachtostop? Tak samo jak autostop, tylko na wodzie - wyjaśniają w najbardziej przystępny sposób podróżnicy. Można nim popłynąć na Karaiby, mając w kieszeni 500 zł, za to nie mając bladego pojęcia o żeglowaniu.
22.03.2019 18:05
Czy jest to środek lokomocji dla każdego? Pewnie tak, ale lepiej niech trzy razy zastanowi się ktoś, kto ciężko przechodzi chorobę morską, źle się czuje w ciasnych, zamkniętych przestrzeniach, średnio dogaduje z nieznajomymi i nie podporządkowuje rozkazom (kapitan zawsze ma rację).
Jak zacząć? To proste
- To nic innego jak łapanie jednostki pływającej, np. jachtu w celu przebycia konkretnego odcinka na akwenie wodnym. Dla przykładu: chcesz przedostać się z Europy do Meksyku przez Ocean Atlantycki? To szukasz jednostki, która płynie w tym kierunku. Proste, prawda? - wyjaśnia Tomasz Jakimiuk na swoim na blogu jaktodaleko.pl.
Laureat Travelerów National Geographic oraz Festiwalu KOLOSY. Hulajnogą i autostopem z Polski dotarł do Chin i Pakistanu. Czy myślicie, że na tym poprzestał? Błąd. Właśnie teraz na swojej hulajnodze objeżdża Afrykę.
Tomek o swojej 144-dniowej podróży z Wysp Kanaryjskich do Meksyku, na Karaiby i Bahamy napisał książkę "Jak To daleko - jachtostopem i autostopem z Podlasia do Meksyku". By wyruszyć w podróż marzeń, doleciał na Gran Canarię, a potem dreptał po marinach, podpytywał ludzi, zostawiał ogłoszenia. Grał na harmonijce ustnej, żeby zarobić na prowiant, imał się wszelkich dorywczych prac, odmalowywał łodzie. Chrzest bojowy na oceanie ledwo przetrwał: powalił go sztorm i choroba morska.
Dziś z perspektywy wilka morskiego może radzić jak złapać jachtostop. Przede wszystkim - szukać w dobrym miejscu i o dobrej porze, pamiętając o sezonie żeglarskim (Tomek podsuwa tabelę na stronie www.cruiserswiki.org).
Dodaje też, że trzeba być szczerym. On sam deklarował na początku: "Nigdy nie żeglowałem, nigdy nawet nie stałem na jachcie, ale szybko się uczę". Zadziałało. Dodaje, że można też spróbować złapać jachtostop przez internet, rejestrując się na stronie www.findacrew.net czy innej. Inni podróżnicy polecają też grupy na Facebooku, np. polską "Jachtostopowicze czyli my".
Szkoła życia i kompromisów
Tomek Jakimiuk dodaje, że załapać się na jachtostop można: za darmo (przeważnie za pracę); zrzucając się na koszty paliwa, cumowania w marinach czy jedzenia; a jeśli masz doświadczenie, to mogą ci jeszcze zapłacić.
Tym tropem poszedł Marek Kramarczyk, podróżnik i bloger. Zobaczył w serwisie YouTube film o jachtostopie i też zamarzyły mu się Karaiby. Zaczął od rejsu na Lanzarote, nauki węzłów i pełnienia wacht. Tak się wciągnął, że zeszło mu - bagatela - trzy lata. Jego relacje także czyta się z zapartym tchem. Czy wiecie, że na St. Vincent, w tej zatoce gdzie kręcili "Piratów z Karaibów", starszy człowiek prowadzi polski bar z wódką?
Zobacz także
- Prawda, długo mi zeszło. Gdy zaczęła się ta wielka podróż, to nie sądziłem, że spędzę na morzu aż tyle miesięcy. Przekroczę kilkukrotnie Atlantyk, przepłynę przez Pacyfik, nabijając przy okazji nieco ponad 20 tys. mil morskich na licznik. Jakie były te trzy lata? Na pewno najlepsze z moich dwudziestu siedmiu.
Zdecydowanie nie łatwe, ale dające ogromną satysfakcję. Atlantyk, Karaiby i Pacyfik, odwiedziłem wiele pięknych i interesujących miejsc. Spotykały mnie trudności i mnóstwo szczęścia. Poznałem spore grono ludzi, od których nauczyłem się więcej niż kiedykolwiek wcześniej. I nie mówi tu o żeglarstwie, ale bardziej o życiu - pisze Marek.
Jeśli jednak myślicie, że jachtostop to tylko beztroska przygoda, sięgnijcie do bloga kasiavictor. Znajdziecie tam szereg ostrzeżeń:
- Wiele osób pływa po morzach i oceanach i często potrzebuje pomocy - czasami będzie to pomoc przy samym żeglowaniu, czasami sprzątanie, gotowanie, zajmowanie się dziećmi, zabawianie rozmową, pełnienie nocnych wacht, itd. Wbrew pozorom, osób, które wybrały życie na wodzie jest całkiem sporo. Łódź jest nie tylko ich środkiem transportu, ale również domem. Jachtostop to praca i nie zawsze przyjemna - pisze Kasia, studząc marzenia o "wietrze grającym na wantach".
Jednak najważniejszą kwestią jest sprawa kapitana. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz, a możesz trafić - tak jak Kasia i Victor - na "humorzastego i leniwego alkoholika, rasistę, seksistę i chama". A na środku oceanu nie ma się gdzie przesiąść! Ich pierwszy jachtostop zamienił się w "rozczarowanie, gorycz, smutek, wkurzenie, nerwy i dużo wydanych pieniędzy". Ale nie skreślili go. W przyszłości będą po prostu ostrożniej dobierać kapitanów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl