Formalnie nie łamią prawa. Jednak nęcenie dzikich zwierząt jedzeniem pokazuje brak wyobraźni
Czatownie fotograficzne to dochodowy biznes. Za umożliwienie amatorom fotografii wykonania "idealnych" ujęć dzikich zwierząt można zarobić grube pieniądze. Ale za brak ludzkiej wyobraźni przypłacają one nawet życiem.
"Oko.press" podaje, że są osoby, które za kilkudniowy pobyt w czatowni fotograficznej płacą nawet 1700 euro (ok. 7 tys. zł). Za tę kwotę siedzą wygodnie w ogrzewanym budynku i czekają aż przyroda "sama" się zjawi. "Sama", czyli nęcona jedzeniem przez organizatorów warsztatów fotograficznych.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Prawo tego nie zakazuje
Na oficjalnej stronie Związku Polskich Fotografów Przyrody widnieje zapis: "Zakaz nęcenia wilków i niedźwiedzi w Kodeksie Etycznym ZPFP", ale czym jest jakikolwiek imperatyw w czasach totalnej dewaluacji wartości? Dzwonię do zaangażowanej w sprawę badaczki wilków dr hab. Sabiny Pierużek-Nowak, by zapytać, czy egzekwowane jest przestrzeganie tego etycznego zakazu. A jeśli tak, to w jaki sposób.
– Ciężko jest taki zakaz egzekwować, bez wprowadzenia zapisu o zakazie nęcenia do ustawy o ochronie przyrody. To właściwie tylko zasada i nam, biologom, trudno jest ocenić, czy fotografowie będą się do niej stosować. Nadzieja w społeczeństwie, które ma możliwość wyrażania braku akceptacji dla takich praktyk na wszelkich forach poprzez bojkot czy "nielajkowanie" tego typu zdjęć. Trzeba pamiętać o tym, że czatownie nie znajdują się na terenach parków narodowych, które w sposób restrykcyjny odnoszą się do kwestii dokarmiania zwierząt, tylko tuż za ich granicami, zwykle otoczone lasami gospodarczymi. Nie ma możliwości zakazania osobom prywatnym, właścicielom działek, organizowania takich czatowni – mówi w rozmowie z WP dr hab. Sabina Pierużek-Nowak, Prezes Zarządu Stowarzyszenia dla Natury "Wilk".
Zobacz też: "Budzenie" lwicy. Nagranie z Parku Narodowego Krugera
Parki narodowe dbają o edukację turystów i nieustanie informują o zagrożeniach związanych z dokarmianiem dzikich zwierząt. Odwiedzającym rozdawane są broszury informacyjne, a na każdym kroku czekają na nich tablice z zaleceniami. Osoby, które budują czatownie, organizują nęciska dla zwierząt i zarabiają na tym pieniądze, robią to świadomie, bezkarnie i nie baczą na konsekwencje.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
– Jedyną szansą na formalne powstrzymanie tego procederu byłby odpowiedni zapis prawny. Gdyby w rozporządzeniu o ochronie gatunkowej zwierząt i w ustawie o ochronie przyrody znalazł się zakaz nęcenia dzikich zwierząt w celu ich fotografowania, bądź na potrzeby gospodarki łowieckiej, wówczas można by było wyciągnąć konsekwencje jego nieprzestrzegania – tłumaczy Pierużek-Nowak.
Fotograf z czystym sumieniem
Moralną "karą" dla fotografów, którzy idą na łatwiznę i zalegają w czatowniach, jest odrzucanie efektów ich pracy przez magazyny publikujące zdjęcia dzikiej przyrody. Tego typu zdjęcia - wykonane z czatowni - często nie są również przyjmowane na wystawy fotograficzne.
Warto pamiętać, że ideą fotografii jest nie tylko uchwycenie idealnego momentu, ale także idące za tym działania. Właściciele czatowni stawiają je w atrakcyjnych lokalizacjach, które gwarantują klientom zdjęcia na estetycznym, wręcz nienaturalnym tle. Jednak wprawione oko krytyków fotografii nie ma problemu z odgadnięciem, w jakich warunkach dane zdjęcie zostało wykonane.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Nęcenie zwierząt ku uciesze "weekendowych fotografów" niesie fatalne konsekwencje dla ekosystemu. Zwierzęta przede wszystkim tracą umiejętność poszukiwania naturalnego pokarmu, robią się słabsze i mniej odporne na trudne warunki klimatyczne. Zaburzona zostaje także relacja między człowiekiem i zwierzęciem. Drapieżniki przestają się bać ludzi i chętniej zbliżają do miejsc, w których oni żyją. Stają się przez to nachalne, a w skrajnych przypadkach nawet i agresywne, co prowadzi do ich odstrzału.
"Konflikty z człowiekiem mogą prowadzić do strachu i pogorszenia akceptacji społecznej dużych drapieżników. W konsekwencji może dojść do odstrzałów osobników problematycznych, a ostatecznie nawet do przywrócenia polowań, głównie na wilki. Jako fotografowie troszczący się o dobro przyrody musimy dołożyć wszelkich starań, by nie dopuścić do takiej sytuacji" – wyjaśniała niedawno w rozmowie z "National Geographic" Diana Maciąga, sekretarz Związku Polskich Fotografów Przyrody.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Świadomi i rzetelni fotografowie wykonują swój fach z rozsądkiem i szacunkiem dla praw naturalnie rządzących przyrodą. Tych leniwych bądź mniej ambitnych zachęca się do fotografowania zwierząt w parkach dzikich zwierząt, gdzie nie będą naruszać ekosystemu. Choć nieprzestrzeganie zasad zawartych w Kodeksie Etycznym ZPFP nie niesie za sobą żadnych konsekwencji prawnych, będzie egzekwowane w sposób nieformalny przez przedstawicieli i sprzymierzeńców organizacji działających na rzecz praw zwierząt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl