Ferie w górach. Są awantury i absurdalne żądania
Jak co roku, frekwencja turystów w górskich miejscowościach w czasie ferii zimowych dopisała. Hotelarze zgodnie twierdzą, że w okresie przerwy międzysemestralnej w góry przyjeżdżają goście, którzy wiedzą, czego chcą. Niestety, mimo to znajdują się również "patoturyści", od lat określani jako plaga Zakopanego.
18.02.2023 | aktual.: 18.02.2023 16:33
- Załóżmy, że przyjechało do nas 100 tys. osób, z czego jeden procent zachowuje się niekulturalnie, no to wychodzi nam prawie sto osób. A jest co robić przy tylu osobach - przekonuje Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Przestali niszczyć, ale...
Zdaniem pana Władysława, emerytowanego mieszkańca Zakopanego i jednego z kwaterodawców, turyści nie niszczą wynajmowanych pomieszczeń tak, jak bywało to w latach ubiegłych. Jego słowa potwierdzają także statystyczne dane zakopiańskiej policji, która od początku 2023 roku nie została ani razu wezwana przez górali do zdemolowanej przez turystów kwatery.
Niestety wciąż pod Tatrami nie jest zbyt spokojnie. Awantury, sprzeczki czy kłótnie, w których dochodzi nawet do rękoczynów, są prawie na porządku dziennym. - Głównie mamy do czynienia z awanturami w hotelach i pensjonatach czy zakłóceniami spokoju nocnego innym turystom, którzy chcą odpocząć. Dochodzi także do sprzeczek w restauracjach. Głównym podłożem tego typu zachowania jest niestety nadmiar wypitego alkoholu - wyjaśnia Roman Wieczorek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura o... nieodśnieżony samochód
Oprócz kłótni czy nawet bójek pojawiają się także abstrakcyjne żądania skierowane w stronę hotelarzy. Goście potrafili denerwować się z powodu nieodśnieżonego samochodu, który był pozostawiony na hotelowym parkingu. Niektórzy wychodzą z założenia, ze skoro zapłacili za miejsce parkingowe, to taka usługa im się po prostu należy.
- Goście wychodzili po nocy silnych opadach śniegu i nie mogli znaleźć swojego pojazdu. Zdarzały się nawet tak śmieszne rzeczy, że odśnieżyli nie swoje auto. Kolor podobny, bywało, że marka ta sama, a po kliknięciu pilotem samochód otwierał się dwa rzędy dalej - mówi Karol Wagner z tatrzańskiej Izby Gospodarczej.
Źródło: Gazeta Wyborcza