Choroba po powrocie z wakacji to nie zawsze tropikalny wirus. Winny może być… samolot
Zdarza się, że po powrocie z wakacji czujemy się "niewyraźnie". A potem przychodzi osłabienie, gorączka – wirus zaatakował na dobre. A może to jakaś tropikalna choroba, którą zaraziliśmy się podczas zwiedzania egzotycznych zakątków? Prawda może być całkiem inna. Naukowcy dowodzą, że duży wpływ na rozprzestrzenianie się chorób ma samolot, a dokładnie sposób zajmowania miejsc.
Naukowcy mówią wprost: nie egzotyczne choroby, a podróż. Ona również może być przyczyną pogarszającego się stanu zdrowia. Jak podaje newsweek.pl, badacze z Uniwersytetu Stanowego na Florydzie oraz Uniwersytetu Stanowego w Arizonie doszli do wniosku, że to, w jaki sposób pracownicy linii lotniczych przeprowadzają boarding samolotu może mieć wpływ na rozprzestrzenianie się zarazków. Jak to możliwe?
Za przykład wzięli wirus Ebola. Gdy pasażerów podzielili na trzy grupy i w pierwszej kolejności wpuścili tych, którzy siadają z przodu, wyszło im, że ryzyko zakażenia 20 osób będzie wynosiło aż 67 proc. To, że ludzie tłoczą się przy wejściu, czekając, aż pierwsza grupa usiądzie najbardziej naraża pasażerów. Czas jest tutaj wrogiem. Naukowcy uznali, że najlepszych rozwiązaniem jest podzielenie pasażerów na dwie grupy i wpuszczanie ich na przemian. Ryzyko zarażenia się groźną chorobą spadłoby o 40 proc.
Zobacz też: Za opóźniony lot możesz dostać nawet 600 euro odszkodowania
Kolejnym zagrożeniem mogą być kawa lub herbata. Według badań EPA z 2004 r. ze 158 samolotów, 13 proc. zawierało różne bakterie z grupy coli. Dwa z samolotów okazały się mieć niebezpieczną Escherichia coli (E.coli), która prowadzi do poważnych zatruć pokarmowych i infekcji, jak zapalenie opon mózgowych, a nawet sepsy – połowa przypadków kończy się śmiercią. Jak informował Business Insider, dodatkowe badanie EPA wykazało, że co ósmy samolot nie spełnia standardów agencji w zakresie bezpieczeństwa wód. Powodem najczęściej jest zbyt rzadkie czyszczenie zbiorników.
By ustrzec się zarazków, nie warto także wyłączać samolotowej wentylacji. Działające filtry usuwają z powietrza niemal cały pył, kurz oraz drobnoustroje. To ważne zwłaszcza podczas kilkugodzinnego lotu.