Autostop – wspomnienie podróży w PRL-u
Starsze i średnie pokolenie pamięta ich dobrze, stojących na poboczach jezdni i machających książeczkami, na okładkach których znajdowały się czerwone okręgi na białym tle. Autostopowicze. Choć dzisiaj także spotyka się ich na naszych drogach, to czas świetności tej formy podróżowania przeminął razem z Polską Ludową. Wtedy o akcji "Autostop" układano nawet piosenki i kręcono filmy.
"Jedziemy autostopem, jedziemy autostopem/ W ten sposób możesz bracie przejechać Europę/ Gdzie szosy biała nić, tam bracie śmiało wyjdź/ I nie martw się, co będzie potem" - śpiewała w latach 60. XX w. Karin Stanek, solistka zespołu Czerwono-Czarni. A cała Polska nuciła wraz z nią refren: "Autostop, autostop, wsiadaj bracie dalej hop/ Rusza wóz, będzie wiózł, będzie wiózł nas dziś ten wóz".
Zanim jednak "ruszył wóz", musiało dojść do liberalizacji systemu w Ludowej Polsce. Autostop był zresztą jedną z najtrwalszych zmian, jakie dokonały się w kraju rok wcześniej w październiku. To dziecko październikowej "odwilży" przetrwało Polską Rzeczypospolitą Ludową.
Wzór wzięli z USA
Na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego stulecia, słysząc o autostopie, mieszkańcy innych demoludów (tak popularnie określano państwa podporządkowane ZSRR), przecierali ze zdumienia oczy. U nich wszystkich podróżowanie "na łebka" było surowo zakazane. Polacy i w tym przypadku byli "najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym".
Dla pierwszych polskich autostopowiczów wzorem były Stany Zjednoczone. "Usłyszeliśmy, że w Ameryce młodzi ludzie podróżują, zatrzymując samochody. Niezbyt wiedzieliśmy, jak je zatrzymać, więc wpadliśmy na pomysł, żeby specjalnie przebierać się na tę okazję, tak by zwracać uwagę kierowców. Dżinsy mieli tylko ci, którzy mieli ciocie w Stanach. Więc zrobiliśmy je sami z drelichu. Na bluzy poprzyklejaliśmy herby polskich miast wojewódzkich" – wspominał w książce "Autostop polski" Bogusław Lailt, jeden z pionierów ruchu.
Władza komunistyczna początkowo niezbyt przychylnie patrzyła na szwendającą się po Polsce samopas młodzież. Autostopowiczów postanowiono więc zinstytucjonalizować, ubrać w odpowiednie przepisy, paragrafy, a nawet – wyposażyć w swoiste legitymacje. Były to wspomniane już książeczki, z których przewożący młodych pasjonatów podróży kierowcy mogli odrywać kupony. Po wypełnieniu i odesłaniu do biur podróży brały one udział w losowaniu nagród dla zmotoryzowanych.
Wyposażeni w ten swoisty paszport, a także ubezpieczenie i książeczkę oszczędnościową (z obowiązkowym 200-złotowym wkładem) młodzi ludzie mogli już bez przeszkód korzystać z dobrodziejstw darmowych podróży po Polsce.
"Ludzie byli jakoś bardziej otwarci. Gdy widzieli autostopowicza, to zdecydowana większość się zatrzymywała" – wspomina pan Krzysztof, 70-letni mieszkaniec Elbląga, który w latach 60. i 70. był fanem tego typu podróżowania.
Autostop najbardziej popularny był trakcie wakacji, szczególnie wśród studentów. Był to najtańszy sposób, by dotrzeć w góry, nad morze czy mazurskie jeziora. O wyprawach zagranicznych, mimo zachęty ze strony Karin Stanek, raczej nikt (przynajmniej w latach 60.) nie marzył. Szacuje się, że z akcji "Autostop" skorzystało w czasach PRL-u ponad 1 mln ludzi. W zdecydowanej większości byli to uczniowie starszych klas szkół średnich bądź studenci, ale nie tylko.
Nigdy nie jest za późno
Kultową postacią wśród polskich autostopowiczów był Aleksander Melech. Lekarz chirurg był właścicielem książeczki autostopowej nr 1. Gdy wyruszył w trasę w 1957 r., miał… 74 lata. Podróżował przez następne 20. Można go było spotkać na polskich drogach jeszcze wtedy, gdy miał 95 lat. Zabranie w podróż tego znanego powszechnie (m.in. dzięki długiej i gęstej brodzie) mężczyzny kierowcy traktowali jako wielkie wyróżnienie.
Upadek PRL-u nie oznaczał końca zorganizowanego ruchu autostopowego. Ostatnie książeczki z kuponami wydano w 1994 r. Dzisiaj stanowią one nie lada atrakcję kolekcjonerską.
Choć książeczki odeszły w przeszłość, autostopowicze i dzisiaj mają się nie najgorzej. Coraz popularniejszy jest w naszym kraju tzw. carpooling, czyli umawianie ze sobą kierowcy i pasażera jadących na tej samej trasie przy pomocy specjalnie do tego celu stworzonych serwisów internetowych. Popularne są też cykliczne imprezy, np. startujące z Sopotu Międzynarodowe Mistrzostwa Autostopowe, czy też Auto Stop Race z Wrocławia lub Wyścig Autostopem z Poznania.
Poza zorganizowanymi akcjami jest jednak zwykła codzienność autostopowiczów. Dlatego, gdy widzisz któregoś z nich na drodze, zatrzymaj się i podwieź. Podwieź, choć już nie oderwiesz kuponów z książeczki.