LudzieBeata Sadowska wkurzona na Wizzair-a. "Naprawdę się zastanawiam, co się z nami stało"

Beata Sadowska wkurzona na Wizzair-a. "Naprawdę się zastanawiam, co się z nami stało"

Dziennikarka Beata Sadowska zamieściła na Facebooku wpis na temat nieprzyjemności, jakie spotkały ją podczas odprawy i wejścia samolotu. Uważa, że została źle potraktowana przez obsługę. Jest też niezadowolona, że nikt z pasażerów nie pomógł jej z bagażami.

Beata Sadowska wkurzona na Wizzair-a. "Naprawdę się zastanawiam, co się z nami stało"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Ilona Raczyńska

17.03.2018 | aktual.: 17.03.2018 13:42

"Naprawdę się zastanawiam, co się z nami stało. Dlaczego tak trudno o zwykłe ludzkie odruchy, podanie ręki?" - zaczyna swój wpis dziennikarka i matka dwóch synów - Tytusa i Kosmy. Opisuje sytuację, jaka miała miejscu podczas przejściu przez gate i wejścia do samolotu dziś rano. Lot z Warszawy do Bergamo startował o godz. 6.50.

Sadowska z synami podeszła do gate-u, gdy obsługa lotu wezwała rodziców z dziećmi. Ustawiła się jednak przy złe taśmie i jedna z pracownic linii poprosiła ją o ominięcie kolejki i stawienie się po drugiej stronie taśmy - wynika z opisu. "Pani, mogąc pokazać odrobinę władzy, uważała, ze powinnam z całym majdanem minąć wszystkich pasażerów w jedna stronę, a potem z powrotem, żeby ponownie się przy niej pojawić (przypominam: stałam od niej 1/2 metra), tyle że przy "jej" taśmie. Na szczęście pojawiła się druga koleżanka, która powiedziała: Ja panią wpuszczę." - pisze dziennikarka, która w swoim poście apeluje do pracownicy linii o większą empatię dla pasażerów z dziećmi.

Dalej opisuje swoje rozczarowanie postawą pasażerów, którzy nie wyrazili chęci pomocy. Obładowana bagażami, z dwójką dzieci miała nadzieję, że ktoś poda pomocną dłoń. "Żaden z facetów mijających mnie na schodach, nie zapytał, czy pomóc. Ż-A-D-E-N! Pomogła młoda dziewczyna i wzięła walizkę." Sadowska dokładnie opisuje też drogę do autobusu. Wszyscy ją mijają, nikt nie pomaga. Dopiero z kolejki do samolotu wychodzi starsze małżeństwo, które pomaga wnieść walizki. "Jakie to smutne. Włosi, nie Polacy. Uśmiechnięci pytają, które mam miejsca w samolocie. Zaniosą. Kochani! Oni, nie rośli, zdrowi, młodzi mężczyźni, którzy podróżują solo, z kobietami albo kumplami i którzy mijają nas jak powietrze. Dobrze, że mam dwóch synów. Wychowam ich inaczej." - dodaje Sadowska.

O komentarz na temat zachowania pracowników Wizzair poprosiliśmy przedstawiciela linii. Czekamy na odpowiedź.

beata sadowskaludziewizzair
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (343)