Co dzieje się w czeskim schronisku przed 10 rano? "Jacyś bardziej wyluzowani są"

Podróżnik w czasie wędrówki po Beskidach wstąpił do czeskiego schroniska Velký Javorník (Wielki Jawornik), wypełnionego turystami z Czech. Tam już przed godziną 10 rano wszyscy pili... piwo.

"Jakoś dziwnie się czuję kiedy jako jedyny w piątek o 10 rano popijam kofole (bezalkoholowy napój gazowany typu cola produkowany w Czechach i na Słowacji - przyp. red.) w schronisku. Czesi to jednak jacyś bardziej wyluzowani są z tym podejściem do życia" - napisał Tomasz Habdas (autor popularnego profilu na Instagramie @wszczytowejformie) pod nagraniem zamieszczonym w swoich mediach społecznościowych, które pokazuje zarówno mężczyzn, jak i kobiety, popijających złoty trunek.

Opinie internautów na ten temat są podzielone. "Czeskie piwo ma trochę mniej alkoholu, więc można je traktować jako orzeźwiający napój", "Ich piwo, jest jak herbata", "Nic tu złego nie widzę" - czytamy w komentarzach. "Nie popieram alkoholu w górach. Nie rozumiem tego", "Raczej słabe to jest" - twierdzą jednak inni.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czytaj też: Nasi sąsiedzi mogą się tym chwalić. "Niektóre wzory mają ponad sto lat"

Czeskie piwo to bez wątpienia fenomen na skalę świata. - Jest w Czechach ekstremalnie popularne - przyznała w rozmowie z Moniką Sikorską w programie "Halo Polacy" Marta Pasińska, autorka bloga o Czechach "Dziewczyna z czerwoną walizką".

- Piwo to taki trunek bardzo demokratyczny, to znaczy, że jest łatwo dostępne w bardzo wysokiej jakości właściwie dla wszystkich. Mówię zarówno o robotnikach, jak i dyrektorach. po prostu wszystkie klasy społeczne mogą tego trunku się napić - dodała kobieta.

Czytaj też: Wybrałam się do Pragi. Wszyscy patrzyli na jedno. "Fala ludzi z telefonami"

Źródło: Instagram @wszczytowejformie