Ekwador - gorąco pod lodem

Carlos składa Bogu obietnicę. Baltazar chodzi do kopalni lodu. Vini głośno wzdycha. A my słuchamy historii u podnóża wulkanów. Jest w herbie Ekwadoru. Wraz z kilkudziesięcioma innymi wulkanami przecina ten niewielki jak na południowoamerykańskie standardy kraj. W 1802 roku niemiecki podróżnik Alexander von Humboldt próbował zdobyć Chimborazo, najwyższy szczyt Ekwadoru, wraz z towarzyszem podróży Aimé Bonplandem. Bezskutecznie. Na wysokości 5875 m n.p.m. dopadła ich choroba wysokościowa i musieli zejść. Ostatecznie dokonał tego Anglik Edward Whymper, niemal 80 lat później. Humboldt został za to ojcem chrzestnym słynnej dziś Alei Wulkanów - ekwadorskiego pasma Andów, w którym znajdziemy 27 czynnych i kilkadziesiąt wygasłych wulkanów. Ruszamy śladem najpiękniejszych z nich.

Obraz
Źródło zdjęć: © Ecuadorpostales - Shutterstock

/ 6Ekwador - Aleja Wulkanów

Obraz
© Ecuadorpostales - Shutterstock

Jest w herbie Ekwadoru. Wraz z kilkudziesięcioma innymi wulkanami przecina ten niewielki, jak na południowoamerykańskie standardy, kraj. W 1802 roku niemiecki podróżnik Alexander von Humboldt próbował zdobyć Chimborazo, najwyższy szczyt Ekwadoru, wraz z towarzyszem podróży Aime Bonplandem. Bezskutecznie. Na wysokości 5875 m n.p.m. dopadła ich choroba wysokościowa i musieli zejść. Ostatecznie dokonał tego Anglik Edward Whymper, niemal 80 lat później. Humboldt został za to ojcem chrzestnym słynnej dziś Alei Wulkanów - ekwadorskiego pasma Andów, w którym znajdziemy 27 czynnych i kilkadziesiąt wygasłych wulkanów. Ruszamy śladem najpiękniejszych z nich.

Tekst: Maria Hawranek, www.podroze.pl

Obraz

/ 6Otovalo, Ekwador

Obraz
© Fotos593 / Shutterstock.com

Dwie godziny drogi na północ od Quito, u stóp 3 wulkanów: Imbabura, Cotocachi i Mojanda, leży Otavalo. Co sobotę odbywa się w nim najsłynniejszy targ rękodzieła w Ameryce Łacińskiej i zarazem jedna z trzech największych atrakcji Ekwadoru - obok Galapagos i miasteczka Środek Świata (Mitad del Mundo). Przyjechaliśmy sprawdzić, czy jest wart zachodu. Oprócz swetra z lamy można tu kupić świnię, królika, kurczaki. My jednak od razu kierujemy się na Plaza de Ponchos, cały w intensywnych kolorach. Między stoiskami uwijają się Indianki w czarnych, długich spódnicach, przewiązanych w pasie pstrokatą taśmą. - To żeby kieca mi nie spadła - żartuje starsza pani i próbuje nam taki pas sprzedać. Indianie z Otavalo są najbardziej wpływową społecznością indiańską w Ekwadorze. Dzięki wyrobom tekstylnym osiągnęli stosunkowo dobry, jak na Indian, status materialny - jeżdżą dżipami, handlują z "zagranicą", niektórzy mają własne hotele. W Ekwadorze i większości krajów Ameryki Łacińskiej to rzadkość.
Przebijają się nawet do polityki - w 2000 r. Mario Conejo Maldonado został pierwszym w historii Ekwadoru Indianinem, który objął stanowisko "alcalde", czyli burmistrza miasta. Potem wybrano go jeszcze dwa razy. Na targu można kupić paski, swetry, szaliki, czapki i bez liku koralików. Patrzymy na szwy - produkcja może nie masowa, ale na pewno maszynowa. Tylko kilka Indianek dzierga czapki przy stoiskach. I tylko jeden pan postawił na oryginalność - maluje egzotyczne zwierzęta na ptasich piórach.

