Filipiny. Estoński turysta utknął na lotnisku w Manili na 110 dni
Roman Trofimov z Estonii, który spędził niemal 4 miesiące na lotnisku na Filipinach, wrócił już do domu. Utknął na terenie portu lotniczego z powodu ograniczeń związanych z epidemią koronawirusa.
Ta historia przywodzi na myśl przypadek pewnego Irańczyka. Merhan Karimi Nasseri został deportowany w 1988 r. z Wielkiej Brytanii i wylądował na podparyskim lotnisku Charles'a de Gaulle'a. Władze zabroniły mu opuszczać teren portu. Spędził w nim w sumie 18 lat. Roman Trofimov może mówić o większym szczęściu, ponieważ został "uwięziony" jedynie na 110 dni.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
To miała być podróż marzeń
Trofimov powiedział w rozmowie z mediami, że podróż po Azji Południowo-Wschodniej miała być spełnieniem jego marzeń. Jednak pech chciał, że był to moment, kiedy rozpoczęło się zamykanie granic z powodu epidemii koronawirusa. Mężczyzna przyleciał do Manili z Bangkoku 20 marca. Niestety na miejscu odmówiono mu wstępu do kraju, ponieważ obcokrajowcom przestały być wydawane wizy. Zabrano mu także paszport, zanim dostał się do punktu imigracyjnego. Linia lotnicza AirAsia, którą przyleciał, nie była w stanie przetransportować go z powrotem do Bangkoku, ze względy na przepisy regulujące kwarantannę.
Tak więc mieszkaniec nadbałtyckiego kraju żył w hali odlotów międzynarodowego lotniska Ninoy Aquino w Manili od 20 marca do 7 lipca. Początkowo spał na podłodze, posilał się w restauracjach i mył się w łazience dla podróżnych. Po kilkunastu dniach konsulat Estonii zorganizował dla niego przeniesienie do poczekalni dla pasażerów o "wyższym" standardzie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Władze Estonii - jest sam sobie winien
Według estońskich mediów kolejnym problemem było to, że Trofimov podróżował z tzw. szarym paszportem, wydawanym cudzoziemcom o "niejasnym obywatelstwie" - przyznaje się go osobom posiadającym prawo pobytu w Estonii, które nie mogą uzyskać innego dokumentu.
Turysta twierdzi, że wielokrotnie prosił konsulat o pomoc. Jednak estońscy urzędnicy wyjaśniali w rozmowie z telewizją Eesti Rahvusringhääling (ERR), że próbowali pomóc Trofimowovi zorganizować powrót do domu, ale odmówił lotu repatriacyjnego z powodu kosztów.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Estońskie MSZ napisało w oświadczeniu: "Należy mieć na uwadze, że Roman Trofimov poleciał na Filipiny w czasie, gdy kraj ten ogłosił stan wyjątkowy, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało ostrzeżenie, aby nie podróżować do tej części świata".
Na Filipinach zanotowano ponad 48 tys. zachorowań na koronawirusa. Ponad 1300 pacjentów zmarło z powodu COVID-19.