Europejski raj dla bogaczy. Już nie Portofino czy Monte Carlo
Porto Montenegro to miejsce, gdzie wakacje spędzają najbogatsi ludzie - biznesmeni, artyści, sportowcy itp., a w tamtejszej marinie zacumowane są najwspanialsze jachty z różnych stron świata - w tym jednostki oligarchów rosyjskich. Jedna noc w luksusowym apartamencie potrafi tam kosztować nawet 3 tys. euro.
Bardzo bogaci ludzie nie szukają już luksusów na riwierze francuskiej czy włoskiej. Dawno porzucili Portofino i Monte Carlo na rzecz nowych miejsc, które w niczym nie ustępują starym, dobrym kurortom, ale są nowocześniejsze, świeżo doinwestowane, trochę mniej zatłoczone i ciągle jeszcze gwarantują anonimowość.
Ale mimo tej anonimowości wiemy, że to właśnie w Montenegro odpoczywają takie osoby jak Michael Douglas i Catherine Zeta-Jones, Jeremy Irons, Claudia Schiffer, Ronaldinho czy nawet Jeff Bezos (a w każdym razie widziano tam przez klika dni jego jacht).
Największy port jachtowy na Morzu Adriatyckim
Porto Montenegro to dzielnica miasta Tivat, wybudowana specjalnie dla ludzi, których bajońskie ceny wypoczynku nie odstraszają. A ponieważ bogaci ludzie lubią podróżować na wakacje własnymi jachtami, z myślą o nich powstała również wspaniała marina. Marina w Porto Montenegro jest obecnie największym portem jachtowym na całym Adriatyku. Mieści do 500 jachtów.
Porto Montenegro - stara stocznia
Aż trudno uwierzyć, że jeszcze 15 lat temu, w miejscu, które jest dzisiaj perełką ekskluzywnego życia Zatoki Kotorskiej było wojskową stocznią oraz prawie zrujnowaną, dawną bazą marynarki austro-węgierskiej, a później jugosłowiańskiej marynarki wojennej. Remontowano tam jednostki pływające dla armii i mimo pięknego położenia okolica nie zachęcała do zatrzymywania się tam na dłużej.
W 2007 r. kanadyjski miliarder Peter Munk kupił teren stoczni, pozyskał też innych inwestorów i w 2011 r. gotowa była pierwsza część luksusowej przystani Porto Montenegro. Miejsce od razu przypadło do gustu miliarderom i stało się jedną z najpopularniejszych i najbardziej prestiżowych przystani dla superjachtów z całego świata.
Bez wątpienia była to jedna z najlepszych inwestycji turystycznych na czarnogórskim wybrzeżu. Dziś, kiedy oddane do użytku zostały kolejne części zaprojektowanej na nowo dzielnicy, Porto Montenegro jest doskonałym przykładem tego, jak stare, postkomunistyczne tereny przemysłowe można zamienić w luksus urządzony we wspaniałym, śródziemnomorskim stylu.
Notting Hill nad Adriatykiem
Inwestorzy mają taką wizję, aby Porto Montenegro miało swój niepowtarzalny charakter, odmienny od innych tego typu ośrodków na riwierach. Deklarują na każdym kroku, że nie ma tam więc miejsca dla sklepów typowych luksusowych marek i salonów projektantów jak Gucci czy Prada, natomiast mile widziane są niezależne butiki i marki produkujące "rzeczy z charakterem". Generalnie ambicją właścicieli jest, aby Porto Montenegro było jak Notting Hill nad Adriatykiem. Czy udało się do tego doprowadzić? Na razie nie widać tego niezależnego i artystycznego charakteru, ale wszystko przed nimi - to przecież ciągle jeszcze bardzo młode miejsce.
Święty Stefan i biedota
Ale, jeśli piszemy o ulubionych czarnogórskich zakątkach znanych i bogatych ludzi, nie możemy zapominać o wyspie Sveti Stefan. Kiedyś była to maleńka rybacka wioska, na której mieszkała lokalna biedota. Jak łatwo się domyśleć po nazwie, zamieszkał na niej również na pewien czas święty Stefan.
Co prawda mieszkańcy pod jego wpływem przeszli z religii muzułmańskiej na chrześcijańską, ale coraz częściej zaczęli parać się piractwem, co przysporzyło im na tyle dużo pieniędzy, że w XVI wieku osada została ufortyfikowana (mury stoją do dziś) i skutecznie stawiała opór Turkom, którzy regularnie próbowali ją zdobyć.
Sveti Stefan - zamknięta wyspa
Gdy po II wojnie światowej w osadzie zostało już bardzo niewiele osób, a te które zostały też marzyły o tym, żeby ją opuścić w poszukiwaniu szczęścia na zachodzie Europy, ówczesne władze zdecydowały, żeby wszystkich wysiedlić, wyremontować zabudowania i z całej wyspy zrobić luksusowy hotel. Każdy z dawnych domów miał zostać wykreowany na odrębny apartament. Tak też się stało. I podobnie jak w XXI wieku Porto Montenegro, tak w XX wieku Sveti Stefan stał się ulubionym miejscem sławnych i bogatych ludzi.
Obecnie wyspę, która połączona jest z lądem wąską groblą, zalewaną podczas przypływów, można podziwiać jedynie z lądu. Wstęp na nią zarezerwowany jest wyłącznie dla osób wynajmujących apartamenty. Jedna noc kosztuje tu od kilkuset do nawet kilku tysięcy euro, a lista znanych nazwisk osób, które tu bywają, jest naprawdę bardzo długa.