/ 6Cotopaxi, Ekwador

Obraz
© Fotos593 - Shutterstock

Powiesz dziecku, by narysowało górę, a ono bezwiednie odwzoruje jeden z najwyższych aktywnych wulkanów na świecie *- Gardło Księżyca. *Cotopaxi, 5897 m n.p.m. Idealny biały stożek. W Ekwadorze na wulkan mówi się "nevado" - ośnieżony, śnieżnobiały. Nietrudno zgadnąć dlaczego. Większość z nich to wysokie, pokryte lodem szczyty. Lodowiec Cotopaxi jest źródłem wody dla czterech okolicznych prowincji. - Co roku go ubywa. Jeszcze 10 lat temu pokrywa lodowa sięgała 4800 m. Dziś zaczyna się na pięciu. Zostaniemy bez wody - biadoli Vini, nasz przewodnik. Kiedy wykupiliśmy wejście na nevado w agencji turystycznej (do parku narodowego wokół Cotopaxi nie można wejść bez przewodnika), spodziewaliśmy się gibkiego alpinisty. Tymczasem rankiem z pick-upa wyskoczył okrąglutki Vini, który z podejściem do schroniska położonego na prawie 5000 m miał takie same kłopoty, jak my. Zimno, mokro, wiatr w twarz, powietrza w płucach brak. Wulkan czynny jest od ponad 4000 lat. Ostatnio "odzywał się" w 2002 r. -
Specjaliści mówią, że wybuchnie za jakieś 20 lat - w przerwach w podejściu Vini spełnia obowiązki przewodnika. Dochodzimy do schroniska. Wdrapanie się na szczyt Cotopaxi wymaga przynajmniej jednego dnia więcej - po drodze mijamy śmiałków, którzy aklimatyzują się w zielonym namiociku, rozbitym na brunatnej przełęczy. Wokół biega stado dzikich koni. Do wejścia potrzeba odrobiny doświadczenia, dużo dolarów, czekanów i mocnej kawy. Zdobywcy wyruszają zawsze po północy, tak by wrócić na śniadanie ok. 7.30 - zanim śnieg zacznie się topić, a lodowiec przemieszczać.

/ 6Tungurahua, Ekwador

Obraz
© KalypsoWorldPhotography - Shutterstock

Do Banos, czyli Łaźni, przyjeżdżamy zobaczyć wulkan Tungurahua *z huśtawki na końcu świata. To jedno z tych surrealistycznych miejsc, które podobno trzeba ujrzeć przed śmiercią. Jak się okazuje, wie o tym zdecydowanie za dużo ludzi. *Tungurahua ma 5023 m n.p.m, a szare, idealnie okrągłe kłęby z jego krateru, towarzyszą nam w różnych momentach podróży. Wulkan obudził się w 1999 r. - spadł pył i ewakuowano z Banos kilkanaście tysięcy ludzi. W 2002 r. wszedł w fazę erupcji, która trwa do dziś. W sierpniu 2006 r. doszło do największych wybuchów od czasu przebudzenia. Wystrzelił na 10 km. Spadały kamienie. Nikt nie zginął. Po kilku tygodniach od pierwszej ewakuacji mieszkańcy wrócili. Wtedy siedemdziesięcioletni dziś Carlos Sanchez złożył Bogu obietnicę: "Dziękuję ci Boże, że pozwoliłeś mi wrócić na moją ziemię. Teraz będę dbał o jej mieszkańców". - To było 14 lat temu. Dostałem cegły od rządu, postawiłem tu dom. Codziennie doję krowy i patrzę na wulkan. Kiedy dzieje się coś podejrzanego, dzwonię do
Instytutu Wulkanologii - opowiada nam strażnik wulkanu. Ma smagłą twarz, siwe włosy. Sześć lat temu zbudował niewielki domek na drzewie, znany jako Casa del Arbol. - Służyłem dwa lata w wojsku. Często obserwowaliśmy granicę z Peru. Mieliśmy domek na drzewie i przy pomocy lornetek śledziliśmy ruchy Peruwiańczyków. Pomyślałem więc, że z góry będę lepiej widział wulkan - tłumaczy. Kiedy na gałęzi powiesił huśtawkę, która miała zabić czas turystom w oczekiwaniu aż zamglony wulkan się rozchmurzy, nie miał pojęcia, że ludzie się w niej zakochają. Turyści przyjeżdżają przy okazji wizyty w Banos, które słynie z Drogi Wodospadów (jest ich w okolicy kilkanaście). O miasteczku mówi się też "wrota Amazonii". Stąd już tylko kilkadziesiąt kilometrów do dżungli. Chyba najpiękniej jest w Parku Yasuni, który należy do najbardziej bioróżnorodnych miejsc na ziemi. Ekwador przoduje w statystykach fauny i flory: tysiące gatunków ptaków, niezliczone gatunki storczyków. - 1 km kw. w Yasuni ma tyle gatunków
roślin i zwierząt, co USA i Kanada razem wzięte - twierdzi jedna z napotkanych przewodniczek.

