Ciężarna z niepełnosprawnym dzieckiem wyrzucona z samolotu. "Obrzydliwe"
Brytyjka w zaawansowanej ciąży miała zostać wyrzucona z samolotu easyJet po tym, jak załoga zarzuciła jej, że była "agresywna". Kobieta zaprzecza zarzutom i zapewnia, że inni pasażerowie byli świadkami rozmowy ze stewardesą i mogą wszystko potwierdzić.
Siobhan Foster, jej mąż James i ich niepełnosprawne dziecko zostali wyrzuceni z samolotu na Ibizę po pozornie niewinnej prośbie o pomoc w znalezieniu miejsca na bagaż podręczny. Rodzina podróżowała liniami easyJet z Belfastu na ślub brata Brytyjki.
Koszmar w samolocie easyJet
Jak zrelacjonowała w mediach społecznościowych Siobhan, gdy jej mąż z córką zajęli swoje miejsca, ona próbowała umieścić walizkę z schowku nad głowami. Niestety nie było miejsca. Zapytała więc stewardesę, czy gdzieś znajdzie się jeszcze miejsce na jej bagaż. "Oczywiście, że nie" - miała odpowiedzieć członkini załogi pokładowej. Gdy ciężarna pasażerka poprosiła, żeby stewardesa pomogła jej gdzieś umieścić bagaż, ta miała jej odpowiedzieć: "Sama musisz to zrobić".
Miejsca nie było nigdzie widać, więc Siobhan ponownie poprosiła stewardesę o pomoc, dodając, że jest w zaawansowanej ciąży. "Zachowujesz się agresywnie i nie moim zdaniem jest tobie pomagać" - miała na to odpowiedzieć pracownica easyJet.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Halo Polacy". Wyjątkowy region Chorwacji. "Tam nie może brakować atrakcji"
Jak relacjonuje Foster, podeszła do niej inna stewardesa – starsza pani – i powiedziała: "Słuchaj, nie naszym zadaniem jest pomagać". Siobhan odpowiedziała jej, że każda inna linia lotnicza, którą latała, okazała się dla niej więcej niż pomocna.
- No więc oczywiście powiedziała na to, że ją obrażam. Rozumiem, że czytając to, możecie pomyśleć, że zachowałam się agresywnie, ale szczerze mówiąc tak nie było i cały samolot może za mnie ręczyć.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ostatecznie Siobhan udało się znaleźć miejsce w schowku na bagaż. Niestety, nie był to koniec problemów. Stewardesa podeszła do niej i oskarżyła ja o agresywne zachowanie. - Postanowiłam to zignorować, a ona zaczęła podnosić głos, mówiąc: "Spójrz na mnie!" Po pierwsze, nie jestem dzieckiem, do którego można się tak zwracać. Ignorowałam ją, bo byłam bardzo zdenerwowana sposobem, w jaki mnie potraktowano. Potem ona i jeszcze jedna osoba podeszły do nas, aby powiedzieć, że wyrzucono nas z samolotu - relacjonuje.
Według świadków, na płytę przyjechały trzy radiowozy z ośmioma funkcjonariuszami. Urzędnicy ci poinformowali rodzinę, że nie zostanie wpuszczona z powrotem do samolotu. Ostatecznie musieli z niego wyjść wszyscy pasażerowie, ale reszta mogła wrócić potem na pokład.
Do sieci trafiło nagranie, na którym słychać, jak jedna ze stewardes mówi do wzburzonych pasażerów "Pa, pa, pa!".
- Nie wiem, czy kiedykolwiek będę jeszcze latać. Obrzydliwe - przyznaje Siobhan. - Niektórzy pasażerowie nawet w samolocie krzyczeli, żeby powiedzieć pilotowi, że to ta stewardesa była agresywna w stosunku do mnie, a nie ja w stosunku do niej - dodała.
- Możemy potwierdzić, że przed startem samolotu easyJet z Belfastu na Ibizę na płycie pojawiła się policja, ponieważ grupa pasażerów zachowywała się uciążliwie podczas odprawy i na pokładzie - poinformował rzecznik linii. - Załoga pokładowa jest przeszkolona w zakresie oceny wszystkich sytuacji oraz szybkiego i odpowiedniego działania. Chociaż takie incydenty są rzadkie, traktujemy je bardzo poważnie i nie tolerujemy obelżywego lub groźnego zachowania wobec naszej załogi lub innych pasażerów - dodał.