Awaryjne lądowanie samolotu. Pasażerowie poczuli dym i dziwny zapach
Na pokładzie samolotu taniej amerykańskiej linii Southwest wydarzyła się niecodzienna sytuacja. Pasażerowie i załoga zaczęli skarżyć się na niepokojący zapach i dym w tylnej części kabiny, więc pilot podjął decyzję o natychmiastowym lądowaniu. Sprawcą zamieszania okazał się… ekspres do kawy.
Southwest Airlines to jedna z największych linii lotniczych na świecie pod względem przewiezionych pasażerów na lotach krajowych. A także jedna z linii najbezpieczniejszych (od lat pojawia się w czołówce rankingów). Ale nawet najlepszym zdarzają się wpadki, o czym przekonuje sytuacja opisana przez "Daily Mail". Zapowiada się strasznie, ale kończy się komicznie.
Lot 1539 z lotniska w Orlando (USA, stan Floryda) do Houston (Teksas) niczym nie różniłby się od milionów innych, gdy nie "niesforny" ekspres do kawy. Niedługo po starcie samolot wypełnił się trudnymi do zniesienia dymem i zapachami "nieznanego pochodzenia". W obawie przed awarią pilot zdecydował o lądowaniu w najbliższym porcie – Pensacola (Floryda). Na miejsce wezwano ekipę ratunkową, pasażerowie zostali ewakuowani, a eksperci dokonali przeglądu maszyny.
Jak poinformował rzecznik Southwest Airlines, Brian Parish, sprawcą zamieszania okazał się wadliwy ekspres do kawy. Po upewnieniu się, że pasażerom nie zagraża żadne niebezpieczeństwo, lot został kontynuowany.