/ 6Chimborazo, Ekwador

Obraz
© Ksenia Ragozina - Shutterstock

Baltazar Ushka ma 70 lat. Do kopalni lodu chodzi dwa razy w tygodniu. Bierze trzy osły i wdrapuje się na najwyższy szczyt Ekwadoru - Chimborazo. Jest ostatnim lodziarzem w tym kraju, a może i na świecie. Z lodowca na oślich grzbietach znosi sześć lodowych bloków obwiązanych trawami, które sprzedaje na dwóch targach w mieście Riobamba. Tam miłe panie robią świeże soki: - Tylko u nas, na lodzie z Chimborazo! Wiedzą, że to atrakcja. Kiedy umrze Baltazar, wraz z nim skończy się tradycja przynoszenia lodu z wulkanu. - Jeden blok sprzedaję za 5 dolarów. Kiedyś zajmował się tym mój dziadek, tata, nawet jeden z braci. Brat przestał. To się już nie opłaca - mówi Baltazar i biegnie gonić nieposłuszną krowę, która przeszła przez miedzę. Spotykamy się z nim na zboczu wulkanu. Ma najwyżej położone pastwiska ze wszystkich rolników wioski Cuatro Esquinas. Mieszka samotnie w betonowym domku bez wygód, żona zmarła kilka lat temu. W kaloszach, sportowej bluzie Barcelony, jednego z najpopularniejszych w
Ekwadorze zespołów piłkarskich, śmiga po stromym pastwisku jakby miał 10, nie 70 lat. Wejście na lodowiec zajmuje mu tylko cztery godziny. Nic dziwnego, robi to od trzydziestu lat. - Dlaczego? - pytamy. - Nie chcę, by dziedzictwo mojego ojca się zatraciło. Będę wchodził, dopóki Bóg nie zawoła - mówi z silnym akcentem. I pogania osły. Chimborazo to wygasły wulkan. Wznosi się na 6268 m n.p.m. i niesłusznie nazywany jest najbliższym Słońca punktem na Ziemi *(ten tytuł przypada terenom położonym wzdłuż zwrotnika Raka lub Koziorożca). Ale zgodnie z prawdą przysługuje mu inny - ze względu na swoją równikową lokalizację, to *najdalej położony od jądra planety punkt na Ziemi.

/ 6Podróż pociągiem przez Ekwador

Obraz
© KalypsoWorldPhotography - Shutterstock

Nie ma jednej trasy, która wiodłaby przez wszystkie szczyty - każdy trzeba zdobywać oddzielnie. Ci, którym wystarczy je tylko zobaczyć, mogą wsiąść na pokład luksusowego pociągu dla turystów. Silne deszcze i powodzie spowodowane nasileniem El Nino sprawiły, że ze zbudowanej ponad sto lat temu linii kolejowej, na początku XXI wieku do użytku nadawał się tylko niewielki fragment. Decyzją rządu, a właściwie prezydenta Rafaela Correi, trasę odbudowano, stare lokomotywy odnowiono i przygotowano na użytek zagranicznego turysty. Do dyspozycji jest osiem tras - m.in. najbardziej znana z widokiem na szczyt Nos Diabła. Do niedawna można go było podziwiać z dachu pociągu, ale niestety jest to już niemożliwe - zbyt wielu nierozważnych turystów spadało z niego. Opcja najbardziej poglądowa, to czterodniowa podróż Tren Crucero za, bagatela, 1200 dolarów. W stylizowanych na barokowe wnętrzach pasażerowie podróżują z Quito, jednej z najwyżej położonych stolic na świecie, do Guayaquil, największego ośrodka na
ekwadorskim wybrzeżu (lub w odwrotnym kierunku). Po drodze odwiedzają niewielkie andyjskie miasteczka, w których mężczyźni chodzą w ponczach, a kobiety w kapeluszach i ubraniach o wściekłych kolorach - niebieskich rajstopach, pomarańczowych sweterkach i różowych spódnicach (zestaw kolorów przykładowy, kompozycjom nie ma końca). Kupują pamiątki i śpią w ekskluzywnych hacjendach potomków hiszpańskich konkwistadorów. My wsiadamy do pociągu tylko na jeden dzień. Wnętrza piękne, a to, co za oknami - zapiera dech. Wybieramy najbardziej efektowny fragment trasy: odcinek Riobamba-Bucay. Na dystansie 56 km zjeżdżamy ponad 2500 metrów. Podróżujemy wzdłuż kanionu, w towarzystwie szemrzącej rzeki. I do tego dziś świeci słońce. Droga wije się wzdłuż ścian wygasłych wulkanów, zażółconych od siarki. Niektóre podjazdy pociąg bierze zakosami, trzeba przestawiać lokomotywę. W przyklejonej do majestatycznego zbocza ciuchci czujemy się jak niepotrzebny naturze drobiazg.

Tekst: Maria Hawranek, www.podroze.pl

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Gang okradał turystów. Największa w historii afera lotniskowa na Kanarach
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Nowa odsłona wielkiego widowiska w Gizie. Turyści z Polski w gronie wybranych
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Kiedyś wysypisko śmieci. Dziś największy ogród na Bliskim Wschodzie
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zaczyna pracę, gdy większość z nas śpi. "Młodzi wolą iść do innej roboty"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Zeszli pod wodę, by badać wrak, wyłowili misia. "Sprawa jest poważna"
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Trik stewardes na ból ucha w samolocie. Natychmiastowa ulga
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Aż takich tłumów się nie spodziewali. "Ludzi jest niewyobrażalna masa"
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Pokazali zdjęcie z polskiego lasu. Fenomen przyrodniczy
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Na początku są marzenia. Po drugiej stronie trzy największe lęki przed podróżą
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Coraz mniej bezpłatnych parkingów na Podhalu. "Mamy do czynienia z patologią"
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Okradali auta z wypożyczalni. W końcu wpadli
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę
Oto najlepszy polski dworzec. Zdobył prestiżową nagrodę